Nie potrafie pojąć jak ludzie oceniają filmy. Na tą chwilę ten gniot ma ocenę dużo większą niż niektóre dobre filmy.
Jest to kolejna papka dla głąbów, którzy łykają wszystko co podsunie im Hollywood. Żeby nie być gołosłownym przytaczam argumentację. Piszę ją dla wszystkich napinaczy, którzy zaraz będą wrzucać na mnie, piszę to również by przypomnieć sobie i pośmiać się z durnoty jaką nam serwują.
Po pierwsze motyw uciekającego pociągu. Banda tępaków prowadzi skład, w którym jest śmiertelnie niebezpieczna substancja. Zero zachowawczości, pokory i uwagi. Kumulacją jest motyw gdzie spasiony maszynista daje pociąg na pełny ciąg i wyskakuje by zmienić zwrotnice. Pociąg rusza, spasiony tępak chyba od j...cia w kamienie zapomniał, że jego równie tępawy ziom zapomniał trzy minuty wcześniej podczepić hamulec hydrauliczny. Zamiast wsiąść na wagon i przeskoczyć do lokomotywy, sterczy i patrzy jak wszyscy się z niego śmieją. No przecież pociąg jedzie 16 km/h to sie go gdzieś tam zatrzyma prawda? Reżyser w tym momencie sprawił, że poczułem się głupszy. Ja i widzowie. Bo albo chce nam wcisnąć kit, że jego naród nie myśli albo prosto w twarz uzmysławia, że tak głęboko posunięta niesubordynacja pracowników kolei to norma w Ameryce.
Drugi motyw - wypadek na torach, konie biegające przy przejeździe. Kolejny raz reżyser: albo robi z nas tępaków albo ze swojego narodu. Akcja zakrojona na szeroką skalę, wszyscy panikują a tutaj redneck jedzie sobie wesoło, akurat jak zbliża się do przejazdu to co robi? Nie zwalnia pomimo korku, wszędobylskiej policji i przejazdu (!) tylko wesoło zaczyna zmieniać stacje (!!) jakimś cudem znajduje się na drugim pasie (!!!) no i przyp...la z całym impetem w naczepę z koniami (!!!!). Oczywiście jak wysiada wszyscy jednoczą się i od razu zabierają się z uśmiechem na ustach za sprzątanie całego bałaganiu, który zrobił. Tutaj zacząłem traktować film jako komedię.
Kolejny motyw - kolejny raz mam zastrzeżenia co do swojej inteligencji i robie się coraz głupszy. Nasi dzielni policjanci postanowili zatrzymać pociąg strzelając w przycisk! Hurra!!! Oczywiście nikt nie poinformował ich o tym, iż 15 cm. dalej znajduje się rzekomy zbiornik z paliwem. Nie kwestionuje budowy pociągu, kwestionuje po raz kolejny debilizm filmowy. Czy nikt ich o tym nie poinformował? I ogólnie o co chodzi z motywem w którym ich dowódca prawie, że rzuca się pod karabiny, by przestali strzelać? Czyżby swoim sokolim wzrokiem zauważył zbiornik paliwa koło przycisku? No ale dobrze, że zrobił to, jego amerykańskie poświęcenie uratowało wszystkich.
Jedziemy dalej - marine zrzucany na lince. Durnota goni durnotę. Nie mam jako takich zastrzeżeń do akcji, chce po prostu pokazać, że to bylo po prostu glupie. Pociąg wyhamowywany lokomotywą, marine który z impetem wpada przez szybę, później jakimś zgrabnym manewrem pilot wyciąga go z niego i unika rozbicia. Bzdura totalna.
Zbliżamy się do największego apogeum. Czyli samego zatrzymania pociągu. Denzel jak to on - emeryt zap...jący na pociągu jest cięzkim kozakiem, który na miękko odpala kolejne hamulce na wagonach machając przy okazji zjednoczonemu narodowi, który kameruje go/rzuca kwiaty/chce mieć z nim dzieci. Pojawia się drugi świeżak, który: z rozcharataną nogą (!), postanawia wpasc do pickup'u (!!) przejechać całą długość pociągu (dwie lokomotywy i 25 wagonów) (!!!) i wskoczyć do przedniej lokomotywy (!!!!). Przy okazji machając przypoconemu Denzelowi, który smaży klate siedząc na najbardziej wybuchowej mieszance chemikaliów w obrębie 100 km.
