8,3 7,3 tys. ocen
8,3 10 1 7261
Niepodległość
powrót do forum filmu Niepodległość

Mam nadzieję

użytkownik usunięty

Że nie będzie w tym filmie zakłamanej i ocenzurowanej historii przez PiS i kościół czy lewackie opozycje i media

ocenił(a) film na 9

Oglądałem i nie zauważyłem żadnej politycznej agitki czy fałszowania. Gdyby tak było ktoś dawno zwróciłby na to uwagę. A zamiast tego ludzie są zachwyceni.

Więc zamiast wygłaszać opinie które nic nie wnoszą do dyskusji, obejrzyj a potem się wypowiadaj.

użytkownik usunięty
Jarek Bachanek

Chciałem się upewnić, a wypowiadać się mam prawo, mimo tego, że czegoś nie obejrzałem czy wysłuchałem

Jest zakłamana wizja historii Śląska

ocenił(a) film na 10
ulf82

Ciekawe, w którym miejscu zakłamano, według ciebie, historię Śląska? Czekam na konkrety, ale nie na bzdury popularne w sferach proniemieckiego Ruchu Autonomii Śląska.

Anonimowy_Anonim102

na pewno nie są prawdą bzdury których uczy się w szkołach. historia Śląska nie jest tak czarno-biała, ma wiele odcieni szarości których osoba spoza Śląska nie chce zrozumieć. prawda zawsze leży pośrodku. a to, w co każe się nam wierzyć, to historia zgodna z polską linią historyczną, tylko po to aby zatracić śląską tożsamość.

ocenił(a) film na 10
ulf82

Nie mam więcej pytań. Dałeś dowód, że jesteś z Ruchu Autonomii Śląska, dążącego do oderwania tych prastarych, piastowskich ziem od Polski i przyłączenia ich do Niemiec. O odcieniach szarości mówią zawsze tylko ci, którzy mają coś na sumieniu i chcą wszystko zrelatywizować, aby umniejszyć swoje winy lub błędy. Śląska tożsamość jest tożsamością regionalną, ale nie jest i nie może być uznawana za tożsamość narodową, skierowaną przeciwko Polsce. Jak ci się nie podoba polska linia historyczna, wyjedź do Niemiec, tam będziesz miał w szkołach niemiecką linię historyczną.

Anonimowy_Anonim102

Oj bzdury Pan piszesz że płakać się chce.

ocenił(a) film na 10
ulf82

O, jakże merytoryczna odpowiedź ;) Prawda jest taka, jak napisałem, a Korfanty się w grobie przewraca widząc z Nieba, co wyczynia RAŚ, którego lider, niejaki Gorzelik, powiedział: "Jestem Ślązakiem, nie Polakiem, i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa."

Anonimowy_Anonim102

Korfanty proszę Pana, wywalczył Ślązakom autonomię Śląska w ramach Polski, więc proszę nie pisać bzdur. Swoją drogą Polska ładnie się Korfantemu odwdzięczyła na stare lata...
A Gorzelik, pisząc że jest Ślązakiem a nie Polakiem nie napisał nic złego. Ten cytat niczego nie dowodzi. Jest dobrym obywatelem, uczciwie pracującym podatki. Nie ma ma obowiązku aby każdy musiał czuć się Polakiem. Jest lojalny wobec jego ojczyzny - Śląska i jego interesów.

ocenił(a) film na 10
ulf82

Wojciech Korfanty w czasach, gdy był posłem do parlamentu pruskiego (jeszcze pod zaborami) powiedział: "My, Polacy, od pierwszej chwili, gdyśmy do tego parlamentu wstąpili, uważaliśmy się zawsze za przedstawicieli narodu polskiego." A zatem nigdy nie przystałby do RAŚ, który (tak, jak ty) aż kipi nienawiścią do Polski. Korfantego nie skrzywdziła Polska, lecz Sanacja. Polacy do dzisiaj czczą Korfantego i uważają Go za jednego z ojców niepodległości. Potomek brata Wojciecha Korfantego jest natomiast działaczem PiS, a nie waszego RAŚiu. Gorzelik nie jest lojalnym obywatelem, bo dąży do skłócenia mieszkańców Śląska z resztą Polski i działa w kierunku oderwania tego regionu od Polski. Zrozum też, nie ma narodu śląskiego, tak, jak nie ma narodu wielkopolskiego, małopolskiego czy mazowieckiego.

