Niestety w filmie roi się od nielogiczności, niedokończonych wątków. Ładne, nastrojowe widoki i nieco mroczny klimat nie ratują produkcji. Jest j niepotrzebna wstawka z rozmowami z amerykańskim mentorem, motyw bezpłodności (który zdaje się, mając na uwadzę częstotliwość jego sygnalizowania miał jakieś istotne znaczenie, ale widz nie wie jakie), jaskinia z ciałami, obecność Flory w miejscu tortur i ten włochaty zwierz na końcu... Ech.
Zgadzam się w pełni, zapowiadało się wspaniale, super klimat, ale przegięli - matka to zwykły potwór, postaci jednowymiarowe, nieznane są w ogóle ich pobudki, większość wątków niczemu nie służy... Wielka szkoda.
Właśnie, nie zostało wyjaśnione co z Florą. Jak dla mnie to ona też brała w tym udział, a zabiła Viktora, aby oczyścić się z zarzutów. Co do starych kości w jaskini, wydaje mi się, że to Matka Amaia rozpoczęła to. Viktor chodząc do niej jak już była w klinice, dowiedział się o wszstkim i kontynuował jej dzieło. Jak dla mnie całość zepsuła Flora.
Też tak pomyślałam, że ta jaskinia to sprawka matki. Flora może była u Wiktora, bo wiedziała o wszystkim, ale nie chciała pogrążyć rodziny i całej tej cukierni (przez to pozamieniała próbki mąki?). A zwierz na końcu napędził mi stracha;) - uwielbiam thrillery, nie cierpię horrorów! ale ogólnie dobrze mi się ten film oglądało.
podpinam się, zaczęliśmy z dziewczyną i po piętnastu minutach wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia - coś chyba z tego będzie a tu nagle bęc bam , oglądający dostaje w mordę baskijskim potworem, którego logika działań naprawdę wiele pozostawia do życzenia, jeden wątek za drugim urywają się bez żadnego uzasadnienia , do tego wszystkiego martwy pies w rzece, aby przelać czarę goryczy głównej bohaterki po zawieszeniu jej w czynnościach , na kórego już wybuchnąłem gromkim śmiechem ;p
zwierz na końcu to tytułowy niewidzialny strażnik :) pomógł Amai po wypadku.
Film mi się podobał, aczkolwiek wydaje mi się, że poruszono tu za dużo wątków. Z jednej strony dobry thriller, z drugiej - wątek fantastyczny (strażnik, Amaia i jej "instynkt" czy też "intuicja" - zauważcie, jak wyciągała ręce nad każda ofiarą, żeby coś "poczuć").
Klimat niewątpliwie genialny, ale za dużo tu wszystkiego
Całkowicie się zgadzam. Również odniosłam wrażenie, że w filmie upchnięto masę skrajnie różnych wątków, które spokojnie można by pominąć - zapachniało odrobinę Ameryką. Nie do końca dostrzegłam ich sens zarówno dla fabuły jak i samego rozwiązania zagadki. Co więcej, pierwszy raz od dawna nie udało mi się domyślić, w trakcie oglądania, kto jest zabójcą. Nie wiem czy to dlatego, że przysnęłam w połowie czy faktycznie rozwiązanie pojawiło się od tak, bo już zbliżał się koniec filmu. Jestem zawiedziona, gdyż lubię hiszpańskie produkcje, a i deszczowy, chodny klimat przypadł mi do gustu.
Film jest ekranizacją pierwszej części trylogii Baztan. Motyw kości w jaskini zostanie zapewne rozwikłany w kolejnych częściach (o ile zostaną nakręcone). Niestety końcówka filmu nieznacznie różni się od tego książkowego. W ekranizacji nie wyjaśniono m. in. motywów działania Flory.
zgadzam się jestem zdania że nie można zawyżać oceny poprzez ładne widoczki... powiedzenie że film jest średni to zawyżona ocena moim zdaniem. Można było z tego stworzyć ciekawą historię ale wygląda jakby twórcy nie wiedzieli w która stronę chcą iść i powstał taki misz masz... jeśli to jest ekranizacja książki to niestety nie zachęciła żeby po nią sięgnąć