Sama opowieść jest nienajgorsza ale jednak czuje się niedosyt. Postać matki przełożonej lepiej by wypadła gdyby była bardziej apodyktyczna, kategoryczna. Kulesza zagrałaby to bez problemu.
Buzkowa na dobrym poziomie.
Choć nie jestem codziennym konsumentem polskich seriali, to jednak patrząc na te opatrzone serialowo postacie (Kulig, Dąbrowska) nie mogę się uwolnić od teleserialowych skojarzeń.
Nie chcę odwodzić od oglądania filmów w kinie bo lubię kino. Ale na niektóre filmy można poczekać do emisji telewizyjnej.
Film oceniłem jako średni i trudno mi coś więcej dodać.
no to przyłącze się , jako kolejny niecodzienny konsument polskich seriali. Niestety, ja tez miałam dziwne odczucia patrząc na twarze dwóch zakonnic. Może nie potrafię podać tytułów seriali, w których graja, ale mimowolne skojarzenie samo się narzuca.
To było w gwarze więc Buzkowa. Nie miało być żadnych odniesień do koligacji familijnych. A jeśli już, to Buzkowa jest od dziesięciolecia żoną nie Buzka.
"To było w gwarze". Hahaha...! W jakiej niby gwarze? W góralskiej, w więziennej, w jakiejś innej?
Zmoorka ma rację, "Buzkowa" można ewentualnie powiedzieć (a dawniej na co dzień się tak mówiło) na kobietę będąca żoną Buzka, a przecież ta aktorka żoną Buzka nigdy nie była, więc nazwanie jej w ten sposób jest zwyczajnym błędem lub niewiedzą. Można ją nazwać po prostu (Agatą) Buzek, lub ewentualnie, nieco już przestarzałe, Buzkówną (czyli córką Buzka), ale nie Buzkową.
Tak się składa, że mam pojęcie o gwarze i o literackiej polszczyźnie, i o interpunkcji.