Nie jestem fanem kina Tarantino, Pulp Fiction mnie nie zachwyciło, w sensie, jest to dobry film, ale bez fajerwerków, po Kill Billu też oczekiwałem więcej, podobały mi się nawiązania do azjatyckiego kina, lecz ten film to też nie do końca to co lubię. Django, pierwszy obraz Quentina jaki obejrzałem, nawet w kinie, do ten pory lubię go oglądać i uważam za najlepszy z tych które miałem okazję zobaczyć. A co z Nienawistną Ósemką? słyszałem, że przegadany i faktycznie duża część filmu to dialogi, ale reszta jest dosyć w porządku, muzyka, klimat, postacie, zdjęcia, nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy była jakaś scena ze śmiechem ja się śmiałem z aktorami, L. Jackson rozbił chyba wszystkich grą. Obok Django mój ulubiony film Tarantino, miłość do Westernów zdecydowanie nakazuje mi dziękować za stworzenie tych dwóch filmów. Może nie są klasycznymi Westernami, ale trafiają do mnie.