Brakowało jeszcze w tym filmie Smurfów, Kasi Cichopek i Kubicy. Poza tym byli praktycznie wszyscy. Strasznie przewidywalna i wręcz absurdalna fabuła (np. Arnold biegnący po lotnisku pełnym ludzi i strzelający gdzie popadnie), teksty naciągane jak guma w starych gaciach ("Jupikajej", "I'll be back", "gdzie Rambo" itp). Główni bohaterowie przez pół filmu strzelają do biegnących grupami przed siebie złych panów, nie obrywając przy tym nawet rykoszetem w piętę. Liczyłem na jakąś bijatykę na koniec w stylu Statham - Van Damme, ale oczywiście sprawę musiał zakończyć Sylvester, bo jakże by inaczej. Pominę fakt, że Chuck Norris rozwalił pół armii w pojedynkę, następnie czołg celując gdzieś z góry budynku (trajektoria lotu) a następnie pojawia się w mgnieniu oka na dole. Spece od wpadek filmowych i absurdów mają tutaj pełne ręce roboty. Ogolnie dno i muł, obejrzeć można dla plejady gwiazd (nieco już podstarzałych), więc daję 2/10.
to jest Chuck Norris ! 72 - u niego to jeszcze nawet nie półmetek. On sam mógłby się rozprawić ze wszystkimi, nawet z ekipą Stallone'a :D A tak na serio, to brawo dla niego za dystans do siebie.
Dodam, że scena jak van Damme kopie Sylwestra z półobrotu jest powtórzona 2 razy, tyle, że z nieco innego kąta kamery.
Mnie też się tak wydaje, z czego nieźle się uhahałem. Dodatkowo Sylwek wstaje w identyczny sposób... Wiecie... Po co dwa razy kręcić to samo jak już się ma jedno ujęcie;-)
Co nie zmienia faktu, że to jest esencja kina akcji lat 90'. Naprawdę zajebista sprawa, chłopaki dają radę. Mimo wszystkich oczywistych minusów (m.in. scenariusz) warto film obejrzeć i delektować się nim.
Według mnie film doskonale spełnia swoją rolę, przenosi esencje kina akcji lat 80-90 w rok 2012. Fabuła oczywiście że nie jest jakoś bardzo skomplikowana wszystko sprowadza się do słów Stallone "Wytropić i zabić". Humor też nie najwyższych lotów, ale dobrze usłyszeć "I'll be back" jeszcze raz :) można było się pośmiać troszku.
Jeżeli ktoś liczył na nagłe zwroty akcji i super zagmatwaną wielowątkową fabułę to raczej nie film dla niego. Jeżeli jednak chce się obejrzeć dobre kino akcji z ulubieńcami z lat młodzieńczych to film wg. mnie wypada bardzo dobrze.
Zgadzam się prawie ze wszystkim, tyle że dla mnie to są wszystko zalety tego filmu :)
Nie należy go brać na poważnie, bo i sami twórcy tego nie robią. Drwią z siebie samych, prześmiewczo wykorzystują kultowe teksty z produkcji na których się wybili [tym razem była podmiana, Willis: 'll be back; Arnie: Jupikajej ;-)]. To chyba jasne że Chuck Norris musi rozwalić pół armii oraz czołg w pojedynkę, niczego mniej bym się po nim nie spodziewał. To oczywista aluzja do dowcipów o Chucku.
Przytoczę krótki dialog z końcówki filmu:
Willis: Załatwiłem wam transport *Wskazuje na samolot wyglądem przywodzący na myśl II Wojnę Światową*
Sylwek: Przecież to sie nadaje do muzeum.
Arnie: Jak my wszyscy ;-)
Panowie mają dystans. Film zrobili dla siebie, dla zabawy, dla jaj. I dla przypomnienia 'starych, dobrych czasów'. I ja to szanuję :)
Owszem mają dystans, ale w filmie on jest za bardzo uwypuklony. Scena o której piszesz była całkiem fajna, ale żarty Norrisa z samego siebie, jupikajej, i'll be back itd. uważam za słabe...
Wiesz wydaje mi sie że te "żarty" to miało być tylko nawiązanie do roli które odgrywali poszczególni aktorzy w swoich najlepszych latach :] Takie wspomnienie dobrego kina akcji... w końcu upłynęło wiele lat.
Mi tam osobiście się to podobało i nie uważam tego za przesyt ale to już jest kwestia gustu :)
Uwielbiam aktorów którzy tam występują a ocene taka wystawiłęm dlatego że przed obejrzeniem mialem straszną niechęc do tego filmu, jakoś czulem że nie zrobi na mnie wrażenia ponowna naparzanka jak w jedynce i że to już będzie przesyt ale jednak było odwrotnie :) Obsada wzięła górę nad fabułą...