Skrzyżowanie "Nocy w muzeum", "Jumanji" oraz "Indiany Jonesa". film skierowany dla młodej widowni w wieku gimnazjalnym. Dla pozostałych nuda. Nieudana ekranizacja komiksu. Efekty specjalne na poziomie kukiełek w filmach s-f sprzed kilkudziesięciu lat. Papierowi bohaterowie, drętwa fabuła. Lepiej oglądać ten film w TV z przerwami na reklamy co 10 minut, bo wysiedzieć przy tej ramocie bite półtorej godziny raczej trudno.
To nie jest film dla gimnazjalistów. Po prostu ma specyficzny klimat. To trochę takie skrzyżowanie Indiana Jonesa z Doktor Who.
hehehe, nawet jeśli ten film miałby w sobie coś z Nocy w muzeum, to tylko na zasadzie pokazania, jak powinno się robić takie filmy. Ja się nie nudziłem, rozkoszowałem się formą, ale i akcją też. Natomiast jak słyszę marudzenie o poziomie efektów specjalnych, to mi się wnętrzności przeinacają, czyż to jest wyznacznik jakości filmu. Poza tym wcale złe nie były. Papierowi bohaterowie? Wręcz odwrotnie - wyraziste i doskonale dopracowane postacie z dobrze dobraną obsadą. HOUK