Po obejrzeniu dzieła Wajdy trafiłam na nakręcony 4 lata wcześniej film Konwickiego. I tak mi chodzi po głowie...czy "niewinni czarodzieje" są odpowiedzią na "ostatni dzień lata" ?
chyba niekoniecznie odpowiedzią, chociaż poruszają podobne kwestie. ale sporo jest filmów z tamtego okresu o podobnym klimacie, tematyce, nastroju, podejściu do życia.
widziałam obydwa; jest w nich coś, co zdaje się je łączyć;
spotkanie dwojga obcych sobie ludzi, doświadczonych przez życie, którzy mają już za sobą pierwsze doświadczenia miłosne, przestali już dawno idealizować życie, bo wiedzą jak naprawdę pachnie;
ale to cyniczne podejście do świata, zdaje się zbliża ich do siebie, prowadzą grę, początkowo bawiąc się sobą, ale gdzieś w środku, chociaż udają, że jest inaczej, pragną miłości...
chyba tylko spotkanie z drugim człowiekiem, który tak samo, jak my przestał szukać i wierzyć, pozwala nam uświadomić sobie, jak bardzo jesteśmy samotni, w tym swoim udawaniu...
ale, może warto przestać udawać
Pelagia przestaje
ale bohaterka 'ost dnia lata' na plaży zostaje sama