Coraz więcej filmów próbuje "ogarnąć" sensownie Niebo. Ja mam tylko jedno pytanie... co ja tam będę przez wieczność robił??? Na Ziemi życie napędzane jest przez ciekawość, strach, przyjemności cielesne i umysłowe, itp. - jest co robić (choćby po to by jak najmniej tu cierpieć). A co tam w Niebie? Zapowiada się wieczna nuda... i nawet nie będzie można z jej powodu umrzeć... Zastanawiam się czy nie lepiej by NIC dalej nie było? Co do piekła do ręce opadają - jak można smażyć duszę w jakimś tam ogniu? Aaaa, nie fizycznie, psychicznie będziem cierpieć? Hmm, znam takich co "oleją" te psychiczne strachy...
nie mam zamiaru wypraszać sobie miejsca... Jezus był tylko człowiekiem i co nieco mu się pomerdało (wybacz - nie zrozumiał)... zasłużyć sobie mamy postępkami w życiu, coś tu mamy zrozumieć, może coś zmienić - a nie biciem pokłonów... najgorsza to ślepa wiara bez poczucia humoru... toż to z tym modleniem i klęczeniem to taki żart był... ;]
dowcipni pseudomoderatorzy, heh
nie ma nigdy w moich wypowiedziach czegokolwiek co można by moderować chyba, że ktoś jest ślepy i głuchy... i leci jak popadnie
hmm... no nie wiem, synem Boga... jak twierdził... ale zrodzony przez człowieka... no to już nie do końca chyba był Bogiem?...
jedno nie wyklucza drugiego ;) Kto powiedział że nie może być Bogiem zrodzonym przez człowieka?
polecam Ci przeczytać książkę, trochę lepiej ukazuje niezwykłą historie Coltona
podobnych historii jest już trochę... ta mi nie za bardzo pasuje... dzieciak jest synek pastora, wychowany w tym środowisku, brak śmierci klinicznej, więc jak? już za życia można niebo odwiedzić, hmmm... bez przesady... i to co opowiada... to mógł być zwykły sen a resztę mógł bezwiednie gdzieś usłyszeć itd. dodatkowo dziwne jest to, że chłopak DOPOWIADA co rusz nowe rzeczy a z opisu wynika, że kilka miesięcy to trwało... daruję sobie jeszcze książkę... ale dziękuję za radę :]
Jezus był Mesjaszem. A Ty jesteś tylko człowiekiem. Cuda, które dokonywał dały początek największej religii świata i wielkim zmianom społecznym, dzięki czemu przestano z czasem oglądać rozszarpywanie ludzi przez zwierzęta na arenach, zagładzać niechciane dzieci na śmierć, czy zostawiać je po urodzeniu na pastwę dzikich zwierząt lub składać w ofierze. Narodziny Jezusa zmieniły nieco świat na lepsze na pewien czas.
jasne, zaczęto za to palić czarownice na stosie i zabijać ludzi za inne wiary czy poglądy - w imię Boga, Jezusa, itd.
Jezus głosił co innego i na 100% nie życzył sobie tego co wyprawiała ta "wiara"
są religie, które tyle zła nie wyrządziły innym ludziom... tak że... nie ma się czym chwalić... :)
''dzięki czemu przestano z czasem oglądać rozszarpywanie ludzi przez zwierzęta na arenach, zagładzać niechciane dzieci na śmierć, czy zostawiać je po urodzeniu na pastwę dzikich zwierząt lub składać w ofierze'' - Akurat to nie zasługa Jezusa :D tylko akurat innych ludzi którzy leżało na sercu dobro zwierzą i dzieci.
Błogosławieni ubodzy duchem, bowiem w ich głowach nie postaną żadne pytania i zawsze są zadowoleni - zwłaszcza jeśli przyznawać im rację.