Oglądałam w kinie wersje 3D i jedyne, co było trójwymiarowe po zdjęciu okularów to Napisy. Nudny na Maksa. Tylko Arachnolog znajdzie tu coś dla siebie ;)
Popieram. Ten film to dno i 7 metrów mułu. Efekty 3D trwały w sumie z 10 min. Żałość. Dialogi słabe, historia oklepana, jaszczur tandetny, co Emma Stone robiła w takim gniocie?
No jak się było w 3D to się nie dziwcie że Wam się nie podobał. pójdżcie jeszcze raz to zrozumiecia co mam na mysli
O tak, zapewne po oglądnięciu w 2D dialogi nabierają głębi Rowu Mariańskiego, a scenariusz sensu macierzy. Może powinieneś napisać do reżysera, że niepotrzebnie się trudnił zrobieniem tego 3D, bo film wymiata dopiero na płasko? Zaoszczędził by chłopina trochę kaski. Poszłam na 3D, bo myślałam, ze po blancie i bani będzie mi się świetnie latało w przestworzach, nie liczyłam na ambitne kino. Niestety reżyser nie potrafił zapewnić nawet chwili tępej rozrywki dla chcących wyluzować. Ale poczekaj, już odkładam Balzaca, wyłączam Wagnera i lecę zakosztować równie ambitnej dawki kultury w postaci SpiderMana w 2D.
PS. Jakbym napisała, ze mi się nie podobało mi się w 2D to byś odpisał "No jak sie było w 2D to się nie dziwię, że Wam sie nie podobał, idź jeszcze raz zobacz w 3D". Gdzie się nie obejrzysz tam d.....
W ogóle nie skapowałeś sensu mojej wypowiedzi. Mniej oglądaj filmów, a więcej czytaj. Najlepiej ze zrozumieniem.
Historia oklepana? A jaka miała być, skoro musiało to być na podstawie komiksu? Jeśli chodzi Ci jednak o oklepaną fabułę względem pierwowzoru z 2002 roku to też się nie zgodzę, przecież żadna ze scen nie została rozegrana "po staremu" - nawet *SPOILER* śmierć wujka Bena.
Batman Nolana też jest na podstawie komiksu, a jednak w porównaniu nawet do wersji Burtona jest zaskakujący. Dlaczego? tu już różnie można interpretować, dla mnie to kwestia mroczności, klimatu OPARTEGO na komiksie, ale rozegranego według WIZJI reżysera. Tutaj nie było żadnego elementu zaskoczenia, żadnej wizji choćby estetycznej, a juz próba zrobienia tego czegoś śmiesznego (vide "zabawne" tekściki spider-mana) powodowało u mnie wymioty. Dobrze że kino było puste, zarzygałam tylko siedzenia.
I bardzo dobrze. Inaczej zanudziłabym się na śmierć oglądając wierną ekranizację komiksu obrazek po obrazku.