Zgadza się, to ten film.
Choć nie do końca tak wyglądała ta scena, to znaczy na końcu filmu (jak i książki) pojawia się robotnik, ale nie był on skazany przez generała. To dezerter armii niemieckiej, kierowca tegoż generała i świadek dokonanych przezeń morderstw, a ponieważ nikt by jego - jako zwykłego starszego szeregowego - słowom , w konfrontacji z opinią generalską, nie uwierzył, ucieka i ukrywa się przez okres wojny i powojenny w obawie przed utratą życia.

Sharif grał majora Abwehry, który poszukiwał tegoż mordercy.

Film jest fenomenalny, polecam. Trzyma w napięciu do ostatnich minut, jest zaskakujący i ma kapitalną obsadę: ponownie razem Peter O'Toole i Omar Sharif (niezapomniany duet z "Lawrence'a..." Davida Leana), jak zawsze świetny Tom Courtneay (spotkał się z Sharifem na planie "Doktora Żywago", też Leana), niezawodny Donald Pleasence ("Wielka ucieczka" Sturgesa, "Matnia" Polańskiego) i solidny Harry Andrews (znany z wielu filmów legendarnego Sidneya Lumeta, pamiętny MacKintosh z "Człowieka MacKintosha" Hustona).

To znaczy, że widziałam przynajmniej fragment tego filmu, choć było to bardzo dawno temu ;)