Anonimowy_Anonim102

Korfanty nie jest wyznacznikiem tego, co myśleli wszyscy Ślązacy. Musisz zrozumieć, że od wieków Śląsk był wielokulturowy. Mieszkali na nim autochtoni - Ślązacy, a także Niemcy, oraz Polacy, którzy jeszcze przed I wojną przenieśli się do Prus za pracą. Czymś normalnym było, że w rodzinach śląskich byli zwolennicy Śląska w Prusach, Śląska w granicach Polski a także Śląska niezależnego. Nieraz brat kłócił się z bratem. Słowa Korfantego to tylko jego punkt widzenia. W ogóle pierwsze zrywy na Śląsku miały charakter robotniczy przeciwko niemieckim bogatym dyrektorom kopalń, na pewno nie miały charakteru narodowościowego. Przed III "powstaniem" agitacja i propaganda polska spowodowała wzrost niechęci przeciwko Niemcom. Ale na pewno ta garstka Ślązaków która wzięła udział w tym konflikcie po stronie polskiej (bo byli również Ślązacy w szeregach selbshutzu) nie chciała aby robić z nich na siłę Polaków. Oni po prostu widzieli lepszą przyszłość Śląska w granicach Polski, nic więcej. Niestety szybko po przesunięciu granic tego pożałowali. Przez chwilę myślałem, że rozmawiamy poważnie... do momentu gdy przeczytałem ostatnie zdanie twojego komentarza, które tylko potwierdza to, co cały czas powtarzam.

ulf82

A propos pierwszych powstań, one de facto były efektem fali rewolucji listopadowej która zalała całe Niemcy w 1918, czyli po prostu bunt robotniczy. Polacy przeinaczyli pierwotne znaczenie powstania.

ocenił(a) film na 10
ulf82

Nie kłam - poczytaj trochę o strajku sierpniowym (11-14 VIII 1919 roku). Był on (obok masakry w Mysłowicach) jedną z głównych przyczyn wybuchu I Powstania Śląskiego. Robotnicy domagali się w czasie tego strajku, aby nie dopuszczać do pracy członków niemieckich bojówek, które terroryzowały ludność Śląska. Sama decyzja o wybuchu Powstania zapadła natomiast na zebraniu komendantów Polskiej Organizacji Wojskowej Śląska, a dowódcą został Ślązak - Alfons Zgrzebniok. A zatem Ślązacy sami dążyli ku Polsce i czuli się Polakami.

ocenił(a) film na 10
ulf82

No proszę, taki niby Ślązak, a Korfanty nic dla niego nie znaczy... Co do Ślązaków w szeregach selbshutzu - byli to po prostu śląscy Niemcy, tak jak po stronie polskiej - śląscy Polacy, bo nie ma czegoś takiego, jak naród śląski. Ślązacy są co najwyżej grupą etnograficzną, ale nie narodową.

Piszesz (cytuję): "Przed III "powstaniem" agitacja i propaganda polska spowodowała wzrost niechęci przeciwko Niemcom. Ale na pewno ta garstka Ślązaków która wzięła udział w tym konflikcie po stronie polskiej (bo byli również Ślązacy w szeregach selbshutzu) nie chciała aby robić z nich na siłę Polaków. Oni po prostu widzieli lepszą przyszłość Śląska w granicach Polski, nic więcej."

Czyli według ciebie podła Polska otumaniła i podburzyła biednych Ślązaków i ci, jako garstka (z tego rozumiem, że większość miała wszystko gdzieś i w ogóle nie poszła walczyć), wystąpili przeciwko Niemcom i ruszyli do powstania, ale później pożałowali tego, bo Polacy uważali ich za Polaków, a nie Ślązaków i jednak lepiej byłoby im w Niemczech niż w II RP. I ty chcesz mi powiedzieć, że RAŚ nie dąży do oderwania Śląska od Polski na rzecz Niemiec!!!

ocenił(a) film na 10
ulf82

Artykuł z 2002 roku o prawdziwych celach Ruchu Autonomii Śląska (link: http://web.archive.org/web/20080224224605/http://www.zpka.org.pl/bk_16slaska.htm l ):

Śląska autonomia

W kwietniu bieżącego roku za sprawą Ruchu Autonomii Śląska kwestia rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej ponownie stanęła przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Strona oskarżoną jest państwo polskie, które odmówiło uznania odrębnej narodowości Ślązaków. Cala akcja budzi wiele emocji i kontrowersji. Jednak to, co w tym wszystkim najbardziej zastanawia to współpraca autonomistów z radykalnymi działaczami mniejszości niemieckiej na Śląsku i idąca w awangardzie wzajemnych przedsięwzięć korporacja mniejszości niemieckiej Salia Silesia z Gliwic. Ale po kolei, zacznijmy do początku.

