.trochę jak tvn-owski film klasy B. fakt efekty w 3D warte zauważenia, a tak więcej to nic odkrywczego. daję 5/10.
Nie żartuj człowieku. To genialny film, o wiele lepszy niż ta denna trylogia z Maguire'm. Dosyć ciężki klimat przyprawiony bardzo zabawnymi momentami, wiele akcji, świetna gra aktorska...do tego piękny Manhattan nocą i brak jęczącej Mary Jane, czekającej na pomoc od Spider-Mana.
film zajebisty!
nich ktos wyobrazi sobie ze to Amazing spider man byl pierwszy, a teraz ogladamy film z Maguierem. wyszlo by ze film raimiego to piekna bajka
Jestem zachwycony.
mam pare minusow:
- za częste ściąganie maski
- nie wiedzialem zeby spider wymienial siec :)
- moment z budowlancami slaby.
reszta REWELKA
caly czas mowiono ze Norman Osborne umiera. hmmm a na koncu niby byl na silach azeby odwiedzic Conorsa
Niby za częste ściąganie maski, ale jednak i tak większość nie wie, kim jest Spider-Man. Poza tym męczyło mnie w trylogii Raimiego to wychwalanie człowieka pająka, po prostu śmieszne. W sumie i dobrze, że nie było pokazane wymienianie sieci i zbędnego zabierania czasu na to, jak to Spider-Manowi kończy się sieć i jest w tarapatach, bo spada w dół z wysokości paruset metrów.
"hmmm a na koncu niby byl na silach azeby odwiedzic Conorsa"
A ja nie widzę w tym nic dziwnego. Był śmiertelnie chory, ale to nie znaczy, że nie może się ruszać. Sam widziałeś, że Norman miał jakieś dziwne odruchy w tej celi, ręce mu się trzęsły. Znak, że nie jest z nim do końca okej.
Historia Spider-Mana w tym filmie jest nieco inna niż w komiksie. Twórcy chcieli zrobić coś nowego, świeżego i im się to udało.
Jasne, że jest. I całe szczęście. Naprawdę, ja się cieszę np. że dali mu sieciosploty, że jest w końcu z charakteru taki jak w komiksach, że Gwen jest jego pierwszą dziewczyną, ale dokładnie tych samych wątków i historii nie warto przerzucać kalką z komiksów, bo to zagranie bez sensu.
Ciekawostka: nie każdy fan wie ale pierwszą dziewczyną Parkera była Betty Brant a nie Gwen Stacy :)
kurde wielka szkoda ze nie ma chociaz jednego momentu jak Spider wymienia siec, szczerze powiem to na taka jedna akcje liczylem, ze bedzie :)
jestem naprawde zachwycony ale minusy są. zreszta jak w kazdym filmie.
slaba byla muzyka.
Czy ciocia May nie domysla sie co robi Peter nocami ? wraca co noc totalnie poobijany, w TV nom stop mowa o Spider manie. powinna sie domyslac.
a co z conorsem ? przeciez on zna tajemnice parkera :)
"a co z conorsem ? przeciez on zna tajemnice parkera :)"
Zna, ale Connors nie jest tym "złym". Był nim jako Lizard, ale jego ludzka strona nie ma nic do Petera i na pewno go nie wyda. Widziałeś scenę po napisach? Tam Connors nawet go broni przed Osbornem.
"Czy ciocia May nie domysla sie co robi Peter nocami ? wraca co noc totalnie poobijany, w TV nom stop mowa o Spider manie. powinna sie domyslac."
Mam wrażenie, że się domyśla. Był taki moment, gdy w telewizji kapitan Stacy mówił o ściganiu Spider-Mana, a wówczas Peter wstał nagle od stołu. Ona wymownie, lecz bez słów, spojrzała najpierw na odchodzącego Parkera, a potem spojrzeniem wróciła na odbiornik.
Connors wchodzi do swojej celi. Jest ciemno. Siada na łóżku, a wtedy grzmi i błyskawica przecina niebo za oknem. Wtedy w jej świetle Connors dostrzega postać stojącą w cieniu pod ścianą. Na 99% Osborn, swoją drogą. No więc postać pyta się Connorsowi, czy powiedział chłopakowi, a wtedy Curt pyta, o czym miał mówić. Osborn dodaje, czy powiedział mu prawdę o jego ojcu. A wtedy Connors opuszcza głowę i mówi, że tego nie zrobił. Norman z rozbawieniem odpowiada, że pozwolą Peterowi w takim razie pożyć... "jeszcze". Wtedy Connors podnosi głos i woła, by zostawili Parkera w spokoju. Scena się kończy.