No k...a!!! Czy pociąg musiał przejechać 30 km. żeby naród amerykański wpadł na pomysł by zatrzymać lokomotywę wrzucając do lokomotywy na aucie losowo wybranego tępaka made in America?!?! Czy musiało się to odbyć w akompaniamencie jakiegoś westernowego bobka i policjantów, którzy jak zawsze musieli zdemolować pół wyposażenia komisariatu eskortując jeden samochód? Czy zarząd kolei był tak zaślepiony biegnącym Denzelem, że zapomniał iż można najzwyczajniej w świecie zatrzymać pociąg od przodu? Wiem, że pociąg jechał szybko, wiem, że nie zawsze był do niego dostęp... No ale k...a jego mać! Jak oglądałem te patosowe ujęcia/durnych policjantów biegających wkoło i sam motyw zatrzymania przez kalekę to szczerze nienawidziłem Denzela za to, że wystąpił w tym gniocie!
Reasumując - nie polecam tego bubla nikomu. Ładne zdjęcia lokomotyw, szczątkowa fabuła, Denzel (który w tym filmie ewidentnie wygląda na znudzonego/czekającego na kasę/rzygającego kolejnymi pseudorolami) i pare fajnych motywów nie zatuszują głownego problemu tego filmu.
Tony Scott obraża nas. Robi z nas totalnych głąbów którzy mogą mieć wciśnięte wszystko. Dodatkowo zmniejsza IQ swojego narodu przez praktycznie kompletne pozbawienie ich inteligencji. Chce zatuszować tą durnotę tym czym zawsze - dynamiczne najazdy kamery/koziołkujące policyjne auta (jego denny znak rozpoznawczy, który jest w każdym jego filmie).
Scenariusz ciosany, kasa poszła pewnie na wynajem lokomotywy i statystów. + promocja i gaża dla zdezelowanego Denzela. Odradzam stanowczo!
4/10 - czyli wg. skali - poniżej oczekiwań. Spodziewałem sie średniego sortu na jeden raz, dostałem mocno słabą produkcjię. Nie rozumiem tylko jak ten film może mieć 6.9 na imdb oraz 7 tutaj.
Pozdrawiam.
No właśnie, skoro nawet w PKP mamy system SHP (samoczynne hamowanie pociągu), gdzie maszynista co kilkadziesiąt sekund musi wciskać przycisk czuwaka, bo w przeciwnym razie system automatycznie uruchamia hamowanie awaryjne to co dopiero w takich Stanach... No chyba, że wszyscy Amerykanie, zwłaszcza ci z horrorów i filmów "gdzie wszystko idzie nie tak" to banda głąbów z IQ=numerowi buta. Jakbym był jednym z nich to pewnie "po amerykańsku" szastałbym pozwami he he. Reszty filmu nie komentuję, można się pośmiać, daję 5/10, bo lubię oglądać pociągi.
Świetna recenzja ! Opisuje wszystkie uczucia i odczucia jakie mam po seansie tego filmu:)
scenariusz przez życie pisany, "inspired by true story", tutaj opisany ów incydent:
http://en.wikipedia.org/wiki/CSX_8888_incident
;)
Az chialbym przeczytac Twoja recenzje filmu 'Pociag Smierci'.
Odnosnie filmu, przyjemnie mi sie ogladalo, wieczorem po meczacym dniu.
Luzna dawka rozrywki nie wymagajaca wysilku umyslowego. Typowo po amerykansku: Patos, Patriotyzm, Poswiecenie. Oni tak maja i przestanmy sie dziwic. Nie wszystkie filmy musza wywolywac wieloginne dyskusje o sensie istnienia i podobnych...
Golan - widać krytyk filmowy to Ty jesteś pierwszego sortu. Dla mnie naprzykład debilna to jest fabuła Gwiezdnych Wojen, że nie wspomnę ile części tegoż ścierwa już powstało. Pomijam już fakt wyrażania się przez Ciebie w sposób "kameruje"....