Budowa struktur

Awantura wokół autonomii śląskiej rozpoczęła się w roku 1990 za sprawą grupy 16 Ślązaków, którzy po upadku komuny w nowej rzeczywistości politycznej postanowili zainicjować działania mające na celu wywalczenie większej samodzielności regionu śląskiego. W tym celu powołano do życia nową strukturę organizacyjną Ruch Autonomii Śląska, mającą o tą samodzielność zadbać. W wyborach parlamentarnych 1991 roku RAŚ uzyskał 2,5-3,5 proc. głosów w okręgach gliwickim i katowickim, co pozwoliło mu wprowadzić dwóch posłów do Sejmu. Taki był początek. W ostatnich wyborach Ruch wystawił trzech kandydatów do Senatu w okręgach katowickim, gliwickim i rybnickim, którzy choć nie uzyskali końcowego sukcesu to jednak zdobyli w sumie 157 tysięcy głosów. RAŚ uczestniczy ponadto aktywnie w wyborach regionalnych i dziś posiada ponad trzydziestu radnych gminnych i powiatowych. Uczestnictwo w wyborczej grze to jednak tylko margines działalności autonomistów. RAŚ podejmuje także liczne inicjatywy kulturalne i oświatowe: organizuje konkursy historyczne, literackie i plastyczne dla młodzieży, prelekcje z zakresu historii i kultury Śląska, sesje naukowe, wydaje własne pismo "Jaskółka Śląska". W czerwcu 1994 roku powołano do życia akademicką przybudówkę autonomistów - Śląski Związek Akademicki, którego siedzibami są rotacyjnie Katowice, Opole i Cieszyn. W ciągu dwunastoletniej działalności ruchu podjęto również pewne działania na arenie międzynarodowej. Od listopada 2001 r. RAŚ jest członkiem - obserwatorem Wolnego Sojuszu Europejskiego (European Free Alliance), ugrupowania reprezentowanego przez 10 posłów w Parlamencie Europejskim, zrzeszającego partie i stowarzyszenia o charakterze regionalnym lub mniejszościowym. Zasiadają tam członkowie Baskijskiej Partii Narodowej, Szkockiej Partii Narodowej, walijskiej Plaid Cymru, Ligi Sabaudzkiej i innych.

O co im chodzi?

Opowiadają się za Europą stu flag, w której znikną państwa narodowe, większość kompetencji przekazując historycznym regionom. Według RAŚ na gruzach Europy narodów powstanie więc Europa ludów: Ślązaków, Morawian, Szkotów, Bretończyków, Basków itd. Od początku też podstawowym celem RAŚ jest autonomiczny Śląsk (cokolwiek miałoby to oznaczać) w dawnych granicach historycznych i etnograficznych. Z dzisiejszego Śląska poza taką strukturą znalazłoby się Zagłębie, Częstochowa, część Podbeskidzia, doszłaby za to Opolszczyzna, a po wejściu do zjednoczonej Europy jeszcze śląskie ziemie Czech. W odezwie z czerwca 1996 roku RAŚ głosił: "(...) Wierzymy, ze kształtowane w czasie stuleci na Naszej Ziemi Śląskiej wartości kulturowe są nieprzemijające. Nie są to wartości polskie, niemiecki ani czeskie. Przez dziesiątki lat i przez stulecia większość panujących na Naszej Ziemi próbowało naginać Ślązaków do utożsamiania się z kulturą i narodowością swoją. (...) Żeby zachować naszą odrębność kulturową, tożsamościową, my Ślązacy, powinniśmy umacniać integralność Śląska, pomijając obecne granice państwowe". W oficjalnych zewnętrznych wystąpieniach RAŚ stara się odżegnywać od idei separatystycznych i zaprzecza oskarżeniom o pomysły oderwania Śląska od Polski - a "Wbrew przypisywanym nam etykietkom autonomiczny Śląsk widzimy tylko w obecnych strukturach państwa polskiego, składającego się z 6-8 autonomicznych regionów" - przekonuje Krzysztof Kluczniok, przewodniczący RAŚ. Przewodniczący też łagodzi kryterium etnograficzne przyszłego Śląska: "Nie chodzi nam o etniczną czystość regionu, ale o identyfikację z ziemią śląską". Mniej oficjalne wystąpienia odkrywają jednak prawdziwe poglądy członków ruchu.

