Jeżeli w filmie byla mowa o tematyce religijnej czyli między innymi o tym że Bóg stworzył Adama i
Ewę to dlaczego zamieścili wstawkę o naukowym podejściu czyli ewolucji począwszy od powstania
życia w wodzie, poprzez wyjście na ląd gadów i skończywszy na małpach i tu się urywa a
prawdopodobnie miały ewoluować w ludzi. Pytanie o co tu chodzi? Co reżyser chcial w końcu
przekazać?
Może to, że oba podejścia da się połączyć? Co od dawna ludzie próbują robić (i robią), tworząc kreacjonizm naukowy, czy ewolucjonizm teistyczny.... Zresztą ewolucji to ja tam w sumie nie widziałem za bardzo...
Może to co chciał przekazać to jedno, a to co musiał umieścić w filmie to drugie, by nie urazić znaczącej części społeczeństwa amerykańskiego wyznającego kreacjonizm? Żeby nie narazić się zbyt mocno na krytykę i procesy za obrazę uczuć religijnych?
Możemy sobie gdybać... :)
bo jedna noc trwała 65 milionów lat, a od wschodu do zachodu słońca minęło 117 milionów lat, bo Biblia jest poezją, a świat na każdym korku dowodzi konieczności istnienia stwórcy - takie infantylne żonglowanie pojęciami niezbędne dla wierzących, którzy nie potrafią odważnie spojrzeć na naukę wykluczającą wiarę.