Wiem, że mamy w tym filmie spore odejście od politycznego thrillera właśnie w dyskurs nad stosunkami społecznymi, ale przy okazji to najlepszy film o IRA jaki widziałem, bije na głowę niedawny "Wiatr buszujący w jęczmieniu", który też bazował na stosunkach bohatera z innymi ludźmi.
Końcówka trochę za bardzo przypomina "Pepe le Moko", tyle, że jest lepsza, a reszta to sam czar. Każdy film duetu Reed - Krasker warto chyba odhaczyć.