Oblicze prawdy

W jednej z ogólnopolskich gazet codziennych rzecznik prasowy RAŚ Jerzy Gorzelik będąc bohaterem poświęconego mu reportażu barwnie i ciekawie zaprezentował czytelnikom swoje poglądy na otaczającą go rzeczywistość. Autorka reportażu przytoczyła m.in. sytuację, w której podczas publicznej debaty: "Zryw narodowy czy wojna domowa - spór o powstania śląskie" Gorzelika poniósł temperament. Przywołał on wówczas wypowiedź byłego kanclerza skarbu i premiera Anglii Davida Lloyda George'a, który mówił, że dać Polsce Górny Śląsk to tak, jak małpie dać zegarek. Gorzelik dodał od siebie: - "Po 80 latach, widać, ze małpa zegarek zepsuła". Można by te obraźliwą wypowiedz potraktować jako niefortunny wypadek przy pracy, składając wszystko na karb gorącej atmosfery dyskusji i emocji jej towarzyszących. Jednak pobieżna nawet lektura publikacji zawartych w organie RAŚ "Jaskółce Śląskiej" nie pozostawia już żadnych wątpliwości, co do intencji ich autorów. Oto krótka próbka tej publicystyki "A co nas czeka dziś, naszą młodzież, oto pytanie! Odpowiedź jest jedna! tylko SUWERENNOŚĆ ŚLĄSKA (pisownia oryginalna)" albo "Na tle dotychczasowej tragicznej historii Śląska, jego Ziemi i Ślązaków, weder Schlesier, jedyną właściwą wartością jest: nasza Ziemia, Odrębność Etniczna i Kulturowa oraz wciąż brakujące ogniwo do całości Śląskiego Jestestwa, to jest SUWERENNNOŚĆ!! (...) Idźcie i zostawcie Śląsk w spokoju! Jak mówi Wasz Papież: Polacy czyńcie pokój. Więc czyńcie i zostawcie nas w spokoju". "Jaskółka Śląska" promuje też własną wizje historii, w której nie ma miejsca dla polskich patriotów. Potrzeba przykładów? Proszę bardzo: "w oczach wielu Korfanty jest postacią symboliczną, którą jednak nigdy nie był. Uczyniono z niego rzecznika górnośląskiej odrębności i bojownika o prawa jego rodaków w obronie przed niemieckimi wpływami oraz przeciw dyskryminacji i próbom asymilacji, czynione w czasach polskich. W rzeczywistości był on jednak wywrotowcem, który buntował przeciw własnemu pochodzeniu, Kościołowi, własnym nauczycielom, a przede wszystkim przeciw rzekomemu uciskowi państwa pruskiego" Uff!!! myślę, że te przykłady wystarczą. W kontekście powyższych cytatów zrozumiały niepokój muszą budzić deklaracje programowe Ruchu Autonomii Śląska domagające się (pomimo zapewnień o legalizmie) de facto odrębnego państwa: z własną konstytucją, skarbem (uprawianie własnej polityki finansowej w oparciu o zasadę dysponowania własnym dorobkiem), parlamentem (z prawem ustanawiania ustroju wewnętrznego) i głową państwa wybieraną w wyborach powszechnych. Zaniepokojenie to wzmaga się jeśli uświadomimy sobie, że nie są to tylko czcze deklaracje, ale podjęto już konkretne kroki zmierzające do realizacji tych zamierzeń. Próbuje się na przykład zarejestrować organizację, której nazwa sugeruje istnienie odrębnej narodowości śląskiej.

Związek Ludności Narodowości Śląskiej

Próbę rejestracji Związku działacze RAŚ podjęli już w roku 1996. Sprawa z miejsca stała się głośna i wzbudziła szereg kontrowersji, na tyle poważnych, że problemem zainteresowały się liczne lokalne osobistości. Ostatecznie sprawa wniosku ZLNS oparła się o urząd wojewody katowickiego. Ten sprzeciwił się treści statutu określającego nowe stowarzyszenie jako organizację śląskiej mniejszości narodowej, uznając że jego rejestracja oznaczała by formalnie uznanie i prawne usankcjonowanie istnienia w Polsce mniejszości narodowej. Ponadto wojewoda zarzucił, iż rzeczywistym celem założycieli stowarzyszenia było skorzystanie z przywilejów, jakie gwarantuje ordynacja wyborcza do sejmu zarejestrowanym organizacjom mniejszości narodowych (zwolnienie z uzyskania 5% lub 7% progu poparcia). Powołując się na opinię wojewody jako organu nadzorującego, Sąd Wojewódzki oddalił wniosek o zarejestrowanie Związku. W tej sytuacji Komitet Założycielski ZLNS wniósł pozew przeciwko państwu polskiemu do Europejskiej Komisji Praw Człowieka w Strasburgu. W uzasadnieniu autonomiści powołali się na artykuł 11 Konwencji Praw Człowieka mówiący o prawie każdego do stowarzyszania się z innymi. Ostatecznie w marcu bieżącego roku Trybunał orzekł, że polskie sądy nie naruszyły prawa odmawiając rejestracji ZLNS. Niezadowolenia nie krył wówczas rzecznik prasowy RAŚ Jerzy Gorzelik. Na pytanie dziennikarki "Czy czuje się pan zdrajcą ojczyzny?" odpowiedział: "Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Moja ojczyzna to Górny Śląsk. Nic Polsce nie przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem. Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samostanowienia i dlatego nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa". Z takimi ludźmi podjęli wspólne działania młodzi, radykalni działacze mniejszości niemieckiej w Polsce, w tym najbardziej aktywna Salia Silesia.

