Ludzie rozumiem, że spoko efekty to się zgodzę, ale "film" o ile tak można nazwać tą pro-amerykańsko-młodzieżowo-spontaniczną historyjke, jest maksymalnie przewidywalny, i maksymalnie zamerykanizowany typowo pod młodzież zaa oceanu. Rozumiem, że można być wielkiem fanem ekranizacji komiksów Marvela, ale poważnie jak ten film może się podobać. [SPOILER] 17-latka z collage w godzinę przygotowuje i robi serum króre ratuje całe miasto, dialogi rodem z high school musical, moim zdaniem porażka na maxa. Nie wiem czym można się jarać w tym czymś...
To dobrze się zastanów nad odpowiedzią bo odpowiedzi " nie zrozumiesz tego bo nie kumasz komików Marvel'a " albo " to jest film tylko dla znawców komksów" mnie nie przekona. Podobały mi się w miare efekty, ale nic pozatym. Fabuła i scenariusz jak z filmów Disney'a
kooooooooooooooooszmar! wróciłem z filmu jakiś czas temu i to po prostu jest nie do oglądania! 3/10 to max... porażka. już nie wspomnę o tym, że ta 17 latka jest wysoko postawioną pracownicą gigantycznej korporacji... żenada.
ona na stażu nie była tylko kordynowała stażystami. czyli musiała być już zatrudniona na stałe. ja w każdym razie nie słyszałem nigdy w życiu o tym żeby stażyści oprowadzali po firmie stażystów.
Proamaerykańskie? To ciekawe, bo nie widziałem żadnych politycznych aspektów. Chyba, że nie wiesz jak używać tego słowa. Obstawiam to drugie.
Film jest średni, ale trzyma się bardziej kupy niż całkowicie nielogiczna 3. część Piratów z Karaibów.
KLA, a czy wg Ciebie strwiedzenie proamerykański jest równoznaczne z polityczny? jeżeli tak to najprawdopodobniej Ty nie wiesz jak używać pewnych słów.
Chłopcze drogi, nadal nie rozumiesz co mam na myśli. Proamerykański oznacza w tym kontekście pewną manipulację, ukazywanie pozytywów tego kraju. Nie jest to to samo, co np. typowo amerykański film itp. Nie zauważyłem by w Spidermanie był w jakikolwiek sposób promowany amerykański kraj. Z proamerykańskim filmem masz do czynienia w np. Dniu Niepodległości, gdzie są widocznie ukazane symbole narodowe, przedstawienie USA jako kraju najlepiej uzbrojonego, najsilniejszego, centrum świata, patetyczne sceny że prezydent USA to wielki żołnierz i bohater narodowy itp. Chyba teraz rozumiesz?
Jeśli tak Cię boli, że to typowo amerykański film z efektami, to dlaczego trylogię Piratów oceniasz tak wysoko? Poziom filmów jest ten sam, a ostatnia część jest bardzo nielogiczna i absurdalna. :)
Tak więc drogi chłopcze. Proamerykanski oznacza rownież pewien schemat filmowy. Prezentują to min. Filmy takie jak "American Pie", " wieczny student" i wiele wiele innych. Chodzi tutaj o przedstawienie pewnych schematów zachowań i sposób prezentowania ich. W tym kontekście pisze o absurdalnych scenach typu właśnie 17 latka robiący serem które ratuje całe miasto, schematyczny przyszły teść SpiderMan'a, który od samego pOczatku wiedziałem, ze na końcu albo zginie albo zostanie ranny i pojedna się z przyszłym zieciem, taki scen było mnóstwo i wszystkich nie będę przytaczal. Mam prawo do własnego zdania i opinii, a Ty zapewne na łóżkiem masz plakat SpiderMan'a do którego co wieczór się modlisz, i nie możesz znieść tego ze ktoś wypowiada swoje nagrywane zdanie. Co do Piratów z karaibow, bardzo lubię cała serie i na ostatnIej częściej rownież się nie zawiodlem i o jest moja indywidualna sprawa. Jeszcze jedno... Jak napisałeś w swojej ostatniej wypowiedzi : "...proamerykanski oznacza w tym kontekście pewna manipulacje, ukazywanie pozytywow tego kraju." Skąd Ty wiesz o jakim ja kontekście pisze? Chyba tez masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem ponieważ nie chodziło mi o propagowanie Stanów, ale o schemat produkcji.