Kur*a, też wyszłam z tłumem, bo mi nad łbem jęczeli, że przejść nie mogą. Jak dostanę zastrzyk gotówki idę jeszcze raz i zobaczę tę scenę.
Ja z kolei nie rozumiem, dlaczego za każdym razem jak jest jakaś scena po napisach (z reguły po ich pierwszej części tj. max 2 min.) włączają światło jak tylko się one zaczną. Po pierwsze wszyscy zaczynają wychodzić, po drugie takie sceny zazwyczaj są dość ciemne, żeby tylko rozbudzić ciekawość (np. The Avengers czy właśnie nowy Spider-man) i przez to je**ne światło niczego nie widać. Aż maila napiszę do Multikina, bo już któryś raz u nich takiej sytuacji doświadczyłem.
a ja nie rozumiem po co są robią te sceny po napisach kiedy wszyscy spieszą się do wyjścia.Nie wiedzialem ze w avengers też jest taka scenaX( a oglądałem 2 razy w kinie.
zapomnialem o jednym.
a co z Irfanem ??? byl w Maybachu na moście. i co ? zginął?
kurcze, a mi sie zdawalo ze jego maybach wisial na moscie. a on uderzyl o przednią szybę.
skoro zyje to jest szansa na proto goblina.
"Avengers" było trochę lepsze jak dla mnie. Poza tym zobaczymy jak to się ułoży w trylogię bo pierwszy film Raimiego jako osobny byłby lepszy, a tak został zepsuty trochę przez kontynuacje.
No cóż. Wszystko od gustu zależy. Według mnie nowy spider man miażdży starego. Toby wypada fatalnie przy Garfieldzie. Spiderman wreszcie jest zwinny, szybki i giętki czego Toby pokazać nie potrafił. Gra aktorska całej ekipy dla mnie na poziomie wyżej względem starej trylogii, nie mówiąc już o przedstawieniu relacji Peter - Gwen. Ich miłość naprawdę czuć. Niestety tam wątek miłosny był skopany okrutnie.
W sumie stara trylogia ma u mnie od 4 do 6. O plusach świadczących na korzyść nowego mógłbym się rozpisywać bez końca, bo w moim odczuciu nie było nic lepszego w filmie Raimiego, gdzie tymczasem nowy Spider Man miażdży. Za dużo plusów aby je wszystkie wymienić
Też uważam że nowy lepszy, ale 10 lat temu tamtego lubiłem nie znając komiksu (chodziło mi że pierwszy film Raimiego byłby lepszy prezentując się osobno, ale i tak gorszy od tego). Wątek miłosny zdecydowanie lepszy (Webb umie to znakomicie przedstawić) o aktorstwie nie wspominając (właściwie u Raimiego tylko wrogowie na poziomie zagrani i to też w 2 pierwszych częściach). Tylko muzyka lepsza imo w starej trylogii, ale to dlatego że główny Theme zawsze będzie mi się kojarzył z pająkiem. Dobrze że zrezygnowano ze słabego humoru poprzedników. Drugi reboot Marvela moim zdaniem przebija oryginał (pierwszy to "X-men: pierwsza klasa").
W sumie ze starej trylogii to mi najbardziej podpasowała część druga, ale to ze względu na kreacje Octopusa. Co do muzyki to nie pamiętam dobrze ze starej, za to ta mi się podoba.
No i Toby... człowiek drewno z wkurzającą miną. Gra Garfielda i Stone sprawia że filmy Raimiego powinny zmienić tytuł. Serio wszystko idealne. No i trzeba przyznać - Marvel się wreszcie podnosi. Zgadzam się również co do drugiego reboota, chociaż nie jest to dla mnie aż tak widoczne jak w tym wypadku
Ahhh jak ja nie chcę zobaczyć jak skończy Gwen. Znowu dostaniemy mdłą MJ
MJ w komiksach przynajmniej na początku mdła nie była. Mam nadzieję że wybiorą lepszą aktorkę do jej roli.
Szczerze to nie wyobrażam sobie fajniejszej aktorki do roli dziewczyny spidiego niż Emma. Nie chodzi mi o to że nikt nie zagra lepiej, ale nie widzę aktualnie nikogo bardziej pasującego, tym bardziej że Emma w rudych mogła spokojnie grać MJ.
Co do tego że wybiorą lepszą aktorkę od Dunst, to fakt że mi średnio pasowała do tej roli, ale to przede wszystkim chara design jest skopane. Póki co cała obsada mi bardzo pasowała więc teoretycznie o MJ powinienem być spokojny...
