Odpowiedź jest bardzo prosta, jednak nadal spotykam ludzi, którzy wolą Toby'iego. Nie
rozumiem ich. Andrew wydaje się 100 razy lepszy niż kujonowaty Tobey. Jest seksowniejszy
od niego, wyższy i bardziej umięśniony. Mój typ!
Swego czasu była jeszcze plotka, że były problemy dotyczące kostiumu Spider-Mana, a...
"sprzętu" Andrew'a. Jednak widziałam, że jakoś dali radę to ogarnąć. Kolejny plus w stronę
Garfielda, hiih :)
A wy jak oceniacie?
Garfield nie tylko bardziej podoba mi się fizycznie, ale i jego postać jest dużo przyjemniejsza. Lubię poprzednią trylogię i Tobey'a, ale jego postać była zbyt... wymoczkowata. Przez cały film miał minę przerażonego chłopaczka, nawet kiedy zdobył moce wyglądał, jakby szedł na ścięcie.
Również jego relacje z MJ były nieporadne, Peter Garfielda miał przynajmniej odwagę zagadać i choć oboje z Gwen byli wtedy zawstydzeni i nieśmiali względem siebie, wyszło to bardziej naturalnie, niż rozmowa z Mj przed domem z pierwszej części.