Genialna rola Banderasa. Antonio swoją postacią wprowadził dużą dawkę humoru, jednocześnie pokazując doskonały kunszt aktorski. Harrison Ford fajnie, że się pojawił, ale niewiele wniósł. Arnold Schwarzenegger coraz wolniejszy się robi i aż żal oglądać go w filmach akcji. Za to Mel Gibson - diabeł wcielony. Świetnie zagrał i nakręcił niezły klimat. Ogólnie dobre kino rozrywkowe. I po słabej drugiej części, dobrze się oglądało.