"Niewygodna prawda" to kolejny film z Rachel Weisz (pierwszym jest Wierny Ogrodnik"), który
wylewa na nas kubeł zimnej wody. Na nas - ludzi, którzy myślą, że żyją w świecie
cywilizowanym, w którym respektowane są ludzkie prawa. Bo przecież mamy XXI wiek... a tak
naprawdę nic się nie zmieniło od wieków.... niestety.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że film jest oparty na faktach... Uderzył mnie bardzo kontekst
moralności. Słyszymy wypowiedzi mężczyzn "przecież ją kupiłem", "to dziwki wojenne". Jak
łatwo wmówić sobie takie stwierdzenie - to dziwka, więc nie zasługuje na szacunek, można ją
traktować jak przedmiot, obedrzeć z honoru i wstydu - bo przecież to DZIWKA WOJENNA, sama
tego chciała". Nikogo nie interesuje fakt, że to młode dziewczyny, które z braku perspektyw źle
wybrały, że stały się niewolnikami; że to wciąż ludzie... Czy komuś to coś przypomina? Hitler też
miał ideę: wymyślił rasę panów i stwierdził, że żydzi są jej przeciwnikami. Wiemy jak to się
skończyło. Czy przesadziłam z porównaniem? Może... ale chcę podkreślić to, jak łatwo nam coś
wmówić, co zmienia nasze granice moralności... przerażające. Na szczęście są jeszcze ludzie
dobrzy, którzy nie są bierni, reagują na zło.
Szkoda, że tak mało się mówi o tak wielkich problemach... Dobrze, że jest kino:)