Obejrzałam, bo koleżanka się zachwycała a dawno nie widziałam filmu, który by mi jakoś zapadł w pamięci, więc sobie oglądnęłam. Ale jakież było moje zdziwienie jak na tym filmie po prostu się nudziłam. Według mnie jakieś wielkie nieporozumienie. Szkoda czasu i kasy na kino :)
mialam dokladnie to samo obejrzalam przez zachwcona kumpele. sadze ze ci ktorzy chwala film nie potrafia odroznic tego, ze oceniamy film, a nie tragedie, o ktorej opowiada. nuda.
Niemozliwe ogladalam na 3 razy, tak byl 'porywajacy', to nie wiem co bedzie z Nad zycie, skoro tak mowisz... ;)
" sadze ze ci ktorzy chwala film nie potrafia odroznic tego, ze oceniamy film, a nie tragedie, o ktorej opowiada".
Mam pytanie, zastanowiłaś się nad tym zdaniem, przed opublikowaniem go, czy po prostu od tak sobie wstawiłaś? Nie piszę tego by się czepiać, ale nie sądzisz, że to co napisałaś jest jednym wielkim absurdem? Czyste kuriozum. Na początku piszesz, że oceniamy film, po czym stwierdzasz, że nie oceniamy tragedii, ale tak się składa, że tragedia ta jest głównym tematem tegoż filmu, a co za tym idzie, jest ona integralną i nieodzowną częścią całości, więc pytam się, jakim cudem może rozgraniczyć te dwie kwestie? Czyżbyś nie brała w Twojej ocenie fabuły pod uwagę?
Wracając do samego filmu. Niewątpliwym jest to, że trafi on do wąskiej grupy odbiorców, a to przez to, że pokazuje uczucie, więzy rodzinne, wzajemne wsparcie psychiczne bez zbędnego przekoloryzowania, czy idealizacji. Widzowie widzą prawdziwe oddanie, a nie pseudowizje jakie można spotkać w najnowszych produkcjach dla nastolatek. Nie ma tutaj na siłę pokazywanych pseudointeligentych zachowań, moralitetów, czy monologów. "Niemożliwe" wybija się ponad inne produkcje tym, że wyzbyto się tutaj pozorów i postawiono na prawdziwość, realność. To nie jest kolejna opowiastka miłosna rodem z jakiś podrzędnych komedii romantycznych czy pseudodramatów. Stąd może takie niezadowolenie założycielki tematu. Zamiast wizji nieskończonej romantyczności, widz dostaje obraz prawdziwych emocji, do których każdy z nas jest zdolny.
doskonale zastanowilam sie nad tym zdaniem, chociaz nie postawilam go w rachunku zero jedynkowym logiki ani nie poddalam filozoficznym dywagacjom. technicznie film zrobiony jest monotonnie i fatalnie. nie podciagajcie mnie pod kolezanke, choc nic do niej nie mam. wiem, ze chodzi o wiezy rodzinne, wiem, ze chodzi o film na faktach i ukazanie tragedii, rozumiem wasze argumenty - wy nie pojmujecie mojego punktu widzenia. krytykuje film ze wzgledu technicznego, pourywanych, nierozwinietych scen, monotonii itp. PS naduzywasz slowa pseudo, gdyz trzeba uwzgledniac to, ze kazdy ma subiektywny punkt widzenia, a nie wywijac slowem pseudo. film w oderwaniu od puenty jest okrutnie spie*rzony. tyle.
Pourywanych, nierozwiniętych scen? Podaj mi przykłady. Jak dla mnie "Niemożliwe" jest jednym z niewielu filmów powstałych ostatnimi czasy, w których ładnie i klarownie jest wszystko pociągnięte. Produkcja skupia się na jednym aspekcie, przez co nie ma brnięcia w tematy w których twórcy mogliby się pogubić. Jestem zwolennikiem wielowątkowości przedstawianej historii jednak produkcja z Watts pokazała, że czasami minimalizm będzie lepszy w efektach końcowych.
