PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=853784}

Nie martw się, kochanie

Don’t Worry Darling
2022
6,2 49 tys. ocen
6,2 10 1 49071
5,1 59 krytyków
Nie martw się, kochanie
powrót do forum filmu Nie martw się, kochanie

Od jakiegoś czasu mam takie spostrzeżenie, że kino bardzo szybko zmierza w stronę propagandy. Topornej, masowej i niskiej jakościowo. Ostatnio co wyjdzie jakiś nowy film to musi tam być na siłę wciskana cała masa światopoglądu, postaw i idei jakie widz ma zjeść z filmem niczym barwniki i aromaty w śmieciowym żarciu. Oczywiście w jakimś stopniu tak było zawsze, ale jednak klimat kina te 15-20 lat temu to jest inna bajka niż to co dzieje się ostatnio. Coś niedobrego stało się z kinem i ta tendencja tylko się pogłębia.

Do rzeczy: film jaki jest każden jeden widzi - jakieś takie mdłe, przewidywalne do bólu, nieoryginalne oglądadło, ale w zasadzie to odpalając ten film chciałem właśnie obejrzeć jakieś głupoty dla relaksu. Ale nie, tak dobrze być nie może. Bo musimy zobaczyć słabych mężczyzn, którzy zniewolili swoje kobiety i ukrywają przed nimi prawdę. Oczywiście docelowa grupa krytykowana to biali mężczyźni, czarnego nie wolno obmawiać bo to nieładnie - bo kolonializm-ucisk-tolerancja i oni są biedni. Ale sami zobaczcie - jakoś czarnych w tym filmie nie ma, znikli.

I taki jest cel tego filmu - on ma ci sprzedać przekaz, nastawić bojowo kobiety przeciw facetom i przeciw tradycyjnemu modelowi rodziny. Przecież główna bohaterka była lekarką, tą "zaangażowaną społecznie" natomiast jej mąż jakimś niechlujnym i leniwym outsiderem ciamajdą, który nie potrafił zapewnić im życia na dobrym poziomie. Ona musiała harować po 30 godzin, a on tylko oglądał śmieszne koty i kombinował jak by tu pójść na łatwiznę. Dawał się skusić jakimś hokus pokus głupotom od "amiszów" z internetu. (Jakie to wszystko jest fałszywe i agresywne). Ale nawet takie harowanie to było jej życie, to była jej "prawda" życiowa, ona uwielbiała tą pracę, REALIZOWAŁA się w niej, a została sprowadzona do roli idiotki pani domu. Pamiętajcie kobiety - REALIZUJCIE SIĘ, bo to jest mądre i doceniane, a zostając w domach, scedowując kwestię kariery na mężczyzn, opiekując się dziećmi jesteście idiotkami. Kiedy role się odwróciły i to on wychodzi z matriksa żeby zarabiać na nich oboje to okazuje się jakim jest słabym histerykiem, nie cierpi tego co robi, ledwo daje sobie psychicznie radę chociaż pracuje tylko na niezbędne minimum - patrzcie jakie te chłopy leniwe, a durne. I przede wszystkim słabe. A kobiety są mocne! Przyszłość należy do kobiet sukcesu!

A tak w ogóle to światem i tak sterują kobiety - patrz jak kończy Frank :). Moim zdaniem pod postacią tej azjatki została spersonifikowana sztuczna inteligencja jaka tym na prawdę sterowała. (hehe, kopernik i bóg też byli kobietami - a macie świnie męskie!)

W "1917" (notabene imho świetny film) - murzyni i hindusi na siłę wpychani do kadru, w "Elvisie" - znów dobrzy i szlachetni murzyni a źli biali, nawet nie będę wymieniał filmów gdzie promuje się i afirmuje od pierwszej sceny LGBT. itd itd itd
Wcale nie jestem jakimś apologetą męskiego szowinizmu, patriarchatu, ultrasem tradycji itd. - tylko jeśli wajcha tej nachalnej propagandy w praktycznie każdej ostatniej produkcji musi być ciągle wychylona na ostre lewo to rodzi się we mnie złośliwość i przekora godna chochlika żeby to o kant dupy rozbić. Pieprzyć takie kino.

ocenił(a) film na 6
pafnucy84

Świat się zmienia. Wreszcie do głosu dochodzą grupy społeczne, które do tej pory były w cieniu lub ten głos miały odebrany. I ta zmiana powoduje, że wymaga to od ludzi (przede wszystkim białych mężczyzn) zweryfikowania swojego dotychczasowego obrazu świata, swojej w nim roli. I dla wielu, w tym widzę dla Ciebie jest to trudne. A kino to pokazuje i na szczęście "uczy" kobiety niezależności. I bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 3
Agatonik

