Błagam, wie ktoś może co to za piosenka, której Kathy słucha z kasety od Tommiego? :<
To pewnie to: http://www.youtube.com/watch?v=uZKsxU4tCc4
Judy Bridgewater-Never Let Me Go
co wy z tą muzyką w filmie? :) mimika, fabuła? ok.... liczy się przecież bardziej, ale "muzyka?..." Szczególnie akurat przy tym filmie.
...
tak liczy się ja nie mogę jej przestać słuchać,jeżeli dla Ciebie muzyka to nic,wybacz jeteś kompletnie bezduszną kobietą
Muzyka "została" mi w pamięci w takich filmach jak "piano", "bruleska czy "osatni taniec pana T", i ok., bo wspaniała oprawa muzyczna przy nich i z założenia dominująca. Ale przy tym filmie chłonęłam samą treść, muzyka nie została mi w pamięci. I moim zdaniem to wspaniałe, bo w tym filmie właśnie treść się liczyła, a muzyka subtelnie ją jedynie podkreślała, na tyle świetnie że nie zdominowała tego filmu. I to mi się właśnie podobało.
Pewnie ,że subtelnie muzyka ja podkreslała po to aby jeszcze bardziej wprowadzić widza w ten melancholijny nastrój. Trochę smutne jest to ,że ludzie nie słuchają soundtracków,nic mi do tego,niech nie wiedzą ile tracą,muzyki z filmu "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" też pewnie nie zauważyłaś. Pewne filmy nie posiadają żadnej muzyki,ale pewne muszą ją mieć .Oczywiście,że filmy muzyczne są zdominowane przez muzykę,tylko jaka to jest muzyka,taneczna? Nie lubię muzyki tanecznej,dla mnie nie te klimaty,dlatego nie przepadam za filmami muzycznymi
"zabójstwa..." nie oglądałam. Nie miałam na myśli filmów wyłącznie tanecznych. Doceniam delikatną oprawę muzyczną w filmach, bo przy oglądaniu filmów soundtrack jest dla mnie jedynie przyjemnym dodatkiem, czasem pięknym, czasem niezauważalnym. To drugie doceniam tym bardziej przy filmach gdzie obraz i fabuła najważniejsza, jak w tym filmie. Film dla mnie to przede wszystkim obraz z tłem muzycznym, jednak :) Soundtrack doceniam jak dobry w filmach muzycznych, gdzie na równi z obrazem, albo i wyżej go nawet stawiam wtedy. I wtedy ma a nawet musi być zauważalny :)
Filmy na przykład muzyczne mają to do siebie,że muzykę,którą "oglądasz " na ekranie była już kiedyś tam skomponowana i jest bardzo często znana,natomiast dla filmów takich jak ten jest specjalnie nagrywana,przez "wyrachowanego" artystę,specjalizujący się w komponowaniu takiej muzyki np.Clinta Mansela,Warrena Elisa,Ennio Moricone,Rachel Portman,czy nawet Nicka Cave
Muzyka i dźwięk są integralnymi częściami każdego filmu. Kompozycyjnie może i stanowią w większości wypadków tło, co nie odbiera im jednak znaczenia w kontekście całości. Filmy Aronofsky'ego byłyby zupełnie inne bez muzyki Mansella, obrazy Andresona straciłyby połowę niezwykłego klimatu bez kompozycji Desplata. Zresztą to się tyczy nie tylko muzyki stworzonej specjalnie na potrzeby filmu, ale także soundtracków złożonych z istniejących już utworów - wystarczy wspomnieć "Drive" Refna.
Prawie żadnego nazwiska przez ciebie wymienionego nie znam :)
„Muzyka i dźwięk są integralnymi częściami każdego filmu.” - Zgadzam się.
„Kompozycyjnie może i stanowią w większości wypadków tło” - Nie zgadzam się. Film to przecież w pierwszej kolejności obraz. Muzyka choćby najlepsza, najlepszego kompozytora, czy też po prostu wpadająca w ucho, jest jedynie uzupełnieniem/podkreśleniem=tłem w filmie.
Kiedyś twierdziłem podobnie,miałem o tyle gorszy problem ,że w ogóle nie słyszałem muzyki w danym filmie,z czasem zacząłem podkochiwać się w muzyce filmowej moich ulubionych filmów. Zrób tak --> zmuś się i posłuchaj tylko soundtracka 'Never Let Me Go',zapewniam,że przezyjesz film od nowa,będziesz przypominała sobie każdą chwilę a łzy ze wzruszenia będą spływać Ci po policzku :)
Powiem więcej heh - do sondtracka wracam częściej niż do filmu.. być może też dlatego,ze moją pierwsza pasją jest muzyka... sądzę,że każdy wraca częściej do muzyki niż filmu
:) Film obejrzą z pewnością nie jeden raz jeszcze, bo wspaniały, poruszający. Ok, za Twoją radą "zmuszę się" do wsłuchania się w muzykę następnym razem, może zmienię zdanie i zacznę doceniać ba zachwycać się podkładem muz. :) w filmach. Do tej pory raczej obojętnie podchodziłam do muzyki, była ok, jak przyjemna to jeszcze lepiej, ale na tym się kończyło u mnie. I dlatego jednak raczej wątpię, żebym nagle zaczęła słuchać soundtrack filmowego... bądź zwracać nagle uwagę na kompozytora. Co do łez, to i bez "zauważenia" muzyki w tym filmie, łzy płynęły... na prawdę wspaniały film.
Późną nocą włóż słuchawki,zamknij oczy i rozkoszuj się tylko soundtrackiem filmu nie oglądaj :)