chlopak w szpitalu zaczyna wielka akcje pomocy i zaraz konczy; panie urokliwie rzygaja w tej samej chwili krwia i niewiadomymi cialami stalymi z powodow blizej niewyjasnionych (przeciez to tsunami a nie epidemia) (tak, miala zakazenie, to nadal zaden argument). gosc wrzuca dzieci na czterokolowe taczki, powierzajac byle komu, bo niby w jednej rozmowie zrobil z synka mezczyzne. matka 'umarla', by za chwile byc zywa i dopiero umierajaca. babka nic nie mowi przez pol filmu by potem rzucic dwa tragiczne zdania przed sala operacyjna. wszyscy sie nagle odnajduja, oczywiscie najpierw <dramatycznie> (ziewa) sie mijaja. watek goscia szukajacego zony i corki porzucony jak kulawy pies, by potem objawic sie niemal metafizycznie w samolocie. stara baba i dzieciak przy ognisku. mnostwo scen ze szpitala bezplciowych i krotkich. a dlaczego matka sie znalazla w jakims uprzywilejowanym miejscu pelnym lekow, choc wszyscy dookola na kupie zdychali? sceny z ojcem i dwoma chlopcami w wodzie nie ma wcale, za to syna z matka rozwleczona do potegi entej. nikt nawet nie powiedzial, gdzie to wszystko sie dzieje, jakby to byl alternatywny wszechswiat (co z tego, ze wiem, gdzie bylo to tsunami?), ale w ktorym oczywiscie rzad znajduje swych obywateli i wysyla prywatnym samolotem do domu, happy end! bo rodzinka sie znalazla, 'wszyscy odlatujemy na slodkim ananasie', kogoz obchodzi cala reszta.
minimalizm tak, ale nie megaminimalizm, bo to paradoks. sa filmy, w ktorych pozornie nic sie nie dzieje, a czlowiek nie spuszcza oka z ekranu. ja musialam sie zmuszac i ogladac na trzy razy, by dotrwac, a to wcale nie znaczy, ze brak mi wrazliwosci, jestem przewrazliwiona i bardzo emocjonalnie podchodze do filmow. bohaterowie nie wzbudzili we mnie utozsamienia, zadnego immanentnego poruszenia, nie widzialam 'oszalamiajacych scen katastrofy', nie widzialam 'doskonalej gry aktorskiej', widzialam robienie forsy na tragedii, jak zwykle, ale jak rzadko niemozliwie spie*rzone, moze stad ten tytul.
Ad1. Chłopak rozpoczyna pomoc, po wielu żmudnych krokach w końcu udaje mu się kogoś znaleźć, postanawia podzielić się sukcesem z matką, tej jednak nie ma i chłopak zostaje zabrany oraz umieszczony w grupie dzieci, można powiedzieć, że osieroconych, jest pod stałą kontrolą, a co za tym idzie możemy wywnioskować iż nie jest w stanie wyjść
Ad2. Może być to reakcja obronna organizmu na zanieczyszczoną wodę, bądź zwyczajny krwotok wewnętrzny, kobiety nie wymiotowały ciałami stałymi, a cieczami o zwiększonej konsystencji, mogła być to krew z jakimiś zawiesinami lub substancjami wydalanymi przez organizm
Ad3. Zostawił dzieci pod opieką wiedząc, iż wóz zawiezie ich w bezpieczne miejsce będące miejscem, które on zna i bez problemu będzie w stanie ich odszukać
Ad4. Matka nie umarła, jako iż miała ciężki stan przeniesiono ją zapewne na oddział intensywnej opieki medycznej, zważywszy na fakt, że już podjęto kroki przygotowania do operacji
Ad5 Szok powypadkowy, burza myśli, strach o bliskich robi swoje. Nie oczekuj, że w wyniku zaistniałej sytuacji kobieta rzuci ci kilometrowym monologiem
Ad6 Kilkadziesiąt tysięcy ludzi w około, a Ty chcesz aby oni w minutę się odnaleźli? Przecież to by odarło film z jakiegokolwiek realizmu.
Ad7. Wątek ten był pociągnięty mimochodem i od początku było przewidziane, iż nie będzie podlegał głębszej eskalacji. Jego funkcją było pokazanie, że w momencie kiedy im się udało, ktoś nadal walczy o przetrwanie.
Ad8. Czego oczekiwałaś od wątku dziecka oglądającego gwiazdy? Proste urozmaicenie akcji, którego zdaniem było pokazania tragedii z perspektywy dzieci. Krótka wstawka mająca określony początek i koniec.
Ad9 Dlaczego matka znalazła się w miejscu pełnym leków? Odsyłam do punków wyżej. Jej stan był krytyczny, podjęto proces przygotowania do operacji, stąd jej obecność w odpowiednim bloku szpitala.
