Moją opinię podzieliłem na części, z których w każdej nawiązuję do tytułu:
1. Nie obiecuj sobie zbyt wiele po końcu systemu:
Nowy film Radu Jude opowiada historię Angeli Raducanu- młodej kobiety pracującej ponad siły po 16-17h na dobę przy pracy dorywczej, nie gwarantujących podstawowych ubezpieczeń w tym ubezpieczenia wypadkowego. Tą pracą jest pomoc przy produkcji filmowej mini filmiku bhp dla zagranicznej austriackiej firmy. Angela jeździ po Bukareszcie od dzielnicy do dzielnicy przeprowadzając casting do filmu.
Film ten jest krytyką kapitalizmu jako współczesną wersję niewolnictwa, w którym ludzie to trybiki w wielkich maszynkach do zarabiania pieniędzy. Jednakże to nie jedyny aspekt dzieła Jude’go. Film konfrontuje obecną rzeczywistość życia w XXI wiecznej Rumunii z realiami Cauceskowskiej Rumunii komistycznej, poprzez wstawki z filmu z 1981r. o tytule „Angela idzie dalej”.
Angelę Raducanu reżyser konfrontuje z tytułową bohaterką filmu z 1981r. Angelą Coman, taksówkarką, która podobnie jak Raducanu spędza większość swojego życia za kierownicą harując ponad siłę.
Radu Jude poprzez swoisty dialog między filmami stara się pokazać, że mimo zmiany systemu i upływu lat niewiele się zmieniło. Ludzie bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi, mimo pracy ponad siły.
2. Nie obiecuj sobie zbyt wiele po życiu.
Film przedstawia nam człowieka jako wręcz niewolnika systemu. Człowiek jest doprowadzony tu do tego by żyć aby zarabiać. Wszystkie wyższe cele i wartości nie mają tu właściwie racji bytu, gdyż nie ma na nie czasu. Nawet miłość została wypaczona i zepchnięta do roli seksu (choć chciałoby się użyć innego słowa), i to seksu w aucie na szybko, będącego, odnosząc się do kapitalistycznej wizji przedstawionej w filmie, formą usługi. Niemniej Radu pokazując nam cierpienie bohaterów filmu, przypomina nam o śmierci. Dobitnie wskazuje na jej obecność w życiu scena z krzyżami, których na drodze jest więcej niż kilometrów.
Do tego kapitalizm nie dba nawet o śmierć i sferę sakralną. Nikt się nie będzie przejmować cmentarzem skoro mogą powstać tam mieszkania, które można będzie sprzedać.
3. Nie obiecuj sobie zbyt wiele po sloganach i ideach głoszonych przez korporacje:
Casting do filmu, który prowadzi Angela jest nietypowy, gdyż szuka osób, które doznały wypadku przy pracy dla firmy, która zamówiła owy film. Ma to być pouczenie dla pracowników, aby przestrzegali zasad bhp. Problem w tym, że nie ma on przedstawiać prawdy, gdyż pokazywałby wówczas zaniedbania korporacji, ale ma raczej zrzucać odpowiedzialność za wypadek na poszkodowanego.
Już sam wybór jest groteskowy, a ostateczny film bhp pokazany w długim 30 minutowym ujęciu świetnie przedstawia prawdziwe oblicze korporacji.
4. Nie obiecuj sobie zbyt wiele po zniesieniu cenzury.
Mimo oficjalnego zniesienia cenzury film Radu Jude dobitnie pokazuje, że nadal ma się ona dobrze.
Świadczy o tym ostatnia część filmu, będąca filmem przygotowanym wcześniej przez ekipę, której Angela była częścią. Pokrzywdzony pracownik, z początku ma opowiedzieć swą historię ku przestrodze. Jednak ekipa filmowa, będąca w stałym kontakcie z klientami pozwala na przedstawienie prawdziwej historii, a w ostateczności szefostwo firmy sam ją tworzy zmieniając historię pokrzywdzonego, tak aby korporacja nie być przedstawiona w złym świetle.
5. Nie obiecuj sobie zbyt wiele po prostocie tego filmu.
Już po samym zwiastunie widać, że Jude Radu nie boi się łamania tabu. Poprzez Tik Toki Bobika- alter ego Angeli Raducanu wyraża mizogenistyczne, wulgarne treści. Jest to jednak parodia Andrew Tate, a sama główna bohaterka mimo wulgarnego języka jest inteligentną dziewczyną czytającą książki z wysokiej półki.
Sam Radu nie boi się łączyć stylów. Znany ze symbolizmu swych filmów, co widać i w „Nie obiecuj sobie zbyt wiele po końcu świata” poprzez subtelne nawiązania do historii Rumunii i postaci Iona Antonescu, czy do reżysera Nowej Falii Jean-luca Godarda, zaprasza do współpracy Uwe Bolla- niemieckiego reżysera trzykrotnie nagrodzonego złotymi malinami. Do tego w filmie możemy usłyszeć zarówno muzykę poważną jak i rumuński odpowiednik disco-polo.
Warto też wspomnieć o połączeniu wulgarnych żartów, z kategorii czarnego humoru z ponurą i poważną tematyką filmu.
Film porusza niezwykle ciekawy i ważny temat i robi to w sposób oryginalny czego nie mogę nie docenić. Niestety jednak długie ujęcia- nawet 30 minutowe!- są nużące, a sam film mógłby być o połowę krótszy i nie uważam, że straciłby przez to.
Pierwszy raz spotkałem się z filmem, który mnie nie porwał, nawet sprawił, że ziewałem na sali kinowej. Do tego wulgarność tego filmu nawet poprzez satyrę kłuje w oczy (przynajmniej mnie). Jednak nie sposób nie docenić niewątpliwego geniuszu Radu Jude. Jest to film trudny i nie będzie zrozumiany bez odpowiedniego przygotowania do obejrzenia tego filmu.
Mimo iż mnie osobiście nie zachwycił, rozumiem uznanie jakim krytycy darzą to niewątpliwe dzieło.
7.5/10