PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622028}

Niesamowity Spider-Man 2

The Amazing Spider-Man 2
2014
6,7 114 tys. ocen
6,7 10 1 114200
6,4 33 krytyków
Niesamowity Spider-Man 2
powrót do forum filmu Niesamowity Spider-Man 2

Film jak film. Nie był tak dobry jak pierwsza część ale również nie był zły. Czyli jednym słowem średni. Za samą końcówkę dałbym solidną 8-mkę ale, że muszę ocenić go całościowo, więc zaryzykuję 6-tkę. Może zamiast rozpisywać się niepotrzebnie powiem pokrótce, co mi się podobało, a co nie.

Plusy:
- Andrew Garfield jako Spider-man: żywy, prześmieszny, naturalny, zbzikowany czyli taki jak jego komiksowy odpowiednik;
- Electro: naprawdę przerażający gość;
- Green Goblin czyli Harry nasz boski Harry. Nie ma sensu nawet porównywać go do Żabojada z poprzedniej części. W wersji Sama Raimiego Green Goblin wygląda jak jakaś kukiełka rodem z Power Rangers, ten tutaj jest...oryginalny i groteskowy, czyli znowu taki jakiego mieliśmy w komiksach. Jedyny mankament jest w tym, że trochę mało czasu dla niego przeznaczyli;
- Harry Osborne raz jeszcze. Tym razem jednak plus należy się aktorowi, który wcielił się w jego rolę. Zupełnie odmienny od poprzednika z wcześniejszej serii, odmienny czyli krótko - lepszy. Mi osobiście ten Harry o wiele bardziej przypadł do gustu aniżeli poprzednik. No ale wiadomo są gusta i guściki. Niemniej uważam, że aktor wcielił się w postać znakomicie.
- zakończenie również niezłe.

Minusy:
- Andrew Garfield jako Peter Parker: wiecznie niezdecydowany, non stop się jąkający, niezorganizowany kom-ple-tnie. Nie wspominając już nawet o syfie w jego pokoju. Dlaczego zawsze w tego rodzaju filmach amerykański nastolatek to wieczny bałaganiarz, brudas i śmieciarz? Nie pojmuję tego;
- związek Parkera i Gwen Stacy: powiem tak, momentami miałem ochotę krzyknąć: stary, wyduś to wreszcie z siebie, bo mnie noc zastanie! Podobnie jak wyżej to ciągłe niezdecydowanie i migdalenie się pary głównych bohaterów było po prostu męczące i nudne. W części pierwszej to było nawet sympatyczne, ta cała nieśmiałość Petera. Ale to był zaledwie początek ich znajomości, więc to było zrozumiałe. Tutaj jednak bohaterowie nie dość, że nie mogli dojść do ładu i składu ze sobą, to jeszcze wnerwiali widza na sali;
- minus również za momenty, w których film robił się niebezpiecznie naiwny oraz za brak logiki w poszczególnych scenach;
- i kolejny minus tym razem dla aktorów trzeciego planu, czyli konkretnie dla tej bezmyślnej masy ludzkiej, która zamiast uciekać i ratować własną skórę, to piszczała i klaskała z zachwytu nad walczącym dzielnie pajęczkiem. A wszystko to za jakże pięknie zorganizowaną, policyjną strefą.

To mniej więcej tyle, jeżeli chodzi o ścisłości.
Film polecam oczywiście. Jest w porządku ale żadne ci z niego arcydzieło.

Na zakończenie jeszcze pytanie: wie ktoś, kto to był na końcu, ta postać odwiedzająca Harrego? Jego ojciec?

forek23

Ta postać to Gustav Fiers, występujący w komiksach jako The Gentleman :)