Ad10. Dlaczego brak scen ojca z synami? Prosta odpowiedź, udało im się w miarę szybko wyjść z wody. Możemy przypuszczać, że mieli więcej szczęścia i znaleźli się na wyższych kondygnacjach hotelu. Jaki byłby sens w pokazywaniu tego? Dla nich byłby to ułamek sekundy. O takim rozwoju spraw mogą świadczyć niewielkie urazy u dzieci
Ad11 Co za różnice sprawiłoby gdybyśmy wiedzieli gdzie dokładnie dzieje się akcja? Nie ma to najmniejszego znaczenia i nic nie wnosi do ogólnego odbioru filmu. Tsunami uderzyło w wybrzeże Azji. Widząc kurorty, raczej są to wyspy oceanu Indyjskiego
Ad12 Mąż mógł pracować w ważnej korporacji. Zważywszy na fakt, iż zabrali tylko ich i przedstawicieli urzędowych obchodzili tylko oni, można wywnioskować iż mogła być to nawet korporacja rządowa, która nie oszukujmy się, ale posiada podobne klauzule w działaniu.
Hmm: "chlopak w szpitalu zaczyna wielka akcje pomocy i zaraz konczy" a co miał robić zostawić matke i wszystkim pomagać ?? "cialami stalymi z powodow blizej niewyjasnionych" to jest bardzo łatwe do wyjaśnienia spróbuj złapać oddech podczas tsunami to sie przekonasz co połkniesz...."gosc wrzuca dzieci na czterokolowe taczki, powierzajac byle komu" nie do końca była to kobieta z ich wycieczki razem lecieli samolotem razem byli kilka dni w tym samym hotelu więc prawdopodobnie sie znali a, że nie było tego pokazane no trudno niekiedy trzeba pomyśleć nie wszystko będzie pokazane :) "wszyscy sie nagle odnajduja" o to chodzi to jest historia oparta na faktach jest to pewnie jeden z bardzo niewielu przypadków, gdzie przeżyła cała rodzina. Jak to sobie wyobrażasz pokazać film gdzie cała rodzina zginie w 10 minucie?? "rzad znajduje swych obywateli i wysyla prywatnym samolotem do domu" no to oczywiście jak w każdym amerykańskim filmie AMERYKAŃSKI RZĄD jest najlepszy i zawsze pomocny dla obywateli, ale to idzie sie przyzwyczaić bo tak jest w każdym filmie amerykańskim :D Nawet jak te przytoczone przez Ciebie wręcz śmieszne błędy były by prawdziwe jak można wystawić ocenę 1 nooo ludzie 1 to jest dla KacWawa Ludzka Stonoga ale nie dla takich produkcji nawet jak sie nie spodoba BEZ PRZESADY 1?!?!?!?!
nie wiem czemu nie mozecie sie pogodzic z tym ze ktos moze miec inne zdanie. uwazam ten film za nieporozumienie i wasze objasniane mi go, jakbym byla uposledzona i obrazanie mnie, ze 'trzeba pomyslec' mnie nie wzrusza. tlumaczenie tych scen przez was jest wasza interpretacja i waszym obrazem scen a nie faktami. nie podoba mi sie tak zrobiony film, nadal uwazam sceny za monotonne i pourywane i mam do tego pelne prawo i wcale to nie znaczy, ze jestem w jakikolwiek sposob ograniczona. 1 bo temat byl wazny a wykonanie jak dla mnie fatalne, ot cala tajemnica. tez gdyby film mi sie podobal bardzo bronilabym go jak lew, wiec was rozumiem, ale na bogow, toche kultury i tolerancji, czy ja was obrazam? -_- jesli moje zdanie o tym filmie, ze jest beznadziejny, obraza wasze gusta to co innego, niz obrazanie was, wiec dajcie spokoj i nie napadajcie na mnie, jakbym byla zbrodniarzem przeciwko ludzkosci.