Porozumienie i współpraca

Pierwsze kontakty pomiędzy śląskimi autonomistami a mniejszością niemiecka zostały nawiązane na terenie akademickim w roku 2001. Od tego czasu trwają regularne spotkania działaczy studenckiej przybudówki RAŚ - Śląskiego Związku Akademickiego z członkami AV Salia Silesia. Nie jest tajemnica, że wśród członków niemieckiej korporacji znajduje się spore grono młodych aktywistów Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego na Śląsku Opolskim. Trzeba jednak przyznać, że nie cała mniejszość niemiecka entuzjastycznie odnosi się do współpracy ze śląskimi autonomistami, a nawet zdecydowanie się im opiera. Polaryzacja opinii przebiega wokół problemu zjednoczenia województw opolskiego i katowickiego i powrocie do granic dawnego Górnego Śląska. Opcję "zjednoczeniową" reprezentuje grupa Dietmara Brehmera - "O Górnym Śląsku marzyły pokolenia - argumentuje - i nawet te pół wieku (podział na dwa województwa wprowadzono w PRL) nie zniszczyło historycznych więzi". Pomysłom tym zdecydowanie sprzeciwia się jednak grupa skupiona wokół innego wpływowego działacza mniejszości niemieckiej posła Henryka Krolla. Komentując poprzednią wypowiedź swego antagonisty Kroll skwitował krótkim zdaniem: "Powinien dodać "autonomiczny Śląsk", a my jesteśmy od takich działań jak najbardziej z daleka". Nie bez znaczenia jest tu zapewne fakt, że po połączeniu regionu posłowie mniejszości niemieckiej z Opolszczyzny straciliby niemal pewne miejsca w Sejmie. Współczesne standardy wyraźnie bowiem mówią, że jeśli liczba przedstawicieli mniejszości będzie niska w proporcji do pozostałych mieszkańców regionu, to mniejszość straci wpływy. Z pewnością tak by się stało po połączeniu obu województw. Młodzi Niemcy chcą jednak poświęcić poselskie stołki na ołtarzu sprawy zjednoczonego Śląska. "Ograniczenie się do myślenia wyłącznie w kategoriach tzw. regionu opolskiego tylko po to, by kilka osób z TSKN znalazło się w Sejmie, gdzie i tak nie mają za dużo do gadania, to działanie na szkodę Śląska i Ślązaków" - twierdził w wywiadzie dla Rzeczpospolitej jeden z młodych działaczy mniejszości. Deklarował ponadto, ze wspólnie z kolegami założy w Opolskiem organizacje o programie podobnym do RAŚ, choć niekoniecznie wchodzącą w struktury tej organizacji, żeby jak to określił "nie płoszyć ludzi". Młodzi niemieccy działacze akademiccy nie są bynajmniej w swoich działaniach osamotnieni i mogą liczyć na doraźną pomoc - na przykład Związku Burschenschaftów z Niemiec i Austrii (Deutsche Burschenschaften). Związek ten założył nawet fundację zapewniającą studentom mniejszości niemieckiej pomoc finansową, stypendia, praktyki zgodne z kierunkiem nauki, organizuje sympozja na tematy dotyczące mniejszości. Ostatnio międzynarodowe sympozjum zorganizowane prze fundację "Burschenschaftliche Stiftung fur nationale Minderheiten - und Volksgruppenrechte in Europa" zorganizowano w listopadzie 2001 r. w Polsce w Opolu. Nic dziwnego, ze niemieckie środowisko akademickie w Opolu coraz bardziej się uaktywnia i zaczyna z rozmachem działać. Głośne inicjatywy porozumiewawcze środowiska mniejszości niemieckiej z Ruchem Autonomii Śląska wychodzą wiec w dużej mierze ze środowisk studenckich, a w szczególności z K! Salia Silesia. Pierwsze wspólne spotkanie miało miejsce w październiku 2001 roku na górze św. Anny. Od tego czasu współpraca zacieśniła się na tyle, że w kwietniu bieżącego roku zorganizowano wspólnie z autonomistami na Uniwersytecie w Opolu debatę, szumnie nazwana "I Górnośląskim okrągłym stołem". Wzięło w nim udział dziesięć organizacji. W dyskusjach i wypowiedziach często powracano do problemu autonomii. Także Niemcy. Jeden z działaczy Tow. Społ. Kulturalnego Niemców Bernard Sojka stwierdził: "Kiedy myślę o autonomii, serce mówi: tak. Jednak rozum każe zachować dystans. Mówienie o tym przed referendum w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej może zostać odebrane przez część Polaków, zwłaszcza starszego pokolenia, jako pewnego rodzaju zagrożenie. Być może pomyślą, ze te cholerne Ślązaki będą chcieli odłączyć się od kraju, a to może zaszkodzić wynikom głosowania".

AV Salia Silesia zu Gleiwitz!