Film jest dobry. Film akcji - który ma mi zapewnić rozrywkę. Oglądając film nie interesuje mnie fizyka - aczkolwiek część z tych akcji jest całkiem możliwa w rzeczywistości.
Obalę parę Twoich mitów:
1. Maszynista nie dał pociągu na "pełny ciąg", dźwignia sama przeskoczyła.
2. Redneck - nie widział blokady bo wyszedł z zakrętu - bawił się radiem. Weź zatrzymaj ciężarówkę na 50 metrach. Powodzenia.
2. Strzelanie do przycisku - paliwo to ROPA (Diesel), nie wybucha od wystrzału...
3. Scenariusz nie jest "ciosany". Akurat jest oparty na autentycznej historii.
Ogólnie film jest dobry. A Ty szukasz do czego się tu przyczepić. Mnie jedynie wkurzył wątek żony Will'a która najpierw nie chciała go widzieć a potem nagle trzymała za niego kciuki. Ach te baby.
A czy wszystkie filmy muszą zmuszać do myślenia? Ja się dobrze bawiłem i nie rozumiem po co oglądasz cokolwiek na czym pisze "sensacyjny" z jakiegokolwiek kraju. Jeżeli potrzebujesz myśleć oglądaj dramaty i inne filmy które wzbudzają emocje i refleksje. Mnie na przykład takie filmy nie bawią. Ja lubię jak akcja pędzi z szybkością 25klatek na sekundę a nie dwudziesto minutowe monologi które opisują kolejną rzewną sytuację. Każdy w kinie szuka czegoś dla siebie i to powinien oglądać a nie wyrzucać żale bo szukał wielkiej fabuły bez dzikich wybuchów co 5 minut w amerykańskim filmie sensacyjnym.
Tak też dlatego oglądam takie filmy. Ale jest pewna granica z satysfakcji oglądania filmu fikcyjnego/nierealistycznego a robienie debili z widzów. Ten film ze mnie właśnie takiego głąba przez chwilę zrobił.
Dużo racji w Twoim poście Golan, ale ocena 7/10 znaczy "dobry". Ten film był moim zdaniem niezły, czyli 6/10. Resztę robią fani Denzela ;)
Ja od siebie dodam, że niepodobały mi się te przyśpieszone ujęcia kamery, dodające dramatyzmy. Takie efekty widzieliśmy już kilka lat wcześniej.
Film lekki, przy piwku z kolegami. Taki z typu "obejrzeć - zapomnieć".
DOBRY FILM - nie znasz się :) , atrakcyjnie przedstawiona historia która wydarzyła się na prawdę.
Wiesz, zgadzam się z tobą. Po części.
Ale spójrz teraz na taką naszą Polskę. U nas dzieje się coś takiego cały czas, tyle, że o tym nie mówią. No mówią, ale o peronach-duchach i o pociagach, które się spóźniają.
Heh a mi się przyjemnie oglądało ten film :)
Nie uważam to za arcydzieło ale 6/10 jestem skłonny dać :)
A co do Twoich rozmyślań to przyznaję rację ale czego innego można było się spodziewać po tym filmie ?? W końcu taki kierunek przybrało kino akcji Hollywoodu i na samym początku wiadomo było, że będzie to film z happy endem :)
Więcej nie ma co rozkminiać :)
jeżeli znalazłeś tyle wpadek w tym filmię, to czemu jeszcze nie piszesz scenariuszy ?
Naspinales sie jak glupi, myslac, ze zmienisz tym nagle tłumy ?
Niczego niestety nedzny czlowieczku nie zmienisz. Roznimy sie, roznimy - ot i cala prawda. Jeden szuka drugiego dna, glebokiego przekazu, artystycznych ujec, magii krajobrazu i niesamowitych scenerii, prozy zycia - a drugi kocha kino akcji, ktore nic do jego zycia nie wnosi. A ty piszesz, jakbys chcial, zeby kazdy byl tak wspanialy jak ty.
To dopiero zycie byloby nudne.
