Film zły, bo treści antypolskie? Bo plują w nim na nasz kraj? Dosyć często się spotykam z tego typu opiniami i myślę sobie wtedy: i co z tego? Czy każdy film polski musi być pro-polski? Czego wy chcecie? Cenzury? By reżyserzy produkowali tylko jakieś lukrowe g*wna wynoszące Polskę i Polaków pod niebiosa?

Przecież ważna jest wartość artystyczna. Jak chwali i jest dobry, to OK. Jeśli opluwa i jest dobry, to chyba też OK, nie? Im jestem starszy, tym bardziej mnie załamują ludzie w tym kraju. To samo z muzyką. Dla wielu wszystko co nie jest hitem z RMF jest kakofonią, kocią muzyką itp. A jak już nie jest na 4, a na 5 np. to już w ogóle nie da się słuchać... Nie mówię nawet o książkach, bo prawie się ich już nie czyta, do teatru się nie chodzi i tak dalej. Tragedia z wami ludzie.

Do wartości artystycznej tego filmu się tu nie odniosę, bo jeszcze nie widziałem.