PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=487307}
6,4 1 633
oceny
6,4 10 1 1633
Nie opuszczaj mnie
powrót do forum filmu Nie opuszczaj mnie

żadnego pozytywu

ocenił(a) film na 4

Jak dla mnie to wcale nie jest dobry film, wszystko tak jakby na siłę, to cierpienie...
Nie rozumiem postępowania głównej bohaterki, te dziwne sytuacje w szpitalu, porzucenie
wszystkiego. Ciężkie sceny, samo cierpienie, ten ból jakiś taki że miałem ochotę krzyknąć
OGARNIJ SIĘ BABO. Zawiodłem się. Miało byc artystycznie a wyszło nijako

ocenił(a) film na 3
jakubmosior

Myślałam, że tylko ja nie rozumiem zachowań głównej bohaterki (i innych postaci). Miałam jej ochotę powiedzieć: lecz się, kobieto:) Nie wiadomo było, o co tym wszystkim ludziom chodzi (przypuszczam, że co poniektórym o to, by ich kochać, choćby na siłę, choćby tylko
w słowach).
Sceny szpitalne przejaskrawione - nawet w Polsce są standardy, których się przestrzega i żaden lekarz nie będzie mówił pacjentowi, że ten umiera na szpitalnym zatłoczonym korytarzu.
Dla mnie ten film może nie był nijaki, ale nadęty i histeryczny niewątpliwie.
Jedyne jaśniejsze światełko to Grażyna Barszczewska - wzruszająca momentami.

jakubmosior

A żyje Twoja mama i tata i czy nie ? Akurat uważam, zę do wielu rzeczy można się w filmie przyczepić, ale właśnie jedna z nielicznych rzeczy, która jest bardzo dobrze pokazana w filmie. Wprawdzie moi obydwoje rodzice żyją , więc nie wiem co znaczy śmierć rodzica i właśnie do tego podchodze z dystnasem - jeśli Twoi rodzice żyją to tego też nie wiesz jakbyś się zachował gdyby na oddziale hematologicznym umierał ktoś z Twoich rodziców albo leżał i cierpiał. Miałam babcię chorą na białaczkę ( wyzdrowiała całe szczęście, ale wszyscy myśleli, że umrze) i moja mama bardzo podobnie to przeżywała całą tą historię do głównej bohaterki. tez robiła bardzo dużo irracjonalnych rzeczy i popadała w histerię, bo nie potrafiła sobie poradzić z tym, że jej mama potwornie cierpi, a ona nie potrafi jej pomóc. A do tego w przeciwieństwie do głownej bohaterki miała męzą, ojca, dwójkę dorosłych dzieci, piękny dom. Też miała swoją pracę, ale jeździła do babci codziennie i nawet nie mogła jej zobaczyć, bo nie wolno wejść na oddział hematologiczny, ale woziła jedzenie i różne produkty codziennie, przywiozła jej też telefon komórkowy - dokładnie tak jak w tym filmie, żeby mieć z nią kontakt. Wtedy jakby dla mamy świat się zatrzymał i ona była całkowicie samotna, bo dla reszty owszem był chory członek rodziny, ale uważam, że właśnie relacja matki z córką, jeszcze jedynej córki jest bardzo specyficzna i akurat ten aspekt jest dobrze oddany.

Co też rzuciło mi się w oczy - retrospekcja głównej bohaterki jak jechała pociągiem do jakiegoś faceta w ataku histerii i rozpaczliwie czekała na jego wiadomość a dostała wiadomosc od mamy. Zawiodła się, bo czekała na wiadomość od faceta i zrozumiała to i przypmniała sobie dopiero jak mamy nie było. Bardzo mi się podoba morał z filmu, że często rozpaczamy nad utratą jakiś romanycznych relacji nie doceniając relacji z rodzicami. Uświadamiamy to sobie dopiero jak ich zabraknie. Ja uświadomiłam sobie, że całe życie robiłąm podobnie, że nie do końca nigdy liczyłam się ze zdaniem mojej matki, nie do końca ją szanuję, czasem olewam, nie przyjeżdzam na jej urodziny, bo mam ważniejsze sprawy na głowie, a ona zawsze dla mnie była, zawsze czeka na mnie z otwartymi rękami. I tak naprawdę rodzice są osobami, które są z nami od zawsze. Nikogo innego nie ma z nami "od zawsze". Partnerzy czy przyjaciele towarzyszą nam w życiu na jakiś czas i/lub od pewnego czasu... Właśnie na tym filmie zadałam sobie pytanie czy w obliczu śmierci rodzica cżłowiek nie przeżywa kryzysu tożsamości ? Bo jakby nie patrzeć odchodzą jego korzenie .....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones