Mnożenie się to motyw przewodni - człowiek żyje, aby się rozmnożyć a jak nie może, to jest bezwartościowy. Serio? Dobrze, że czasy się zmieniły i ludzie mają jakieś ambicje i lubią się bawić życiem.
Śmiech mnie ogarnął najbardziej, jak syn wysłał ojca na łowy, żeby ten mu znalazł żonę, którą syn mógłby wziąć na arkę i zapłodnić :D Jak ojciec wrócił bez żony to dzieciak się obraził i sam poszedł sobie jakąś upolować na szybko - znalazł ją w dole wykopanym na trupy (dziewczyna żyła). Niesamowite jak kiedyś ludzie szukali żon :D Dodam, że dzieciak był oburzony faktem, że ojciec nie załatwił mu laski na arkę... Żenujące.
W tym filmie było tak strasznie dużo głupich scen, że głowa boli. Osobiście czułam się wręcz momentami obrażona poziomem tego, co mieli w głowach główni bohaterowie. Bezsens gonił bezsens, każda kolejna scena była coraz głupsza. Ode mnie 1/10.