Non Stop (2014). Mam ostatnio smaka na dobre kino do popcornu. Stąd z nadzieją sięgnąłem po ten film. Liam Neeson, Irlandczyk kojarzony chyba najbardziej z rolą Schindlera w dziele Spielberga ma na karku już siedem krzyżyków ale dzielnie realizuje się w różnych, bardzo udanych sensacyjnych produkcjach. I tu wskazałbym jako wzorcowe serię "Taken -Uprowadzona" z pomysłowym, ekscytującym pomysłem pokazania porwania członka rodziny i dotarcia do kidnaperów ( no dobrze, trzecią część można sobie darować ), "Przetrwanie" - nihilistyczną opowieść o grupie mężczyzn walczących o życie na lodowym pustkowiu. Teraz mogę z czystym sumieniem dorzucić do kategorii must see filmów z Neesonem, ten obraz. Można tu wskazać na stycznie nakreślenia ról z wszystkich tych tytułów. Gra złamanego przegrywa, który stracił rodzinę, ma problemy z alkoholem ale heroicznie walczy o swą godność i ukazuje się jako nad wyraz pozytywny bohater. Tutaj intryga rozgrywa się w samolocie. Neeson wciela się w utajnionego marshala chroniącego dany lot, czyli jedyną osobę, która może legalnie wnieść broń na pokład samolotu. W krótkim czasie po starcie zarysowuje się intryga, na zastrzeżony numer dostaje wiadomość - co dwadzieścia minut będzie ginąć ktoś na pokładzie, chyba, że okrągła kwotę, linie lotnicze przeleją na odpowiedni numer konta. Atmosfera się zagęszcza gdy okazuje się, że jest ono założone na właśnie jego nazwisko. Na tym filmie nie idzie się nudzić, akcja, jak wskazuje tytuł, jest non stop, wolty i zwroty akcji, tajemnica, podejrzenia, wątpliwości co chwila powodują, że obejrzałem obraz aż do finału w podekscytowaniu. A przecież nie ma tu rozmachu, morza CGI, wpompowanych metrów sześciennych dolarów w efekty specjalnie. Jest sprawnie zarysowana intryga i bardzo dobry (no ok, czasem trzeba przymknąć oko) scenariusz, który nie pozwala złapać oddechu bo nie ma tu waty, dzięki jakiemuś wypełniaczowi czasu. Sprawnie zrealizowane, bardzo dobre widowisko. Polecam.