Już nie pytam jak on poupychał te zwierzaki do tej łódki, nie chce wyjaśnień jak zwierzaki przeżyły
prawie rok bez żarcia. Ale trza przyznać, że staruszek na górze jest słaby w planowaniu.
Ale skąd się właściwie wzięliśmy? Noe z rodzinką ląduje po potopie na szczycie Ararat i co
dalej? Zapładniali się nawzajem? Skoro tylko ta rodzinka była godna przeżycia to skąd inne rasy
na świecie?
A co ze zwierzątkami? Niby są niewinne, aż nagle po parce na arkę a reszta do piachu! Jak
przeżyły zwierzęta słodkowodne? Lądują po wszystkim, wypuszcza kilkaset tysięcy gatunków
zwierząt na porośniętych krzaczkami wzgórzach i co dalej? Co żarły te mięsożerne? Jak się
dostały na inne kontynenty?
I do cholery, za co wszechmogący zabił dinozaury?!! Tego mu nie wybaczę!
P.S. Czy tylko ja patrząc na żonę Noego słyszałem "ass to ass"??!!
Spoko- naukowcy już dawno udowodnili, że nie ma śladów ogromnego potopu na całej Ziemi. Korzeni tej "bajki" doszukują się ewentualnie w granicach Morza Czarnego, które mogło wylać na pobliskie tereny. Jak wiadomo wiedza ludzi o świecie była dość ograniczona w tamtych czasach. Jeśli chodzi o samą arkę i ładowanie na nią zwierząt to jej wymiary podane są ( z tego co kojarzę) w Biblii i wątpliwym jest by tyle gatunków mogło się zmieścić. Chyba, że Wszechmogący jedną ze swych sztuczek je zmniejszył. No i dodatkowo napoił i nakarmił. Jak to mówią prawdziwi chrześcijanie - Bóg może wszystko. Tylko pytanie- po co istota Wszechmogąca miałaby zajmować się takimi pierdołami? Testować jednego człowieka (zresztą pijaka, ojca który nago leżał upity przy swoich dzieciach- kojarzę taką akcję z Pisma Świętego) zamiast cały naród. No, ale najwyraźniej o to chodziło by dać się wykazać i odkupić swoje winy ratując świat.
To co pisze odnośnie Biblii jest tylko i wyłącznie jakimś moim wspomnieniem z czasów szkolnych. Jeśli coś źle napisałam to przepraszam. Pamięć bywa zawodna. A gdyby ktoś proponował odświeżenie wiedzy- nie dziękuje- jest mi ona w tym temacie zbędna;)
Jeśli chodzi o zwierzęta to po wejściu na arkę zapadły w sen, było to pokazane na filmie, to pewnie jakiś swego rodzaju stan hibernacji dzięki któremu nie potrzebowały jedzenia...prawdopodobnie.
Tiaa zasnęły, widziałem. Tylko, że taki niedźwiedź do snu zimowego przygotowuje się przez całe lato i jesień żrąc jak maszyna i podczas kilkumiesięcznej hibernacji spala kilkadziesiąt tysięcy kalorii budząc się o połowę chudszy, a tu maleńkie ptaszki, sarenki i inne stworzonka wytrzymały rok.
Cały Stary Testament, a już zwłaszcza Księgę Rodzaju, należy traktować jako metaforę. Myślę, że mało który chrześcijanin czy żyd przyjmuje za pełną prawdę, że w przeszłości żył sobie pewien ponad 600-letni facet, który zbudował ogromną Arkę, na której zebrał akurat po parze z każdego gatunku zwierząt, a z jego trzech synów odrodziła się cała ludzkość. Na długo przed Chrystusem, żydzi przestali traktować to dosłownie. Co prawda na pewno wciąż istnieją taborety, które są święcie przekonane, że nie było żadnej ewolucji, a ludzie od początku wyglądali na takich, jakimi ich Bóg stworzył, a całe zło na tym świecie zawdzięczamy Kainowi. Ja uważam, że ST należy traktować jako swego rodzaju "poradnik", jak być dobrym człowiekiem i, że jak i dlaczego należy się wystrzegać grzechu. Bo przecież na tym powinna bazować każda religia. Na nauce, aby być dobrym człowiekiem, bo gdyby każdy był zły, to świat mógłby wyglądać mniej więcej tak, jak w tym filmie, kiedy Noe wchodzi do obozu ludzi.
Jeśli Stary Testament ma być "poradnikiem jak być dobrym" to ja dziękuję za taki świat. Przecież nie ma bardziej sadystycznej, psychopatycznej i mściwej istoty (zmyślonej czy prawdziwej) niż starotestamentowy bóg.
Fakt. Tyle, że należy pamiętać, że spisali to ludzie, dla których niewolnictwo, hekatomby i inne "rozrywki", które dzisiaj są nie do przyjęcia, były na porządku dziennym. Przez te tysiące lat raczej nie robiono też zbyt wielu aktualizacji danych. A jeżeli już, to czynili to kler i rabini do późnego średniowiecza. Czyli ludzie, którym często, z różnych pobudek, jeszcze bardziej zależało na odpowiednim nastraszeniu ciemnej masy, a wszelkie epidemie i liczne wojny tylko w tym pomagały. Co do istoty starotestamentowego Boga, to należy pamiętać, że judaizm, był wówczas jedną z niewielu religii monoteistycznych, więc Jahwe musiał zawierać w sobie cechy wszelkich innych bóstw z innych religii. Był jednocześnie Zeusem i Hadesem, Ozyrysem i Setem, Inaną i Adadem, więc nic dziwnego, że zdarzało mu się dawać i zabierać. Ale najczęściej (chociaż rzeczywiście nie zawsze) i tak wszystko sprowadzało się do tego, żeby po prostu czynić dobro.
...e tam, ta historia to "Radio Erewan". Potop był, ale lokalny wylał Eufrat na dawnych terenach Babilonu. Jakiś gostek (Noe) zbudował tratwę uratował rodzinkę razem z domowym zwierzyńcem. I tutaj zaczyna się głuchy telefon trwający wiele wieków. Obrosła przekazywana ustnie historia o kolesiu, który uratował rodzinkę z dobytkiem domowym. Jeden coś dodał, inny coś dopowiedział i po wiekach mamy historię taką jaką mamy.