Za wysoka ocena na fw, nic w nim takiego nie ma.Po prostu stary gniot.
Zabawny komentarz :). Ująłeś sedno sprawy. Nie wiem, czym ludzie się tak zachwycają. Mnie ten film bardzo zawiódł i okropnie znudził. Od razu mówię, że nie jestem żadnym ignorantem, bo bardzo lubię i cenię polskie kino, także to z minionych epok. Z obrazów z lat 60. na głowę tę produkcję bije "Do widzenia, do jutra".
Ale to "trochę" inne filmy, nie sądzisz?
Niemniej filmowi dalem 6. Gniot może nie ale "przeintelektualizozywowany" momentami. "Pelagia" mnie raczej irytowała. Za to ma dobrą muzykę i dość sprawne zdjęcia.
Myślę, że można doszukać się pewnych punktów wspólnych. Poza tym oba filmy oglądałem niemal w tym samym czasie i jakoś trudno mi było zrozumieć, co ludzie widzą w "Niewinnych czarodziejach". Wizualnie może ma swoje zalety, muzyki już nie pamiętam, więc nie mogę się odnieść, natomiast fabuła była niebywale nudna. Pelagia nie dość, że była brzydka, to jeszcze miała bardzo irytujący głos. Ktoś odpowiedzialny za dobór obsady dokonał fatalnego wyboru aktorki.
W "Do widzenia..." być dubbing Tuszyńskiej, hehe.
Wiesz, to, że w obu filmach na pierwszym planie jest relacja między kobietą a mężczyzną to nie znaczy, że są to tożsame gatunkowo filmy. "Do Widzenia, do Jutra" to bardziej romansidło, a "Niewinni Czarodzieje" to intelektualny pojedynek dwóch filozofów. Z tym, że ta ich filozofia wyszła zbyt bełkotliwie i miałko. Cóż, błędy młodości. "Do widzenia, do Jutra" się na coś takiego nawet nie sili i wypada w swoim gatunku lepiej ale moim zdaniem to zupełnie inne filmy.
Wiem, że tam jest dubbing, ale co z tego? Tuszyńska urodą i wdziękiem bije na głowę Stypułkowską. Mogłaby nic nie mówić, a i tak oglądałoby się ją znakomicie. Kamera ją kochała. Może "Do widzenia..." to lżejszy film, ale wykonany z niezwykłą precyzją. Ma w sobie coś magicznego. W "Niewinnych czarodziejach" ta intelektualna polemika była nużąca, nieciekawa, a nawet sztuczna i film na tym traci.
Dubbing - taka ciekawostka.
Tuszyńska też mi się podoba.
To dwa zupełnie inne gatunkowo filmy.
Co kto lubi. Do widzenia do jutra wydał mi się trochę takim romansidłem i mnie nieco znużył. Za to Niewinnych czarodziei mogę oglądac w kółko i nigdy mi się nie nudzi. Dla mnie to arcydzieło, ma niepowtarzalny klimat, choć rozumiem, że wiekszość ludzi może znudzić. Do tego Komeda w malutkim epizodzie. No i Stypułkowska miała przepiekne rysy twarzy i osobiście bardziej podoba mi sie od Tuszyńskiej, ktora zresztą też jest przepiekna