I kolejna sprawa: nie zawsze kazdy z nas jest tak mocno napietym i skoncentrowanym na artystycznych stronach danego obrazu. Czasem mam ochote obejrzec kino akcji, to ogladam, nie przejmujac sie zbytnio tym, czy znajde tam czastke artystycznego uniesienia.
A ty sie biedaku tak napiales.... ciuś ciuś....
Sram na Twoją wypowiedź. W przeciwieństwie do innych niestety nie napisałeś nic rzeczowego, conajwyzej nieudolnie chciales obrazić użytkownika jaki to Ty rozrywkowy jesteś a jaki ze mnie śmieszny koneser ambitnego irańskiego kina.
Niestety również uwielbiam filmy akcji i na nich przede wszystkim opieram swoje zamiłowania filmowe. Ten film był słabiutki, bo widać było jego luki na każdym kroku. Mam wrażenie, że Denzel śmieje się z wszystkich, którzy lubią ten gniot, bo on sam zapewne już dawno zapomniał, że ten film jest z jego udziałem. Dla mnie idiotyzm tego filmu, luki scenariuszowe i nielogicznosci przesłoniły napięcie i akcję filmu.
Kumasz teraz frajerku o co mi chodziło?
Chcesz zobaczyc amerykanskiego gniota, to obejrzyj sobie RED z Brucem Willisem, to wtedy powiesz, ze Niepowstrzymany nawet calkiem dobrze wypada.
Po co tyle wyzwisk... no wiesz co....
witam:) widzę że i tutaj objeżdżasz RED i jak zwykle się mylisz, uważasz że niepowstrzymany jest lepszy- gratuluje inteligencji. Oglądałem obydwa filmy, jeden po drugim z kumplami i ich partnerkami, 90% stwierdziło że RED jest lepszy choć wiadomo że tematyka trochę inna
Golan napisał co napisał. Ubawiłem się czytając jego recenzję i duży plus dla niego za staranność tekstu i polot, mimo że mi niewiele pomógł w decyzji co do obejrzenia filmu.
EFC_2 - moim zdaniem napisałeś obraźliwą odpowiedź zamiast skupić się na rzeczowej kontrze. Fakt - nie każdy film musi być realistyczny w każdym calu i zgodny z prawami fizyki bo kino byłoby nudne, ale filmów "mocno naciąganych" jest zatrzęsienie i można wyciągnąć wniosek, że w mniemaniu producentów filmowych wszyscy jesteśmy kretynami.
W dzisiejszych czasach jest miejsce na filmy ambitne i te mniej.Człowiek to jednostka myśląca i powinna wiedzieć co chce oglądać.Ja wiedziałem czego sie spodziewać po mieszance Tony Scott/Denzel.Jak szukałeś czegoś ambitnego to nie ten adres.Poza tym są filmy które dużo bardziej robią idiotów z ludzi niż powyższy film.
Tak sobie czytam wybiórczo co piszecie i nie mogę się nadziwić, dlaczego jak człowiek zapytuje o podstawową logikę to go do ambitnego kina kierujecie ???
Myślę, że wielu z nas widziało wiele różnych filmów i czasem podobają się te ambitniejsze a czasem te... popularne :)
Czytając pierwotną wypowiedź Golan'a oczywiście można się przyczepić do formy, ale co do treści to raczej zwraca uwagę na rzeczy, które... potrafią odebrać przyjemność z oglądania filmu tylko przez to, że wchodzą do głowy, mącąc oczekiwaną chwilę relaksu.
Jedyna co usprawiedliwia taki stan rzeczy w tym filmie, to jego oparcie na faktach (podobno). Nie jestem w stanie ocenić, jak wiele z prawdziwej historii jest w filmie. Zazwyczaj w takich chwilach ratuję się stwierdzeniem nie znanego mi autora, ale oddającym sedno:
"Czym różni się prawda od fikcji ?
Fikcja musi mieć sens!"
Pozdrawiam
@Golan podpisuję się pod tym co napisałeś rękoma i nogami.Lubie filmy akcj jak np."Adrenalina" tylko że tam akcja aż kipi, a reżyser nie robi z widza kretyna.