Nie mówię jednak, że mi się "Nieznajoma" nie podobała, wręcz przeciwnie. Jest to film równie dobry co Malena, czyli oceniam go na 9. Wracając do "Nieznajomej"- jest to świetny thriller, wciągający, trzymający w dużym napięciu, angażujący emocjonalnie, szokujący. Do tego świetnie zagrany i zmontowany. Na plus oczywiście muzyka Morricone, która chociaż mało oryginalna (prostackie wręcz zaczerpnięcia z "Psychozy" i inne dodatki z wcześniejszej twórczości Ennio), to swoje zadanie spełnia w filmie wyśmienicie. Nie jest to zdecydowanie film, który daje radość z oglądania. Nie raz chciałoby się po prostu wykrzyczeć swoje niezadowolenie z okrucieństwa losu jakie dotyka bohaterów, z wszędobylskiej niesprawiedliwości i egoizmu głównej bohaterki (do czasu), ale głos się łamie, bo nie jesteśmy w stanie wykrztusić z siebie słowa. "Nieznajoma" to mocne, mroczne i nieprzyjemne kino, takie, o którym chciałoby się zapomnieć, ale ono nam nie daje spokoju. I to jest wspaniałe, świadczy tylko o geniuszu Tornatore, który udowadnia, że potrafi jak mało kto uwalniać w widzu emocje-zarówno te białe jak i te czarne. Brawo! Tylko czekać na Leningrad!
9/10