Wszystko w tym filmie boli. I ja po jego obejrzeniu czuję się obolała. I tą przemocą i tym ich seksem i tą zbolalą grą aktorów i ich wykrzywionymi z bólu gębami. I tą fabułą, która jest tak nijaka, jak to blokowisko. Film wpisuje się w zapomniany już nieco charakter polskiego kina - cel jeden- dobić widza. Tak jak slynny tryptyk - Palimpset, Cztery noce z Anną i Plac Zbawiciela. W kinach do biletu, oprócz popcornu, powinni dawać sznur, żeby się powiesić.