Zawiodłem się. Film byłby dużo ciekawszy gdyby skupił się na kręgosłupie fabuły, czyli rutynie wypychającej namiętność ze związku głównych bohaterów. Kilkuletnie małżeństwo z dwójką dzieci, należące do klubu książek i jedzące tą samą kolację w tej samej restauracji w te same dni tygodnia - to materiał na dobrą i bogatą w sens komedię obyczajową. Niestety bohaterowie zamiast rozwiązywać swoje problemy dostają od scenarzysty nowe. Nowe niestety nie znaczy po raz kolejny lepsze. Para wpada w środek kompletnie bezsensownej intrygi, którą widzieliśmy już (nierzadko w lepszym wydaniu, bo gagi nie trzymają najwyższego poziomu) w stosie innych komedii kryminalnych. Sumując - po rzucającym dobry prospekt starcie, film schodzi tylko w dół nie prostając oczekiwaniom. Dałem mu jednak szóstkę w filmwebowej skali, bo nie było aż tak źle. Parę razy uśmiechnąłem się a całkiem przyjemna końcówka, choć nie była zbyt sensowna to pozostawiła mnie w pozytywnym nastroju.