Wybrałyśmy się ze znajoma na Intouchables, kompletnie nie wiedząc na co się decydujemy. Gdy na wstępie usłyszałam język francuski, przyznam szczerze od razu skreśliłam film. Nigdy nie przepadałam za francuskim kinem a tu taka niespodzianka.... Film okazał się być przemiłym zaskoczeniem. Poruszająca historia dwojga zupełnie różnych od siebie ludzi, przeżywających swoje życiowe dramaty. Nietuzinkowa opowieść chwytająca za serducho.... świetny humor a do tego wszystkiego należy dodać przecudny soundtrack. Dla mnie zasłużone 9/10 .
Serdecznie polecam ten film dojrzałemu widzowi, który w kinie ceni sobie coś więcej niż tylko efekty specjalne i krwawej jatki.
muzyka - Boogie Wonderland LUBIE, fuzja kolokwializmu z kultura wysoką (i nudą), humor ze wszystkich szczebli, świetnie zekranizowana historia, paradoks współczesnych obrazów, krajobrazy, język (wydał mi się bardziej zabawny od czeskiego) Audery Fleurot....... uszy..... korniszon (padłem)....... nie zastawać....... i ta druga, ponura strona medalu..... dobry początek przełomu wiosny/lato. Już kiedyś pokazano obraz z tym samym motywem ("Zapach Kobiety" z Alem Paciono), ale tamten pokazuje takie arkana zmysłowości i inne sprawy bardziej poważne. "Nietykalni" - 9/10 (10 nie może być, bo to za dużo, tak jak w milionerach.... odejść z pół milionem niż z dwoma połówkami)
;). racja "TO NIEMIECKI?!" dużo tego jest.... mop jeszcze.... pończochy, rękawiczki.... te wszystkie świetne elementy tworzą ten film