Już patrząc na okładkę, wiedziałam, czego się spodziewać - kolejny, typowy hamerykański film
sensacyjny :')
W miarę oglądania film bardzo mnie wciągał, miałam ochotę razem z głównym bohaterem i
pasażerami samolotu odkrywać serię stojących przed nimi zagadek. Trzymał mnie w
prawdziwym napięciu.. Aż do tego jednego momentu... W którym waleczny Bill łapie w locie
spluwę, która akurat poturlała się po ziemi i w wyniku turbulencji wpadła mu prosto w dłoń XD
w tym momencie wybuchłam śmiechem i wypadłam z rytmu :D
Scena ta upewniła mnie w moim pierwotnym przekonaniu. A 'wzruszające zakończenie' już w
ogóle.
W każdym razie wierzę, że poczucie sprawiedliwości wielu amerykańskich serc zostało
zaspokojone :)
Wydaję mi się że broń unosiła się nie przez turbulencję ale chwilową nieważkość spowodowaną ostrym pikowaniem samolotu ;)