Oczywiście nie zawsze, bo kiedy trzeba panowie potrafią być poważni. Jednak druga część "Niezniszczalnych" to przede wszystkim dobra zabawa i sporo śmiechu: wejście Chucka Norrisa, podryw w wykonaniu Lundgrena, wielki facet w barze, czy Arnie ze swoim "I'll be back" i nie swoim "Yippee-ki-yay". Dawno nie widziałem tak udanej kontynuacji i trochę się obawiam, że kolejna część nie dorówna "dwójce". Bez Chucka Norrisa na pewno będzie ciężko...