zobaczcie sobie inne watki jest wielu ludzi ktorzy maja o tym filmie takie zdanie jak ja, czemu ich sie nie uczepicie :P
Mi głównie chodzi o bardzo ale to bardzo błędne ocenianie ja rozumiem, że może się nie podobać ale ocena 1 jest jednak przeznaczona dla innych filmów. Jeżeli dla ciebie Wojna Polsko Ruska i Niemożliwe jest na takim samym poziomie to rzeczywiście to obraża moje gusta :) Sorki za te lekko obraźliwe słowa ale wypatrzone przez ciebie błędy są bardzo na siłę i to mnie trochę wyprowadziło z równowagi. I wydaje mi się, że tych scen nie za bardzo można nawet interpretować bo film jest oparty na faktach jest to pokazane mniej więcej tak jak to opowiedziała ta rodzina. PEACE :D
;) nie porownujmy filmow ktorym daje sie takie same oceny, pobudki sa inne. wojna polsko ruska to dla mnie szajs, niczego sie nie spodziewalam po tym filmie, podczas gdy Niemozliwe rozczarowalo mnie, bo spodziewalam sie wiele, tym mocniej, ze temat byl powazny. no ale skoro juz mowimy o ocenie 1 (zeby dac spokoj temu biednemu filmowi) to niby dla jakich filmow jest wedlug ciebie przeznaczona ta ocena? ja przewaznie daje jeden, jesli albo naprawde sie rozczaruje, bo wiele oczekiwalam po filmie, albo film jest dla mnie totalnym bzdetem. uwazasz, ze jest jakas inna, odgornie ustalona regula oceniania na filmwebie, do ktorej sie nie stosuje? ;D
Jak można nie porównywać filmów z tymi samymi ocenami, wytłumacz mi więc czym dla ciebie są oceny?
A wiesz co to jest polemika? Najwidoczniej nie, skoro wyciągnęłaś wniosek iż nie mogę pogodzić się z tym, że Tobie się ten film nie podoba. Przecież ta teza jest taka samo absurdalna, jak rzekome błędy które wyłapałaś. To nie jest piaskownica, a forum gdzie ludzie wymieniają się poglądami przy czym bronią swojego zdania odpowiednimi argumentami. Proste jak budowa cepa. Jak już tutaj wspomniała osoba powyżej sceny które uważasz za niby pourywane są czepianiem się dla samego czepiania, od tak dla zasady by znaleźć jakiś mankament, z tymże tego mankamentu brak. Ja rozumiem że fabuła nie przypadła Ci do gustu ale spróbuj obronić swoją pozycję, gdyż jak na razie to mam wrażenie jakby argumenty przeze mnie czytane na tutejszym forum były po prostu wysłane w eter. Z mojej perspektywy ani w jednym calu nie wytykają cech negatywnych filmu "Niemożliwe". Skoro wdałem się w dyskusję to oczekują silnych kontrargumentów, których niestety nie otrzymałem, a szkoda.
jak dla mnie w twoich argumentach nie ma zadnej obiektywnej sily, a jedynie przekonania i odczucia. nie mozna nigdy do konca wyjsc z wlasnego subiektywizmu. niemniej jednak trzeba zdawac sobie sprawe, ze mozna miec argumenty odmienne od tych, ktore uwaza sie za poprawne (uwaza a nie SĄ poprawne), abstrahujac od jakiegokolwiek 'sensu' filmu. jak mialabym chwalic film, na ktorym sie nudzilam i niczym mnie nie porwal? poproszono o uzasadnienie, wiec przytoczylam sceny. scen nie zaakceptowaliscie. nie bede sie rozwodzic nad innymi argumentami, monotonia akcji i tragiczna gra aktorska, bo przeciez znajdziecie argumenty przeciwko - bo wy widzicie to inaczej. nie zdobedziemy tu naukowego, 100 procentowego dyskursu, uniwersalnej prawdy, ktora ktos moglby miec lub nie - jak w wiekszosci filmow. a ja nie chce obalac waszych argumentow ani nie mialam zamiaru wystawiac wlasnych na zer. ten film nie jest wart takich dysput, a ja nie jestem na tyle prozna, by wdawac sie w nieskonczona, bezsensowna, odwieczna dyskusje 'o racje'. naprawde chetnie bym podyskutowala szerzej, bo wcale nie chce isc w zaparte i biore pod uwage wasze wywazone argumenty, ale na wazniejsze tematy, niz film, ktory mi sie nie podobal.
