PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=545622}

Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec

Les aventures extraordinaires d'Adèle Blanc-Sec
2010
6,0 5,2 tys. ocen
6,0 10 1 5238
5,0 5 krytyków
Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec
powrót do forum filmu Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec

Film sympatyczny, w sam raz, by się wyluzować i porechotać ;D
Trzeba przyznać Francuzom, że oprócz najlepszych kraks samochodowych (których w tym filmie nie uświadczymy), potrafią generować wyjątkowo brzydkie i szkaradne postacie ;)
Oprócz mumii - których wątek akurat był mało zabawny - byli przynajmniej dwaj bohaterzy drugoplanowi, o wyjątkowo trupiej urodzie (profesor i ten koleś z Egiptu, w czarnym kapelusz), a także cała wataha wąsatych brzydali, wśród których prym wiódł inspektor z wyjątkowo masywnymi uszami i jeszcze ten myśliwy, którego sprowadzili z Afryki ;> Motyw z owczymi przebraniami był po prostu genialny ;D

Doszukiwanie się spójności, logiki, a przede wszystkim powiązań z serią "Indiana Jones" jest bez sensu, bo to po prostu pogięta, francuska komedia, jakich wiele, a to, że w opisie są nawiązania do serii o doktorze Dżonsie, to jedynie wynik zabiegów marketingowych, ot co!

Jak dla Mnie, film zasługuje w pełni na siódemkę, a charakteryzacja na mocną dziewiątkę :)
Poza tym podobało Mi się, w jaki sposób prowadzona była cała opowieść i jedynie wątek mumii spowodował, że nagle zacząłem niepokojąco często ziewać ;>
Zakończenie wskazuje chyba na to, że być może doczekamy się kolejnych przygód Adeli - wcale nie będę urażony, jeżeli tak będzie ;D

Pozdrawiam!
Tom Ha.....

ocenił(a) film na 4
TomHa

No charakteryzacja taka może być. Pan Profesor faktycznie świetnie wygląda. Reszta dobrze, to w końcu inny wiek, więc stylizacja historyczna być powinna.

Tym nie mniej jednak sam film do udanych nie należy. Główna bohaterka jest strasznie sukowata. Najpierw zaczęła od rabowania grobów i nie obchodzi mnie, że jest ładna, a ten co ją powstrzymywał był brzydki. Tutaj akurat to Adela była tym czarnym charakterem. A to, że kazała umierającemu starcowi resztkami sił zmuszać się do wielkiego wysiłku, to szczyt bezwzględności. Zresztą przez cały film tak chodzi z przeświadczeniem "ja chcę uzdrowić siostrę, więc pier****** się wszyscy."
Doszukiwać się spójności i logiki trzeba, bo od każdej opowieści się tego wymaga. Podobieństwa zwłaszcza na początku są do Indiany Jonesa, tyle że amerykański archeolog odkrywał tajemnice, nie rabował bezczelnie grobów, no i w filmach z nim było mniej elementów fantastycznych, a za to więcej przygód.
Jeszcze wracając do logiki, nie wiem po co Adela jechała do Egiptu, skoro za chwilę miała być wystawa w Paryżu? No i ten numer z masowym wskrzeszaniem również naciągany jak...

A i podobno to komedia? Dajcie spokój, raz czy dwa można było się uśmiechnąć. Tak to, zdecydowanie poczucie żenady panowało, zwłaszcza z żartem na wieży Eifla - niech ktoś teraz spróbuje wychwalać wyższość humoru francuskiego nad prymitywnym amerykańskim.
Panie Besson, co pan zrobił? Ten film jest wyraźnie słaby, pod każdym względem. Za nic nie obejrzę kontynuacji.

ocenił(a) film na 5
Roy_v_beck

ten film mógłby być udany, bo ma swoisty klimat, scenerię, scenografię, dobrą gre aktorską i taką odmienność dzięki której nie kładzie się tego filmu na półkę z całą resztą. Jednak film ogląda się ciężko przez główną bohaterkę Adelę, która to jest przez cały film jest złośliwa i dogryza innym. Nawet, gdy było pokazane jak gra w tenisa z siostrą to była wyczuwalna rywalizacja i zero luzu. Drogie panie bierzcie przykład z tych francuzek czarujących nie takich chudych jak patyk kłótliwych złośnic. No ale reżyser może chciał wykreować tego typu postać, w końcu widać wyraziste postacie typu inspektor, profesor... Widać że kino francuskie ma potenciał jednak w tym filmie potrzebny był kompromis do charakterystyki Adeli na który Besson pewnie nie poszedł i trochę fajerwerków by się przydało żeby z tego filmu zrobić hit - bo w końcu Luc Besson ma w dorobku perełki typu: Piąty Element.

ocenił(a) film na 6
TomHa

Ja się nie doszukałem sceny która zapowiadałaby kontynuację.. jeśli chodzi Ci o scenę ze statkiem to proponuję zobaczyć sobie nazwę statku! - to taki żart na koniec... ;)
podobny jak z tym budowaniem piramidy przez mumie na placu (takie wyjaśnienie skąd się wzięła piramida przez Luwrem :P )
Ogólnie to zgadzam się, że film sympatyczny i fajny żeby się wyluzować :) niektóre motywy bardzo fajne, charakteryzacja rzeczywiście dobra.. jednak sceny takie jak wskazał Roy_v_beck, czyli np ta z wieżą Eifla niestety nie pozwalają mi dać więcej niż 6/10.
Natomiast co do kreacji głównej bohaterki to podejrzewam, że taka akurat była wizja Besson'a, więc tej "sukowatości" się bym nie czepiał - ja bym powiedział że miała charakter :P