mctiernan kroczy śladami ludów koczowniczych niczym stanley kubrick śladami indian spod powierzchni zjawisk w hotelu panorama, u mctiernana hotel to kalifornia (such a lovely place, such a lovely face)
trochę bardziej film, który ma do zaoferowania przede wszystkim atmosferę, przez co warstwa fabularna wypada chaotycznie, no i jednak z nie do końca satysfakcjonującym zakończeniem. Mogło być lepiej, gdyby położyć bardziej akcent na to, że nie trzeba do amazońskiej dżungli się wybierać, by natrafić na niezbadane tajemnice, a i California potrafi być dziką krainą.
Jedyny film McTiernana z takim onirycznym klimatem, ma to swój urok.