Może to po prostu tanie podróbki, których bardzo dużo poza Europą. Widziałeś/aś kiedyś jak wyglądają stragany z ciuchami w dajmy na to Turcji? Ciężko tam znaleźć ciuchy bez naszywek znanych marek, wszystko to w cenie ciuchów z Tesco.

No pewnie, że nie są to marki topowe, ale zobacz ilu biednych na tym świecie nosi torby Louis Vuitton, okulary Dolce Gabbana, czy dżinsy Armani ;)

Różnica między Europą (Francja, UK, Niemcy) a Polską polega na sile nabywczej pieniądza. Z ich wypłatą tshirt od Carhartta czy Championa za 40€ to tyle co dla Polaka tshirt w HM za 40zł. Ani u nich ani u nas nie są one ekskluzywne, zdecydowanie są to marki uliczne, miejskie, młodzieżowe ale w jakości premium. Tyle że dla nich są relatywnie tańsze bo mają 2-3 razy większe wypłaty.
I nie, w tym filmie nie noszą podróbek, ten film to początek boomu na Carhartta w Europie. Który to w USA jest odzieżą roboczą, natomiast w Europie jest wersja WIP która ma inne kroje, wzory i inny target (jako odzież miejska, uliczna).

Dobrze powiedziane szefie.

facts

Tak jest teraz z marką Tommy Hilfiger i Michael Kors, mam wrażenie.

Ja się nie zgadzam, Lacoste jeszcze tak, ale w Hilfigerze i Championie chodzi wielu moich znajomych należących typowo do klasy średniej

Tu raczej chodzi o kwestię mentalności.
Lacoste nie jest firmą bardzo drogą. Za większość ich t-shirtów/polówek dasz 90 euro i 100 - 200 euro za zegarek ;D. Młodzi, bogaci Europejczycy wybraliby raczej t-shirt Balenciaga za 400e, Givenchy, czy kurtkę Valentino za 800 euro. Jeżeli chodzi o firmę Tommy Hillfiger to również jak Lacoste są to rzeczy z niższej półki w porównaniu do w/w . Kurtki za 200e, czy sweterki za 80. Polacy za granicą noszą takie ubrania (Tommy, Lacoste) , ponieważ uważają, że są bardzo trendy. Jak mówiłem chodzi o mentalność... Weźmy np Steve'a Jobs'a, który nosił zawsze ten sam zwykły sweter i dżinsy ;]

Aha, zapomniałem jeszcze o firmie Calvin Klein, którą Polacy pracujący za granicą wprost ubóstwiają ;]

Polacy w Polsce też ubóstwiają CK

Zupełnie się nie zgadzam - weźcie pod uwage, ze we Francji itd w slumsach nikt nie chodzi do sklepu kupic sobie koszulki za 50$ tylko je po prostu kradnie.

Dokładnie. Albo mieli kradzione albo podróbki. Przecież oni nie mają nawet na hot dogi... Ja mieszkam na zagranicą i nie kupuje Lacoste czy CK (po pierwsze bo nie lubię, po drugie są to marki drogie)