film bez celu. Wymyślony dla ładnych obrazków i scenariusza wyciskającego łzy nastolatków.
"hodowanie ludzi dla organów to zło" cóż za odkrywcze stwierdzenie! :) Film był właśnie po to by pokazać to "zło" tkwiące w grzebaniu w genetyce, klonowaniu ludzi i ulepszaniu ich. Z pewnością film nie jest bez sensu, a ma go dużo.
odkrywcze - zależy dla kogo ;-) Jak dla mnie niezbyt. Film jest pełen sprzeczności a fabuła skupia się na miłosnych perypetiach trójki nastolatków w czasach kiedy raka leczyła transplantacja narządów. To science fiction z dolnej półki. Nie doszukiwałabym się ukrytych sensów i przestrogi przed genetyką bo genetyka i nauka gra tu rolę trzecioplanową. Dzieci są "hodowane" z materiału genetycznego wziętego od ludzi z marginesu społecznego bo takich dzieci nie jest szkoda i mogą być w przyszłości dawcami narządów - czy to ma być przestroga przed ekseperymentami genetycznymi? To raczej przestroga przed jakimś totalnym zdegradowaniem ludzkiej etyki niż przed genetyką, niesłusznie uwikłaną w tą durną fabułę.