Tajemniczy, cierpiący na nieznaną nauce chorobę krwi jegomość sieje zniszczenie...
Bodaj jedna z najciekawszych prób Rogera Cormana w obrębie kina science-fiction. "Not of This World" to obraz tani, kiczowaty i naiwny, ale klimat, jaki udało się weń wykreować jest po prostu kapitalny. Pomysł na fabułę może i mało wyrafinowany, ale dzięki zastosowaniu pomysłowych chwytów, w stu procentach zdaje egzamin. Corman nie przesadza z efektami, zamiast tego zręcznie wygrywa motyw ekscentrycznego milionera-odludka, który na srebrnym ekranie powracać będzie jeszcze setki razy. Sama postać introwertycznego, budzącego grozę przybysza (Paul Birch) to strzał w dziesiątkę - takiej inwazji z kosmosu naprawdę można się obawiać. Ujmując krótko: klasyk złego kina, który wciąż rajcuje.