Siemano, nie wiem czemu masz taką opinię o filmie, ale chciałbym się dowiedzieć, bo mnie osobiście "Niesamowity..." wydał się ciekawy i zaskakujący. Poprzednie produkcje w porównaniu do tej okazały się dla mnie słabsze, brakowało im smaczku i humoru, który ma ta. Spiderman zawsze był dla mnie postacią lekką, zabawną, ale nie śmieszną i trochę tylko przerażającą. Tutaj znalazłem wszystko, czego oczekiwałem
To prawda. Poprzednie wersje były czystą hollywoodzką bajeczką, bez większych przekonań.
Po "Niesamowitym..." spodziewałam się czegoś więcej. Może właśnie przez to oczekiwanie nie dojrzałam tych kilku zalet tego filmu? Możliwe.
Nie chodzi o to, że uważam "Niesamowitego..." za jakiś chłam. Co to, to nie.
Webb zrobił z niego inną historyjkę, oryginalniejszą, niż te filmy Raimiego. Cieszy mnie to.
A czy zaskakujący? Nie jestem do końca pewna. Może za dużo superbohaterów naoglądałam się, i umiem przewidywać scenariusz i akcję? Kto wie.
Z tym zaskakującym, nie chodziło mi raczej o fabułę, która musiała być podobna ze względu na komiks, (podobnie jak ty mam coś takiego, że zbyt często zdarza mi się przewidywać zakończenie, czy następne sceny), ale o klimat i jego zmiany. Od scen romantycznych, skrępowania Pajączka przy rozmowie z Gwen, poprzez humorystyczne aż do akcji, która mi się świetnie oglądało, bez naprawdę dziwnych, narzucających się efektów specjalnych, które czasem spotyka się w produkcjach o superbohaterach.