Widzę, że średnia ocena filmu to 4,7 i uważam, że jest zaniżona. Fakt jest faktem, że dla Stevena Seagala, jak i Dolpha Lundgrena ostatnie 15 lat to okres gniotów. Ten film jednak do nich nie należy. Nie licząc "Niezniszczalnych" nie pamiętam filmu z Lundgrenem, który miałby u mnie ocene 7, musiałbym się cofnąć do lat 90-tych.

Jak zobaczyłem pierwsze 5 minut "Nieuchronnej Sprawiedliwości" to wiedziałem, ze to będzie klapa, ale z minuty na minutę zacząłem dostrzegać zalety tej produkcji. Żeby nie być gołosłownym polecając ten film fanom kina akcji podam kilka argumentów.

1. Dolph Lundgren dobrze sobie radzi jako negatywna postać, do tego te długie włosy, wygląda tak, że na początku go nie poznałem. Muszę przyznać, że odgrywając rolę w tym filmie stworzył fajną postać. Lekki psycho-man.

2. Cung Le - tutaj minus z grę aktorską, plus za kopniaki, mało mamy w tych czasach aktorów, którzy potrafią przywalić i fajnie to wygląda przed kamerą. Daje radę. Nie ma rewelacji, ale jest dobrze.

3. Napisze dużymi literami - MONTAŻ - film jest świetnie i unikalnie zmontowany, daje klimat, szybkie cięcia, krótkie ukazujące to co widz ma zobaczyć. Wiem jak trudno osiągnąć taki rezultat jaki widzimy w filmie dlatego plus też dla reżyserki i ba... post-produkcji i efektów.

4. BRUTALNOŚĆ - JEST, a często w filmach akcji jej brakuje... jest git, dzieje się i czasem lecą fajne przekleństwa. Scenariusz jak na proste kino akcji jest akceptowalny, bywały gorsze scenariusze u filmów ocenianych dużo wyżej.

5. Vinnie Jones.

Oczywiście nie porównuje tego tytułu do filmów sensacyjnych z Eastwoodem, czy Denzelem Washingonem. Wiadomo, to inna liga. Patrze na to co robi teras Seagal, Van Damme, Gary Daniels i dziesiątki innych "Karateków". Na tej podstawie daje mocne 7. Lubisz akcje - obejrzyj. i Tyle. :)