właściwie to nie zły ale nie umywa sie do "pijanego mistrza"
Kung Fu po pijaku - niejeden Polak chciałby znać ten styl :D
Z niżej podpisanym włącznie. ;)
Oglądając "Hienę" miałem nieodparte wrażenie wtórności. I jak zawsze koniec ten sam, bohater zwycięża i już można dać napisy końcowe, sztampa :P Ale sceny walk niezłe, musieli ostro nad nimi pracować.
Dokładnie. Typowy, klasyczny film kung fu, niestety bardzo wtórny, ale i tak go warto obejrzeć dla walk i Jackiego Chana. No i można się na nim trochę pośmiać.