Właśnie świat się nie za bardzo zmienia - to media czyli nie wybrana przez nikogo demokratycznie władza wpływu, będąca w ręku wąskiej grupy stara się zasugerować takie przemiany i urabiać opinie publiczną. Te grupy społeczne "pokrzywdzone" (kolorowi, LGBT) wcale nie miały odebranego głosu tylko miały głos wprost proporcjonalny do ich zdecydowanie mniejszościowej reprezentacji w społeczeństwie, i to w tym momencie media starają się wykreować obraz pokrzywdzenia (gra na emocjach) i nastawić nas przeciwko sobie. Wiara w to, że media kierują się tutaj sprawiedliwością społeczną i dobrem ogółu jest naiwna. I ostatecznie - nie chcę aby kino było agitką "uczącą" widza, czy to w sposób prawicowy czy lewicowy czy jakikolwiek. Jeśli kino ma być sztuką, a tego od niego oczekuję, musi wyrastać z zupełnie innego pnia.

ocenił(a) film na 6
pafnucy84

Sztuka zawsze pełniła rolę edukacyjną, pokazywała różne wizje świata. Sztuka nie jest tylko formą, ale przede wszystkim treścią, która ma oddziaływać na ludzi. To dlatego różnej maści dyktatorzy i autokraci niszczyli niezależnych twórców - palenie książek, nie dawanie pieniędzy na kulturę, ostracyzm, prześladowania.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że grupy wykluczone (społeczność LGBTQ+, ludzie o innym kolorze skóry niż biali, kobiet itp.) nie miały odebranego głosu? Jakieś źródła może?
O ciągle trwającej nierówności w życiu codziennym, niesłuchaniu głosu kobiet, nie braniu pod uwagę ich potrzeb bardzo ciekawych faktów można dowiedzieć się z książki "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn" Caroline Criado Perez. Proponuję poczytać.

ocenił(a) film na 6
Agatonik

"Przede wszystkim białych mężczyzn..."? Proszę nie zaklamuj rzeczywistości. Przyszłość należy do islamu, a tam pozycja kobiety jest taka, że ta z filmu to prawdziwy raj :) Jeszcze kobiety będą tęskniły za patriarchatem, którego, żeby nie było, zupełnie nie popieram.

ocenił(a) film na 8
pafnucy84

Masz sporo racji. Żeby nie napisać 100 % :) Kino zmierza w dziwnym kierunku. Ja, zamiast wyczekiwać nowych premier jak to kiedyś robiłam, raczej szukam starych perełek, gdzie każdy tworzył sobie kino takie, jakie chciał, a nie jakie mu narzuca elita próbująca sterować tym, co mamy myśleć. ,,12 gniewnych ludzi'' - gdzie dzisiaj są takie filmy???

Mnie szczególnie żal zrobiło się głównej bohaterki w momencie, w którym powiedziała, że harowała 30 godzin bez przerwy i to kocha... Hm, no ja, mimo że uwielbiam swoją pracę, po 30 godzinach harowania bez przerwy chyba odgryzłabym komuś łeb :) Takie wciskanie kobietom, że praca zawodowa ponad miarę jest spoko powinna być już passe. Mam nadzieję, że młode dziewczyny w te bajki nie uwierzą. Żeby było jasne - praca to ważny element życia każdego człowieka, ale nie samą pracą człowiek żyje i nie wierzę, że normalna osoba powie, że uwielbia pracować 30h bez przerwy. Już nieważne jakiej płci. Chyba że powiedziała to, żeby jemu nie sprawić przykrości. Ale nie sądzę. Brzmiała wiarygodnie :)

ocenił(a) film na 7
Zuzhet88

Ja zrozumiałam to w ten sposób, że nawet harówa jest lepsza niż zniewolenie. Nie - dla systemu, w którym kobieta ma z góry wyznaczoną rolę pani domu służącej i zależnej od męża. Oczywiście praca po 30 godzin, by utrzymać siebie i męża jest też pewnym zniewoleniem. Nie ma tu absolutnej wolności, ale nie ma też zamknięcia kobiety w jednej roli, narzuconej społecznie. Natomiast gdyby mąż w prawdziwym świecie poszedł do pracy i dzielił obowiązki domowe to wtedy pojawia się zarys wolności dla obojga i brak przymusu pracy z dodatkowymi dyżurami. Problem jest w tym, że on nie pracuje zawodowo i nie ogarnia domu. Czyli w obu światach i w tym rzeczywistym i tym wirtualnym bohaterka jest na przegranej pozycji.

ocenił(a) film na 7
pafnucy84

Jako kobieta pracująca na wysokim stanowisku zupełnie inaczej odebrałam ten film. Zazdrościłam tym dziewczynom. Nie chciałabym żyć tak wiecznie, ale z utęsknieniem patrzyłam na to, że można tak bardzo skupić się na domu, dzieciach. Wieczorem być zrelaksowaną i chętną na zabawy, wiecznie pięknie ubraną i jeszcze w ciągu dnia popływać sobie w basenie. Przeszły mnie myśli, co poszło nie tak z tym światem, że musimy się tak zacharowywać i nie mieć siły na to co najważniejsze, właśnie ten dom i tego mężczyznę i relaks. A też kocham swoją pracę jak główna bohaterka i też często wracam tak zmordowana do domu.