Zgadzam się z Tobą c21h23no5enazet, każdy może mieć swoje zdanie i akurat w kwestii filmu ja podzielam Twoje. Wg mnie - parafrazując reklamę filmu - nic w tym filmie nie zasługuje na Oscara. Gra Naomi Watts też pozostawia sporo do życzenia, ten film po prostu nie przekonuje (uwaga: mnie nie przekonuje!) na żadnym z poziomów. Używanie mocnych argumentów w dyskusji? Film to całość i jako taka ma przemawiać do widza a do mnie ni cholery nie przemówił.... Proste.
Przeciez wiadomo gdzie dzieje sie akcja. Leca do Phuket, jest wspomniane tez gdzie "ale tu wszystko napisane jest po tajsku". Mialo byc bialymi literami na czarnym tle na poczatku filmu TAJLANDIA??? A gosc zabierajacy cala rodzine na koniec jest z FIRMY UBEZPIECZENIOWEJ, nie zadnego rzadu. Nie czepiaj sie dla zasady, bo Ci to slabo wychodzi.
Absurdem jest niestety to co ty napisałeś. Oceniając film ocenia się też to czego on dotyczy? To jest dopiero kuriozum. "Ta tragedia jest fajna, daję jej 8 a zatem film też na tyle zasługuje" albo "Nie, w tym filmie była kiepska tragedia, film na 3" Brawo.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Tyle odpowiem, gdyż nie zamierzam łopatologicznie tłumaczyć prostego w treści zdania.
hipokrytyzm. ja musze lopatologicznie wyjasniac ze mam prawo by ten film mi sie nie podobal, a wy usilnie probujecie wmowic mi, ze to, ze mi sie nie podoba oznacza, ze nie lape wielkiego, swiatlego, niedostepnego dla mnie niby swiat idei Platona sensu filmu -_- a tu dobrze wytknieto blad, ale najlepiej zawsze bronic sie: nie zrozumiales/as, nie umiesz czytac ze zrozumieniem itp itd, to zupelnie po nietzscheansku, proba dopasowania wszystkich do wlasnego obrazu swiata i wlasnego poziomu rozumienia, ktore wcale nie jest uniwersalne.
jak już to hipokryzja... A co do dyskusji, to wydaje mi się, że jeśli poruszasz temat na forum, i wdajesz się w dyskusje, to powinnaś być swiadoma, ze ktoś tę dyskusję może podjąć, bo taka jest idea forum:P.
ja to wiem, ale kolega wyzej chyba nie, skoro broni sie standardowym : nie umiesz czytac
przepraszam, czytam ostatnio ksiazki ze starszego polskiego, tam czesto uzywaja formy hipokrytyzm, ale faktycznie jest ona niepoprawna.
W zasadzie chyba nie potrafisz postawić się w takich sytuacji, sens filmu nie jest że mają pokazać ginących ludzi w tsunami i wielce efekty specjalne, tylko prawdziwą historię rodziny która ją przeżyła, mieli ogromne szczęście że im się udało, poza tym także pokazanie gdy młody chłopak radził sobie doskonale w takich sytuacjach gdzie widział wszędzie śmierć i krew.
w zasadzie to należy współczuć przedmówczyniom..zupełnie nie zrozumiały przesłania filmu - no ale czemu tu się dziwić - skoro "Szkoła uczuć ma 10/10 to nie mam nic więcej do powiedzenia :/
dokładnie trzeba zrozumieć przesłanie filmu. Szkoła Uczuć na swój sposób też piękny film, tylko że nie do końca jest na prawdziwej historii, choć połowa osób tak twierdzi.
Zwykli idioci, taki gatunek odbiorców jest najbardziej podatnym materiałem na sugestie, podobało się mojej koleżance to i mi się podoba.
Albo najzwyczajniej za mało jeszcze zobaczyli
Zwykli pseudokrytycy taki gatunek odbiorców jest teraz popularny, podobało się wszystkim to mi się nie spodoba pokaże tym, że jestem inteligentniejszy i mnie taki SŁABY film nie rusza.... Albo najzwyczajniej za dużo widzieli
'przedmowczyniom', my godness, etykietkowanie to plaga epoki. zawsze jak ktos sie nie zgadza ze zdaniem wiekszosci to zaraz sie go wyzywa od tych co nie zrozumieli wielkiej, pieknej, swiatlej puenty filmu, tak jakbym byla nazista, ktory nie zrozumial filozofii nietzschego. rozumiem ten film, tym bardziej, ze mowi o takiej tragedii i tak waznych sprawach, jak wiezy rodzinne, powinien byc zrobiony milion razy lepiej - wlasnie dlatego tak ubolewam nad jego nuda i monotonia. technicznie wedlug mnie nie uniosl tematu ;) nie krzyczcie.