Zgadzam się! Też mi się o wiele bardziej podobał od pierwszej ekranizacji. Zreszta nigdy nie lubiłam Maguire'a. Peter Parker grany przez Garfielda przede wszystkim nei był nudny. I efekty też dobre, szczególnie jak latał po tym Manhattanie na końcu - świetnie zanimowane. I dobrze poprowadzona akcja, niby banalnie ale bardzo dobrze się to oglądało!
Minusy, czy tam niedociągnięcia:
- też zdziwiła mnie niekończąca się sieć
- charakteryzacja Petera (raz rana nie goi się kilka dni, a podczas walki raz ma potężne zadrapania na jednym policzku, które po powrocie do domu pojawiają się po drugiej stronie i zmieniaja w zadrapanie nad okiem - ale to zboczenie zawodowe, więc pewnie nikt nie zwrócił na to uwagi :)
Mnie osobiście najbardziej wkurzał Lizard, uważam że był fatalnie zrobiony, trącił poprzednią epoką jeśli idzie o efekty specjalne a wyraz twarzy gumbasa doprowadzał mnie do śmiechu i czekałem tylko aż powie " Whozzzaaaap !" Gdyby nie to to film byłby naprawdę dobry a tak staje w jednym rzędzie z Kapitanem Ameryką.
Bo zejdę na zawał... aż się zakrztusiłem... z każdym, ale z "Captainem"?! Nie bądź tak okrutny, chyba jednak jest lepszy.
Nie wiem, co Macie do muzyki Hornera?, moim zdaniem jest świetna, dużo lepsza niż score Elfmana
przede wszystkim, muzyka jest bardzo różnorodna, ukazuje różne aspekty filmu, różne jego oblicza:
mamy niepokojący motyw przeszłości, dzieciństwa Petera, zniknięcia jego rodziców i poszukiwania prawdy o nich, kojarzący się trochę z " Pięknym Umysłem ", mamy temat miłosny oraz świetny główny temat Spider Mana ( choć jest go zbyt mało ), są świetne wokalizy, dziecięcy sopran, sporo fortepianu, Horner też świetnie ilustruje patos, mam tu na myśli scenę z żurawiami portowymi, gdzie słyszymy muzyczny " mix " " Titanika " z " Avatarem " ;0 ale brzmi to świetnie
jak dla mnie, jest to o wiele lepsza partytura niż ta z pod ręki Elfmana i już się nie mogę doczekać kontynuacji, gdzie temat Pająka powinien być bardziej słyszalny i częściej obecny.
Ja co prawda nic u muzyce nie mówiłem, ale bardzo podoba mi się twórczość Hornera. Tym bardziej, że naprawdę fajnie wpasowała się w film. Mimo wszystko przyznasz, że główny motyw Spider-Mana skomponowany przez Elfmana (http://www.youtube.com/watch?v=0Ac4xamCIgY) jest również bardzo dobry. Ciężko mi się od niego odzwyczaić, bo to jedna z niewielu rzeczywiście sporych zalet starej trylogii Raimiego.
Nie pisałem bezpośrednio do Ciebie, chciałem po prostu, żeby mój post był ostatni ;)
tak, temat Elfmana jest dobry ale to jedyny motyw, który pozostał mi w pamięci po seansach filmów Raimiego, tutaj jest ich więcej, do mojej powyższej wyliczanki dodam jeszcze że u Hornera jest też sytuacyjna muzyka ilustrująca sceny komiczne ( gra w kosza ) oraz bardzo ładny motyw podczas wspólnych eksperymentów Petera i Connorsa ( Tha Gamali Device " ).
Zgadzam się z Tobą. W filmach Raimiego praktycznie nie było czuć muzyki, tzn. jedyny utwór Elfmana, który mi się tam podobał i który był tak rozpoznawalny, to właśnie podany przeze mnie Spider-Man Theme. Teraz np. nie potrafię sobie przypomnieć nic innego poza nim. Tymczasem w "Niesamowitym Spider-Manie" muzyka była, że się powtórzę, doskonale wpasowana.
według mnie muzyka do the amazing spider man nie była charakterystyczna miałem nadzieje że w tym filmie theme będzie dobry taki jak Elfmana niestety muzyka jest jedynym minusem w filmie
Są gusta i guściki, dla mnie temat Hornera jest lepszy ;)
i pierwszy utwór to nie jest właściwy main theme, ten bardziej efektowny słychać min. w ostatnim utworze:
http://www.youtube.com/watch?v=ze3HwnWWJ-s