Już nigdy nie obejrzę filmu zrobionego przez kobietę. Co za nuda! Nic nie wnoszące sceny przeciągane w nieskończoność tylko potęgowały "męczliwość" w odbiorze. Poza tym prawdziwie wzruszyła mnie francuska komunistka, która chce pomóc ograniczonym, zakutym zakonnicom...! Nie znoszę zakonów i kleru w ogólności, ale nie byłem w stanie strawić tych postaci. I jeszcze taki drobiazg - kiedy to niby francuskie oddziały były na wschodzie Europy? Ichni Czerwony Krzyż przyjechał do Polski ponoć za swoimi wojskami... Dziwne. A co do "antypolskiej" wymowy tego filmu, to cóż... Czekałem tylko, aż polscy wieśniacy zeżrą jakiegoś "pozostałego jeszcze " starozakonnego na oczach widzów. Co ma znaczyć tekst, wypowiadany przez tego lekarza? Że Polacy są wyczuleni na każdy drobiazg i że wszystko uznają za antypolskie? I bardzo dobrze! Żydzi są w tym jeszcze lepsi - zdaniem ADL wszystko jest antysemickie. I co? Nikt im nie wytyka, że nie posiadają dystansu do siebie ani że są nieobiektywni. Sam film ma jednak jeden plus - atrakcyjna odtwórczyni roli głównej :)