''Proamerykanski oznacza rownież pewien schemat filmowy. ''
Nie oznacza, mylisz pojęcia chłopcze drogi. :) Schemat wg wzorców amerykańskich to jedno, a proamerykański film to drugie. Może być film wg schematu o jakim piszesz ale nie być proamerykański, lecz antyamerykański np. Avatar, który jest jednym z najbardziej schematycznych filmów ostatnich lat - fabuła niczym Pocahontas i Tańczący z wilkami - który jest zdecydowanie antyamerykański - krytykuje politykę USA, m.in. ostatnie wojny. Teraz chyba rozumiesz pojęcia? Proamerykański to odwrotność antyamerykańskiego, więc jak może być film antyamerykański i proamerykański jednocześnie? Bo Avatar takim by był wg tego co piszesz, a to całkiem nielogiczne. Zrozum, że jeśli film jest proamerykański to nie znaczy, że ma jakiś schemat, tylko to że pochwala politykę, gospodarkę itp. USA. To wręcz banalne pojęcie i nie wiem skąd taką dziwną definicję tego słowa wziąłeś. Pewnie przeczytałeś gdzieś mylnie rozumiejąc te słowo lub czytałeś kogoś kto sam je niewłaściwie użył i błędnie utrwaliło CI się w głowie jego znaczenie. :)
Podsumowując: proamerykański nie jest równoznaczny z 'schematyczny, wg wzorów filmów amerykańskich'. To zupełnie różne pojęcia.
Zwracam się do Ciebie per chłopcze bo piszesz dziecinnie, np. skoro tak móisz to masz na pewno plakat Spidermana. Co to ma być? Bezsensowne i niepoważne. :)
Mam nadzieję, że zrozumiałeś na przykładzie Avatara co oznacza proamerykański. Jeśli nadal będziesz twierdził ze pisałeś dobrze to dyskusji nie kontynuuję bo to bezsensu, skoro nie rozumiesz słowa które używasz. To tak jakbyś pisał ze kura to jajko.
''Skąd Ty wiesz o jakim ja kontekście pisze? ''
P.S. Masz duże problemy z rozumieniem tekstu pisanego. Chodziło o kontekst słowa, a nie Twojej wypowiedzi, której kontekstu nie analizuję bo jest całkowicie błędna. Używasz niewłaściwego słowa używając definicji innego.
''Chyba tez masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem ponieważ nie chodziło mi o propagowanie Stanów, ale o schemat produkcji.''
To zdanie idealnie potwierdza Twoje błędne rozumienie tego słowa (które kiedyś się utrwaliło i myślisz ze tak jest).
Proamerykański = propagowanie Stanów, a nie schematyczny. Nigdy, ale to nigdy nie wpadłbym, ze ktoś stawia znak równości pomiędzy proamerykańskim, a schematycznym. Avatar = schematyczny (typowo amerykański) + antyamerykański (co wyklucza jego przeciwieństwo, czyli proamerykański).
Przeciez miala staz w Oscorp, i sama powiedziala ze wiele raza robila juz to serum. Powiedz mi ogladales ten film czy wszedles na sale zjadles popcorn i uzanales ze nie ma co ogladac?
Hmm... Moim skromnym zdaniem był ok. Gdybym nie oglądał serii z Toby'm uznałbym, że nawet był dobry. Niestety poprzednia seria była o wiele lepsza i żałuję, że sie skończyło. Tutaj zabrakło STORY, słaba historyjka z zabójstwem wujka Parkera (Nie wiem czy tak było w komiksie, ale rozwiązanie w częsci z 2002 roku było o wiele ciekawsze) Poza tym słabe rozwiązanie kwestii Flesha (zabrał piłkę do koszykówki) mmm... mam straszne mieszane uczucia. Film oceniam na... 6/10
Ja uważam, że to ze ta część była duzó lepsza od pierwszej trylogii. Oczywiscie szanuje twoje zdanie, a jak to sie mówi "o gustach się nie dyskutuje"
Dla kogoś jak ty co lubi high school musical to się nie dziwie że spider-man się nie podobał bo ty wolisz takie filmy bardziej romantyczne nie np.chciałbyś aby Zack był twoim chłopakiem .a spider ma dla ciebie za trudną fabułę dziecko i ci się wszystko popierniczyło.
gwen nie zrobiła tego serum tylko ona wprowadziła algorytm a maszyna sama zrobiła serum
ale ty przecierz nie wiesz co to algorytm
Po pierwsz doskonale wiem co to jest algorytm, podejrzewam ze nawet lepiej niż Ty. Po drugie ja wyrażam swoją opinie a Ty możesz co najwyzej się z nią zgodzić lub nie, a nie obrażać mnie bo takim cwaniactwem internetowym pokazujesz własna klasę, która jak wnioskuje po wypowiedzi jest bliska zeru. Po trzecie nie jestem fanem high school, ani innyc tego typów bajek dla młodzieży. Więc nie oceniają mnie po sobie ;) po 4 skąd ta Twoja pewność adamiakowa, ze gwen wprowadziła jedynie algorytm? Byliśmy na tym samym filmie? Ja wyraźnie słyszałem ze gdy została poproszony o zrobienie serum odpowiedziała ze bez problemu je zrobię bo już wielokrotnie je robiła. Na początek ogarnij się i nie pluj tak na monitor bo szkoda nerwów, i popros mamę żeby dobrze wytłumaczyła Ci słowo kultura, zanim zacznie tłumaczyć Ci alogorytmy. ;)