Nie chce się wierzyć, że ten sam reżyser zrobił taką słabiznę, a zaledwie 4 lata później taki majstersztyk. Jedynce dałem naciągane 4 i prawie zasnąłem w połowie. Tutaj wahałem się między 9 a 10 i w końcu dałem 10, bo jak na siebie Adkins nawet jakoś aktorsko w miarę dał radę. Szczerze mówiąc bardziej 9,5 dla mnie, no ale nie ma połówek. Szkoda, że Adkins nie gra tylko w takich dobrych filmach. Smutno jest patrzeć jak się marnuje w takich produkcjach jak Ninja z 2009, czy Samotny Gringo.
Jak znacie inne takie, to polećcie :)