Nie sądzę żeby zrozumienie przesłania miało wiele wspólnego w ocenie filmu. Przesłanie może sobie być super przepiękne i wspaniałe a film i tak pozostawać gniotem.
W zasadzie to skąd wniosek, że nie umiem się postawić w takich sytuacjach ? Bo film mi się nie podobał ? A może ja wiem jak to jest w sytuacji kataklizmu i dlatego nie porywa mnie ten film. Przesłanie dla jasności zrozumiałam i nie trzeba mi tego wyjaśniać, ale to nie zmienia faktu, że film mi się nie podobał.
Dareckii, jedni lubią "Szkołę uczuć" drudzy inne badziewia typu "Władca pierścieni". Proste...
Ja rozumiem, że każdemu nie musi się spodobać film, ale jednak przesłanie było dobre, denerwuje mnie jak ktoś pisze że za mało było efektów z tsunami czy coś w tym rodzaju, bo to tak naprawdę odnosiło się do tego co przeżyli, a przede wszystkim ze Lucas na tak młody wiek był cudownie odważny.
trochę nie mieści mi się w głowie zestawienie tych dwóch- "Władca Pierścieni" i "badziew". Ale każdy ma prawo do własnego zdania, jakiekolwiek by ono nie było :)
Dla co poniektórych "Władza Pierścieni" jest argumentem na wszystko. Ja osobiście też nie przepadam za serią, gdyż jest dla mnie zbyt pompatyczna, lekko przerysowana, niepotrzebnie nadawany ciężki klimat, który w pewnych momentach tak mnie przytłoczył, że nie wiedziałem co ze sobą począć podczas seansu. Niemniej jednak strona techniczna jak na 2001 rok jest bez zarzutów, widz staje się integralną częścią opowieści co bardzo rzadko się zdarza, a wiele scen dzięki takiemu zabiegowi zapada w pamięci. Reasumując mimo wszystko wystawiam z czystym sumieniem 8/10. To taka mała dygresja :D
to Ci polecam Imperium słońca albo chłopca w pasiastej piżamie szukaj prawdziwie dobrych filmów a nie doszukaj się głębszego przesłania w filmach które tego przesłania nie posiadają. a skoro już to jak zinterpretujesz tragedie zobrazowaną w mocnym i głośnym filmie amerykańskiego reżysera podtytułem "pirania 3d"?
Dlaczego nie poleciłeś sarniego żniwa lub Jackassów, przecież to według ciebie arcydzieło
Nie ma to jak polecać filmy, których przesłanie można odszukać w dziełach sprzed kilkuset lat. Nie chełp się tak tym "Imperium Słońca" czy "Chłopcem w pasiastej piżamie". Oba filmy widziałem, i żaden nie zaoferował mi rzeczy, która nie byłaby mi znana. Zrób sobie przekrój w literaturze od starożytności, aż po nowożytność. Zobaczysz czy nadal to przesłanie jest takie "głębokie"
widziałaś kiedykolwiek jakis odcinek szkoły przetrwania z bearem grylsem? albo łowcy tornada bądz cokolwiek o takiej tematyce? Myślę że nie, a jedyne "przetrwanie" znasz z Titanica a zobrazowane uczucia i emocje ze Zmierzchu. Szkoda...
Ile latek masz dziewczynko??....Ktoś kto daje notę 10 filmowi "szkoła uczuć "nie zasługuje na to by z nim wchodzić w jakąkolwiek polemikę na temat filmów...
Powiem wam tak, że 'Chłopiec w pasiastej piżamie' obejrzałam, bardzo ładny film, jednak 'Niemożliwe' zrobiło na mnie większe wrażenie, nie wiem, może dlatego że ta rodzina miała takie ogromne szczęście i podziwiałam w nim Lucasa, dlatego jeśli ktoś nie zrozumiał za bardzo filmu najwyraźniej, to nie moja wina tak naprawdę. Zaś 'Szkoła uczuć' jest naprawdę z jednych z wzruszających filmów, ale jednak są o wiele lepsze. Ja osobiście polecam jeszcze 'Łzy słońca' czy ktoś oglądał?