Na śląskiej ziemi Korporacja Salia Silesia nie jest zjawiskiem nowym. Została założona przez grupę studentów mniejszości niemieckiej 7 kwietnia 1992 roku w Gliwicach. W bieżącym roku obchodziła więc dziesięciolecie swojego istnienia. Jednak tradycja, do której odwołuje się korporacja, sięga jeszcze okresu przedwojennego. Salia Silesia kontynuuje tradycje dawnych stowarzyszeń działających we Wrocławiu. Śląscy korporanci przejęli od wrocławskich barwy, z tym, że odwrócili ich układ (czarno-pomarańczowe na białym tle). Proces unifikacji tradycji stowarzyszeń wrocławskich poszedł nawet dalej. Do grona filistrów przyjęto również żyjących jeszcze (przeważnie w Niemczech) dawnych burszów z Wrocławia. Ogólną liczbę członków przedstawiciele korporacji deklarują dziś na 150 osób. Związki z niemieckim ruchem korporacyjnym przypieczętowano w roku 1993 wstąpieniem do Federacji Niemieckich Katolickich Korporacji Studenckich (Cartellverband der Deutschen Katholischen Studentenverbindungen). Ponieważ Salia Silesia powstała jako najmłodsza korporacja spośród tych skupionych w Federacji w związkowej hierarchii zajmuje odległą 122 pozycję. Dziś jest jedną z trzech korporacji związkowych, działających poza granicami Niemiec. Od 1996 roku siedziba Towarzystwa Akademickiego "Salia Silesia" została przeniesiona do Opola, a członkowie spotykają się na terenie całego Górnego Śląska. Dzięki międzynarodowym powiązaniom członkowie Salii Silesii mogą liczyć na pomoc w uzyskaniu stypendiów z różnego rodzaju fundacji lub zaproszenie na praktyki zagraniczne. Kondycja finansowa korporacji nie może więc być chyba zła, tym bardziej, że w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" członkowie "Salii Silesii" deklarują utworzenie domu korporacyjnego w Opolu, dla studiujących na miejscowej uczelni. Przyznają jednak, że są to jeszcze plany odległe ze względu na koszty. Na pytanie dziennikarki, czy nie jest to zamykanie się we własnym środowisku Com! Janusz Tluczykont odpowiada - Każdy z nas chce być razem z ludźmi mu bliskimi. To naturalne. Staramy się wychodzić do ludzi. Na przykład teraz zamierzamy zarezerwować sobie kilka stolików w restauracji w Cisku - dodaje. Członków korporacji potrafią rekrutować nawet przypadkowo. Jeden z korporantów tak relacjonował swój pierwszy kontakt z Salia Silesia - W Cisku jest maleńka kawiarenka. Jednego wieczoru spędzałem tam czas z bratem i znajomym i dosiadł sie do nas Zygmunt, który zaproponował udział w spotkaniu "Salii - Silesii". - Znam niemiecki, mam pochodzenie. Pomyślałem, że mogę spróbować - opowiada. Przy takim sposobie rekrutacji "mniejszości niemieckiej" nie mogą oczywiście dziwić swojsko brzmiące nazwiska obecnego prezydium: Nowak, Tluczykont, Wawrzynek, Ploszczyk, Smykalla (Smykała). Hasłem AV Salia Silesia jest "Nec aspera terrent" (Nie straszne nam cierpienia). W codziennym życiu korporacyjnym członkowie korporacji zobowiązani są do przestrzegania w sposób szczególny czterech zasad - religio, scientia, amicitia, patria (wyznawać wiarę katolicką, rozwijać się naukowo, pielęgnować przyjaźń, dbać o ojczyznę rozumianą jako Ziemia Śląska). Na stronie internetowej poświęconej korporacji, niemieccy burszowie deklarują, że Salia Silesia "Zabiega o zgodne i wspólne życie narodów w Europie". Jak to? Zabiega o zgodne współżycie narodów współpracując z ludźmi deklarującymi rozbicie państwa polskiego? Coś tu jednak nie gra. Szkoda, że korporanci Salii Silesii nie mieli odwagi wystąpić z otwartą przyłbicą i powiedzieć o sobie - Tak, jesteśmy Niemcami i uważamy, że ziemia śląska jest ziemią niemiecką i dołożymy wszelkich starań by nią została. Byłoby to przynajmniej uczciwe postawienie sprawy. Choć dołożyłbym wszelkich starań by plany niemieckich burszów nie zostały zrealizowane, a ziemia śląska została w polskich rękach, to jednak musiałbym szanować poglądy comilitonów z Salii Silesii. Cóż Stalin swoim posunięciem z 1945 roku odbierającym nam kresy wschodnie z Wilnem, Grodnem, Lwowem, a przesuwającym nasze granice na dotychczasowe ziemie niemieckie chyba na zawsze już skłócił nasze narody. Na postawę rewindykacyjną Niemców nie można by się było oczywiście zgodzić, ˇale też i obrażać nie byłoby się na co. Sami przecież też tęsknimy za naszymi wschodnimi kresami. Pięknie o tej sytuacji wypowiedział się kiedyś redaktor "Stańczyka" Tomasz Gabiś na komerszu niemieckiego Burschenschaftu Danubia. Omawiając wówczas ten narodowy klincz powiedział: "W zaistniałej sytuacji nie zostaniemy zapewne przyjaciółmi, nie musimy się nawet lubić, ale możemy się przynajmniej szanować". Patrząc na ostatnie kontakty niemieckich burszów wydaje się jednak, że Salia Silesia nie za bardzo szanuje państwo polskie i nas Polaków.

Konkluzje

Inaczej przedstawia się sprawa z RAŚ. Nie sposób rozpatrywać całego zagadnienia bez zastanowienia się nad korzyściami jakie mogą osiągnąć śląscy autonomiści. Pomijając już oczywisty fakt, że uznanie ludności Śląska za mniejszość narodową pozwoliłoby działaczom RAŚ obejść wymogi 5% progu w wyborach parlamentarnych należy zwrócić jeszcze uwagę na współczesne trendy. Na świecie panuje moda na tzw. wielokulturowość i wzmacnianie prądów rozbijających jedność poszczególnych narodów. Tendencje te wyczuwa się wyraźnie w strategiach możnych tego świata. Nie można wiec wykluczyć, że kontekst europejski pojawia się w programie autonomistów jako szansa na zdobycie pieniędzy. Unia przecież promuje euroregiony. Czyż nie można w związku z tym faktem domniemywać, że jest to zwykły skok na unijna kasę? W imię przyszłych korzyści można przecież poświęcić jakąś tam jedność z Polską. W chwilach dla Polski trudnych podobne postawy osób pojawiały się często w dziejach naszego państwa. Opisał je kiedyś doskonale Sienkiewicz w "Potopie" wkładając w usta księcia Bogusława słowa: "Rzeczpospolitą diabli biorą, bo już tak bezsilna, na takie psy zeszła, że się nikomu nie może opędzić (...) - Jest zwyczaj panie kawalerze (mowa do Kmicica), zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył (...) Jeśli zaś nie przemówiłem ci tym porównaniem do głowy i nie zdołałem w samo sedno utrafić, tedy powiem inaczej. Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągnie kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło, dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy". Czy i tak jest tym razem? Trudno na te pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Trzeba jednak samokrytycznie przyznać, ze sami jako naród, który przestał szanować własną tradycję i historię, zapracowaliśmy sobie na ośmielenie i zachęcenie niektórych jednostek, a nawet grup całych do podobnych poczynań. Przytoczę może jeden wymowny przykład jaki miał miejsce właśnie w Opolu. W minionym roku podczas kolejnej edycji opolskiego festiwalu polskiej piosenki, żartowniś prowadzący imprezę zaproponował zebranej publiczności powstanie z miejsc. Po czym zadowolony oświadczył, że właśnie mieliśmy IV Powstanie Śląskie. "Żart" ten tak się spodobał prowadzącym festiwal, że mieliśmy później tzw. kolejne Powstania Śląskie - V, VI, itd.
Dziś z pewnością możemy żałować, że na Śląsku nie odrodziła się jak dotąd żadna polska korporacja promująca ojczyste wartości i umacniająca wśród polskiej młodzieży pochodzącej ze Śląska, narodowego i obywatelskiego uświadomienia. Korporacja, która by w pracy samowychowawczej czerpała natchnienie ze skarbca idei pozostawionych Polakom przez wielkich nauczycieli naszego Narodu - Dmowskiego, Korfantego i innych.

Fil! Daniel Pater (K! Aquilonia)

Anonimowy_Anonim102

Ok, no to sobie żyj dalej w tej swojej niewiedzy, ignorancji i nienawiści do wszystkiego co obce. A ja dalej będę siebie uważał za Ślązaka a nie Polaka i żŏdyn paciulok niy bydzie mi epić flekōw. A moje dzieci będę uczyć prawdziwej, wyważonej, wyśrodkowanej i bardziej obiektywnej historii Śląska, a nie zmanipulowanej na potrzeby polskiej polityki historycznej. Tym pozytywnym akcentem będę kończyć tę bezsensowną wymianę poglądów.

ocenił(a) film na 10
ulf82

Owszem, jesteś Ślązakiem, czyli mieszkańcem Śląska, członkiem śląskiej grupy etnograficznej, ale nie ma takiego narodu, jak śląski. Najlepsze jest to, że nawet ta ślōnskŏ gŏdka jest tylko gwarą, dialektem języka polskiego zmieszanego z czeskim i niemieckim. Mieszkaniec Wielkopolski zrozumie Ślązaka bez problemu, bo tamtejsza gwara jest bardzo zbliżona (choćby te fleki, albo epić). Proszę, nie manipuluj swoich dzieci i nie wsączaj im jadu nienawiści wobec Polski.

Owszem, ta nasza dyskusja była bezsensowna, bo ja podawałem argumenty podparte dowodami w postaci konkretnych cytatów, wypowiedzi, faktów historycznych, a ty ciągle się tylko gubiłeś w zeznaniach i kluczyłeś. Ale cóż, jest jeden plus - wykazałem zakłamanie i płytkość RAŚ.

Anonimowy_Anonim102

Te podane cytaty niczego nie potwierdzają

ocenił(a) film na 10
ulf82

Oczywiście, że potwierdzają - pokazują one prawdziwe cele Ruchu Autonomii Śląska, dążącego do oderwania tych ziem od Polski i ciągle na Polskę plującego.

A tutaj jeszcze materiał o członku RAŚ z źródła, które nie jest prawicowe: https://www.tvn24.pl/katowice,51/kandydat-publikuje-zdjecie-dzieci-ze-swastyka-p rzeprasza-i-rezygnuje-z-funkcji,482440.html

ocenił(a) film na 10
ulf82

No właśnie, brak ci argumentów, stąd stać ciebie tylko na ":D", jako odpowiedź na moje tezy poparte dowodami.

ocenił(a) film na 10

Chłopcze, gdyby nie Kościół rzymskokatolicki, Polacy jako naród nie przetrwaliby lat zaborów i szybko utraciliby swoją tożsamość narodową. Zauważ, że prawosławni lub protestanccy Polacy szybciej ulegali rusyfikacji lub germanizacji. Należy też pamiętać o księżach i innych duchownych, którzy udzielali się patriotycznie. Zatem zachowaj trochę więcej szacunku. Co do PiS-u i reszty, radzę poczytaj trochę albo się doucz, bo masz raczej płytką wiedzę i spore braki.

użytkownik usunięty
Anonimowy_Anonim102

Nie wmawiaj mi tego, że ja nic nie wiem. Szacunku? Do polityki i do kościoła? Polityka to zło, w niej każdy będzie tylko utożsamiał się z władzą i z pieniędzmi a swoich obywateli ma daleko w poważaniu. A co do kościoła, tzn. tzw. Instytucji, w której niektórzy to złodzieje, fanatycy i pedofile to mam sceptyczne nastawienie do obecnego stanu rzeczy, jaki się dzieje w kościele polskim

ocenił(a) film na 10

Synku, "Kleru" się naoglądałeś i próbujesz zabłysnąć gimboateizmem. Pedofili masz wszędzie, także wśród nauczycieli lub artystów, a jakoś tych grup nie atakujesz. Płytkie to i słabe. Nie można patrzeć przez pryzmat ułamka zepsutych księży na cały Kościół, bo to niesprawiedliwe.
Co do polityki - Dmowski, Piłsudski, Daszyński, Korfanty, Paderewski itd. też byli politykami, zatem nie mów, że polityka to zło, bo bez polityki żaden organizm państwowy nie mógłby istnieć i funkcjonować.

Kończę moją rozmowę z tobą, bo widzę żeś cienki w uszach.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10

Synku, skąd tyle agresji, a tak mało kultury? Cóż, patologia...

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10

Synek, nie fikaj. Liczyłem na inteligentną rozmowę i jakieś argumenty z twojej strony, ale widzę, że mam do czynienia z troglodytą, który tylko potrafi kląć i straszyć wpier@dolem. Typowy z ciebie Seba. Żegnam patolu.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Anonimowy_Anonim102

Niestety beton zawsze jest najbardziej widoczny i krzykliwy :/ Jak nie umie obronić swoich argumentów to wyzywa i atakuje ad persona. Widzę że mamy tutaj też zakamuflowaną opcje niemiecką :/

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Anonimowy_Anonim102

ale z tym kościołem katolickim odleciałeś :). przez wieki kościół albo kolaborował z nazistami, albo z zaborcami :). a teraz sobie trzyma but na rozwoju cywilizacyjnym Polski.

ocenił(a) film na 10
ulf82

Piszesz bzdury. Polscy księża nigdy ne kolaborowali z Niemcami w czasie II wojny światowej, lecz wspierali podziemie niepodległościowe i walczyli o Polskę. Dowód - setki, jeśli nie tysiące księży i zakonników zamordowanych w obozach koncentracyjnych lub rozstrzelanych w publicznych egzekucjach. Z zaborcami Kościół też nie kolaborował. Owszem, byli papieże potępiający polskie powstania, ale polscy księża i duchowni i tak wspierali dążenia niepodległościowe - np. z okresu postania styczniowego warto wspomnieć o dokonaniach ks. Stanisława Brzóski, który sprawował nie tylko posługę duszpasterską jako kapelan, ale i bezpośrednio dowodził jednym z oddziałów partyzanckich, który najdłużej stawiał opór zaborcy. Ale cóż z tego może pojąć ktoś taki, jak ty, czyli osoba, która jest zwolennikiem przyłączenia Śląska do Niemiec i w odniesieniu do II wojny światowej używa słowa "naziści" zamiast Niemcy.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem