Co prawda, na wstępie się przyznam, ze Spidey'a fanką zbytnią nie jestem (wolę
Batmana w komiksach, filmach, kreskówkach i czym tam jeszcze) i idąc na ten film
wyobrażałam sobie katastrofę, to jednak film mnie zaskoczył. Spider-man dostał w
końcu trochę charakteru, a jego dziewczyna przestała w końcu być niemotą (w
porównaniu do filmowej M.J). Z drugiej jednak strony w niektórych momentach drażniło
mnie jego zachowanie i nerdowskość wciśnięta tak jakby na siłę. Zawsze wydawało mi
się, ze PP jest taką "sierotą", która dostaje super moce i zdecydowanie przestaje być
sierotą, a tego w filmie się po prostu nie zauważa - jest normalny, przeciętny, ZWYKŁY.
Całkiem nawet popularny, a już na pewno nie ofiara losu. Uważam, że idealny Spider-
man jest czymś pomiędzy Maguirem i Garfieldem, z delikatną przewagą tego drugiego.
Ponadto sorry no ale PP ma łzy w oczach jak przychodzi temat rodziców, gdy jego wuj
został zabity, to też ma tylko łzy w oczach, ale jak już ojciec jego dziewczyny kona na jego
rękach, to PP DOPIERO WTEDY całkowicie się rozkleja? Jeszcze rozumiem, gdyby mieli jakieś w miarę
przyjazne stosunki, ale przez cały film pomiędzy nimi wieje raczej chłodem. Ogólnie
bardziej kibicowałam antagoniście niż Spidey'owi. Fajnie napisana postać, bardzo
podobała mi się z charakteru itd. <3 tylko trochę twarz Jaszczura skopali - powinna być
bardziej jaszczurowata + miałam wrażenie, że coś słabe tekstury do niego wybrali, przez
co wyglądał nieco sztucznie. Ogólnie 7/10. Ah, i jeszcze uwaga natury ogólnofilmowej, a
w tym wypadku dot. zachowania tej broni (kotła? czy jakoś tak) - nie lubię jak
superhipermegawypasiony sprzęt gada jak Avast. Myślałam, że zaraz powie "Baza
wirusów została zaktualizowana" czy coś.