Ciekawe i jakże aktualne rysy psychologiczne naszego społeczeństwa. Żona terroryzowana przez męża psychopatę, który momentami sam w sobie widzi potwora, jego ojciec, który resztkami przyzwoitości próbuje ratować swoje sumienie, przyjaciółka uzależniona od miłości syna - egoistka pełną gębą nie pozostawiająca złudzeń co do intencji w ostatniej scenie filmu. No i dwoje młodych ludzi-wchodzący w dorosłość chłopak, który miota się między tym, co czuje a co powinien oraz dziewczyna obciążona odpowiedzialnością za rodzica... No dużo tego.
W czasach kiedy popularna stała się autoanaliza i dokopywanie się do wewnętrznego dziecka przychodzi na myśl pytanie, co jest powodem takich a nie innych zachowań w ludziach. Dzisiaj już dużo wiemy /mówimy na ten temat i ten film jest kolejną próbą rozprawienia sie z tym obszarem życia, który przecież dotyczy wielu z nas. W kim z zagranych ról zobaczyliśmy cząstkę siebie? Kogo więc rozumiemy bardziej, może nawet usprawiedliwiamy a kogo bezwzględnie osądzamy? Kto tu jest potworem a kto skrzywdzonym dzieckiem? Gdzie kończy się niewinność a zaczyna odpowiedzialność?
Uważam, że odegrane role idealnie oddają cechy postaci, muzyka i zdjęcia również podtrzymują dramaturgię filmu. W kontrze do komentarzy przyznaję, że dla mnie była to uczta. Każdy jak widać może odebrać dzieło w różnoraki, skrajny często sposób. I dobrze. Przynajmniej jest o czym rozmawiać.
Film nie jest ani schematyczny, ani pozbawiony walorów poznawczych. Może za dużo sexu, co by dopowiedzieć dobitnie. Jest to prawda o człowieku, jego "możliwościach", ukrytych gdzięś głęboko. może nie tylko w podświadomości. Może w końcu zastanowimy się poważniej nad takimi zachowaniami, nie tylko bohaterów filmu, ale nad samym sobą. Strach czyni cuda i każe nam wystawiać cieńkie opinie o filmie, bo dotyczy i nas.
Seks mi nie przeszkadzał. Z resztą Twoich przemyśleń - pełna zgoda. Książki i filmy dają nam możliwość przejrzenia się w nich. A to często bywa niewygodne i wtedy często deprecjonujemy, bo tak jest łatwiej.