Niezniszczalni 2
The Expendables 2
2012
powrót do forum filmu Niezniszczalni 2 
użytkownik usunięty 
ocenił(a) film na 10 ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 10 ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 7
Ten film dla mnie po prostu wymiata. Zdecydowanie lepszy od jedynki. Sceny walki są naprawdę extra (Statham vs Adkins //// Stallone vs Van Damme ) . Muzyka w filmie jest genialna, Brian Tyler wykonał solidną robotę. Cóż mogę więcej rzec, tylko pozostało nam czekać na wydanie DVD/Blu-Ray oraz na trzecią cześć tego filmu.
wszystko dobitnie napisane, a muzyka wpisuje się świetnie w obraz, zwłaszcza muzyka Morricone przy wejściu Chucka
byłem dziś w kinie na Expendables2 i muszę powiedzieć, że akcja to główny atut tego filmu. 3X akcja, bym powiedział, że rozpierducha na całego, szczególnie schwarceneger z tą gowerą co napieprza jak ciało przecowlotnicze;-) Polecam
**poprawka: Byłem dziś w kinie na Expendables2 i muszę powiedzieć, że akcja to główny atut tego filmu. 3X akcja, bym powiedział, że rozpierducha na całego, szczególnie Schwarceneger z tą giwerą co napieprza jak działo przeciwlotnicze;-) Polecam
tak jak ex91 krótko, zwięźle i na temat, bez żadnych spoilerów. kolejna pozytywna opinia
Spoiler : co sądzisz o scenie gdy Dolph tworzył bombę ?
Co sądzę o tworzeniu bomby przez Gunnera ? ;d
Bardzo fajna scenka, dobre teksty. SPOILER Tylko jemu coś nie wyszło z tą bombą SPOILER. Nie chce za dużo spoilerować, ponieważ nie wszyscy widzieli ten film.
Chciał się wykazać, miał dobre chęci, ale coś nie wyszło ;-D Dobrze, że skończyło się dobrze ;-P
A prawda, było po tej nieudanej bombie ;-) Ale jak on fajnie kozaczył przed wszystkimi z tą swoją wiedzą chemika ;-) Fosforyt i jego gęstość podawał i jeszcze jakieś liczby ;-D
Właśnie wróciłem z seansu i zgadzam się, że dwójka jest wyraźnie lepsza niż pierwsza część; film jest wręcz przeładowany akcją, a bohaterowie mojego dzieciństwa mimo wieku przedemerytalnego demolują dosłownie wszystko co stanie im na drodze i leją się po mordach aż równo spuchnie:) Bryluje oczywiście Sly, który wręcz ocieka ( zapewne ze strzykawki ale zawsze ) testosteronem i sprawia wrażenie jakby czas się dla niego zatrzymał. Zawiodłem się jednak występem Chucka Norrisa - wypadł imo kiczowato, sztucznie i kompletnie nieprzekonywająco.