Od nowego Spider-Mana nie doznałem żadnych uczuć, żadnej epickości, niczego nad czym
mógłbym się zastanowić i wnieść jakąś filozofię we własnym życiu. A także nie jest to coś co
będę długo wspominał. W filmie brakowało tego co było w poprzedniej trylogii. Ekranizacja
raczej wygląda jak serial telewizyjny z programu DisneyXD niżeli Marka na skalę światową.
Dla mnie pozostanie tylko jeden Spider-Man i tym Spider-Manem pozostanie Tobey.
Obejrzenie tego filmu odebrałem jak wymazanie całego dzieciństwa i na jego miejsce
wstawienie szarej rzeczywistości, która pokazuje że w życiu niczego się nie osiągnie.
Po powrocie do domu obejrzałem wszystkie 3 części Samowego Spidey'a z łezkiem w oku a
potem poczułem się wspaniale.
Takie jest moje wrażenie z filmu.