Właśnie wróciłem z kina i stwierdzam że nowy spider-man miażdży poprzednie 3 części razem wzięte. Sceny walki wyglądają imponująco, zero sztuczności, nie to co u Raimiego.
Dla mnie sceny Akcji są świetnie zrealizowane, ale w niczym nie zaskakują, Dlatego Rami wygrywa. Wątek relacji z wujostwem i miłosny w The Amazing miażdży, Dlatego wygrywa Webb. Scenariusz u Webba jest zbyt pocięty, u Raimiego jest spójny z jego wizją. Widać czemu nie chciał nakręcić czwartej części (studio za bardzo się wtrącało w wizję filmu). Wystarczy obczaić trailery a później film żeby skumać zwiastuny chyba dotyczą innego filmu. Wolę trylogie Raimiego, mimo iż bardziej w roli Petera spisał się Garfield.
A czym sceny akcji zaskakują u Raimiego? chyba tylko durnowatymi pomysłami, jak ten z zatrzymaniem pociągu pajęczyną.
Każdy widzę ma inne zdanie ;] Ja oglądając pierwszą trylogie z większym zaciekawieniem oglądałem akcje w trykotach, tutaj lepiej mi się oglądało "akcje" bez maski - w trykotach nic mnie nie zaciekawiło, po prostu dobra rzemieślnicza robota, zero ryzyka - jak to powyższy pociąg. Nie trzymałem się kurczowo siedzenia i to jest główny zarzut.
Spider to nie superman i na torach się nie połozy , żeby uzupełnić brakujący tor.
że sporo zmienili w stosunku do pierwszego zwiastuna do racja. Ale jeśli dzięki temu trzy filmy będą się lepiej kupy trzymać - czemu nie? Kto za cztery lata będzie jeden zwiastun filmu pamiętał :P
Mi chodzi właśnie o to że wszystkie zwiastuny (było ich chyba z 4 czy 5) jednoznacznie wskazywały że film będzie się skupiał na rodzicach Petera i jego mutacji, a tego w filmie nie było.